Artykuły

Maja Ostaszewska: Jej rodzinę łączy miłość bez urzędowego papierka

Maja Ostaszewska od pewnego czasu nie odrzuca propozycji udziału w komercyjnych przedsięwzięciach. Kiedyś znana była ze swego bezkompromisowego podejścia do ról. Grała tylko w filmach artystycznych i ambitnych spektaklach teatralnych.

Wychowana w artystycznym domu i buddyjskiej duchowości nauczyła się podążać własną drogą. I to zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym.

To, że pojawi się za kilka dni na ekranach naszych kin w filmie "Pitbull 2" nikogo chyba już nie dziwi. Maja Ostaszewska od pewnego czasu nie odrzuca bowiem propozycji udziału w komercyjnych przedsięwzięciach. Kiedyś znana była ze swego bezkompromisowego podejścia do ról. Grała tylko w filmach artystycznych i ambitnych spektaklach teatralnych. Z czasem jednak zmieniła zdanie. Telewizyjni widzowie pokochali ją dzięki serialowi "Przepis na życie", a amatorzy sensacyjnego kina - za występ w "Uwikłaniu". Ta wszechstronność sprawiła, że jest dziś jedną z najpopularniejszych aktorek nad Wisłą.

- Wydaje mi się, że jestem teraz w najlepszym zawodowo okresie. Rozpiera mnie energia. W kinie nie przekroczyłam jeszcze niebezpiecznej dla aktorek granicy, po której otrzymujemy już głównie dekoracyjne role matek czy ciotek. Z drugiej strony, jestem o wiele dojrzalsza niż, powiedzmy, dziesięć lat temu. Różnica jest nieporównywalna - podkreśla w magazynie "Film".

Śladem babci

Przyszła na świat w Krakowie w 1972 roku w inteligenckiej rodzinie o aktorskich tradycjach. Choć jej babcia zmarła, zanim Maja się urodziła, to właśnie ta postać zdeterminowała losy młodej dziewczyny.

Krystyna Ostaszewska była cenioną aktorką. Debiutowała w Teatrze Rapsodycznym u boku samego... Karola Wojtyły. Premiera pierwszego przedstawienia tego teatru - "Król Duch" - odbyła się w 1941 roku, w jej mieszkaniu przy ulicy Komorowskiego. Późniejszy papież miał być zresztą ojcem chrzestnym syna Krystyny Ostaszewskiej - ostatecznie tak się jednak nie stało. Potem babcia Mai była aktorskim filarem Teatru Starego - występowała w spektaklach Zygmunta Hübnera, Konrada Swinarskiego, Jerzego Jarockiego czy Lidii Zamków.

- Jako mała dziewczynka chciałam być aktorką, wiedziałam, że babcia zmarła, i że była wspaniała i pięknie grała. Więc ja też chciałam grać tak jak babcia. A potem usłyszałam, że jestem do niej podobna. Ona mimo woli stała się dla mnie kultową postacią. Nieznaną, niedoścignioną - wyznaje Maja w "Gali".

Inna od wszystkich

Dom, w którym wychowywała się dziewczynka, był niezwykły. Jej ojciec, Jacek Ostaszewski, jeszcze przed przyjściem na świat córki wsiąkł głęboko w hipisowską kontrkulturę. Będąc muzykiem zespołu Osjan, wykonującego psychodeliczną wersję muzyki etnicznej, często wyjeżdżał na koncerty i nagrania. Jego mieszkanie było otwarte dla całej ówczesnej bohemy artystycznej Krakowa - zarówno muzyków, jak i aktorów.

- Jako nastolatka mogłam na przykład uczestniczyć w życiu towarzyskim rodziców, co było ciekawe, ale sprawiło, że lekceważyłam rówieśników. Nie byłam zwykłą nastolatką - kolegowałam się ze znajomymi rodziców - wspomina Maja w "Elle".

Z perspektywy czasu aktorka uważa, że jako nastolatka była nazbyt egzaltowana. Nie poszła na studniówkę, zamiast chodzić na dyskoteki biegała na kolejne spektakle do Starego Teatru, a wieczorami zaczytywała się w wierszach Baudlaire'a. No i najważniejsze - ponieważ jej rodzice byli buddystami, przejęła w naturalny sposób ich duchowość.

- Kiedy dorastałam, doświadczyłam aktów nietolerancji. Nie chodziłam na lekcje religii, nosiłam kolorowe ubrania, co niektórych drażniło. Ale moje dzieciństwo było szczęśliwe, bo wychowałam się w kochającej rodzinie. Miłość i akceptacja, jaką dostałam od rodziców sprawiły, że nigdy nie bałam się wyrażania swoich poglądów, miałam siłę i odwagę pójść własną drogą - podkreśla aktorka w "Pani".

Dramatyczna decyzja

Dziadek Mai, Tadeusz, nie był rodzinnym człowiekiem. Jako ceniony rzeźbiarz wykładający na Akademii Sztuk Pięknych uznał, że rodzina przeszkadza mu w twórczości i przeniósł się z Krakowa do Ojcowa. Tam zbudował skromny dom z pracownią i galerią, w którym dziś mieszkają rodzice aktorki. Ponieważ miał również jacht, większość wakacji dziewczynka z rodzeństwem spędzała na Mazurach.

- Rodzice, co mnie wzrusza, poza tygodniowymi kursami związanymi z praktyką buddyjską, nigdy nie wyjechali bez nas na wakacje. Każdą wolną chwilę spędzali z nami, wszystko było podporządkowane naszym potrzebom. Zajmowali się nami niesamowicie, bawili się z nami - opowiada w "Gali".

W 1981 roku Jacek Ostaszewski zabrał żonę oraz Maję i jej starszą siostrę Tatianę na trasę koncertową po Skandynawii. Kiedy w Polsce wprowadzono stan wojenny, byli w Kopenhadze. Mogli nie wracać do kraju -jednak w Krakowie została dwójka młodszych dzieci pod opieką dziadków. Rodzice byli przerażeni i początkowo myśleli, aby zostawić Maję i Tatianę na Zachodzie. Ostatecznie jednak zdecydowali się wrócić z dziećmi do Polski.

W obcym mieście

Nikt nie miał wątpliwości, że Maja będzie aktorką. Dostała się na krakowską PWST bez problemu. Na studiach z jednymi wykładowcami miała świetny kontakt, a inni uważali ją za arogancką i bezczelną, bo mocno podkreślała swoją niezależność. W szkole poznała Magdę Cielecką. Początkowo rywalizowały ze sobą, ale z czasem, już po studiach, zostały bliskimi przyjaciółkami.

Maja w naturalny sposób trafiła do swego ukochanego Starego Teatru. Tam jej mentorem został awangardowy reżyser Krystian Lupa. Gdy jednak rozstał się z Krakowem, uznała, że jej także nic już nie trzyma pod Wawelem. I wyjechała do Warszawy.

- Na początku nie wynajmowałam nawet swojego mieszkania, zatrzymałam się w pokoiku gościnnym w Pałacu Kultury i Nauki, w tzw. Loży Stalina. Trafiłam do zespołu, który był ze sobą bardzo zżyty, bo większość stanowili absolwenci warszawskiej Akademii Teatralnej, i mimo że wszyscy byli dla mnie bar-dzo mili, to czułam się obca. A potem pojawił się Grzegorz i Teatr Rozmaitości. U niego w końcu poczułam, że mówię swoim głosem. I zdecydowałam, że zostaję w Warszawie. Poczułam, że to jest moje miejsce - tłumaczy w "Pani".

W stolicy szybko przyszły również sukcesy filmowe. Największym przeżyciem był dla Mai występ w "Katyniu" Andrzeja Wajdy. Przygotowując się do roli, aktorka dowiedziała się bowiem, że mąż jej prababci, Jan, został zamordowany właśnie w Katyniu.

Nietypowa rodzina

Kiedy Maja związała się z operatorem filmowym Michałem Englertem, synem reżysera Macieja Englerta i aktorki Marty Lipińskiej, wybuchł skandal. Okazało się, że jej wybranek rozstał się właśnie z żoną, reżyserką Małgorzatą Szumowską, która od krakowskich czasów przyjaźniła się z Mają. Mało tego -Englert nie zaniechał współpracy artystycznej z Szumowską, oboje nadal pracowali na planie i się przyjaźnili. Jak sobie z tym radziła Maja?

- Wielu ludzi nie może uwierzyć, że wszyscy się przyjaźnimy, ponieważ Michał i Małgoś-ka byli kiedyś małżeństwem. Brukowce wypisują niestworzone rzeczy na nasz temat. A my jesteśmy jak jedna wielka rodzina, nasze dzieci się uwielbiają. Pamiętam, jak w przerwie zdjęć przyjechały nianie z naszymi dziećmi i zaczęło strasznie lać. Schowaliśmy się wszyscy w busie do make-upu, mamy nawet takie zdjęcie: trzymamy dzieci na kolanach, siedzimy razem i śmiejemy się do rozpuku. Zupełnie niepolski model - opowiada Maja w "Zwierciadle".

Aktorka przyznaje, że długo nie czuła instynktu małżeńskiego. Ważniejsze było dla niej podejmowanie coraz ciekawszych zadań zawodowych. Kiedy jednak związała się z Michałem, oboje od razu zapragnęli wspólnego potomstwa. Dziś mają dwójkę dzieci - dziewięcioletniego Franciszka i siedmioletnią Janinę.

- Na początku zachłysnęłam się macierzyństwem. Byłam dojrzałą mamą, można powiedzieć, że nawet trochę starą, bo Franka urodziłam, gdy miałam 34 lata, a Janusie w wieku 36 lat. Zdążyłam się wyszaleć, solidnie popracować i z wielką radością zrobiłam sobie przerwę. Było mi to potrzebne i nie miałam żalu o role, które mi przepadają -podkreśla w "Gali".

Mimo dzieci Maja i Michał nie pobrali się do tej pory. - Jesteśmy z Michałem narzeczonymi, nie wykluczam ślubu w porywie romantyzmu, ale rodziną jesteśmy od dawna. Bez papierka - śmieje się Maja.

***

OSTASZEWSKA

O jak ojciec: Maja wspomina, że ojciec lubił się bawić z nią i rodzeństwem, choć często musiał wyjeżdżać z domu z zespołem Osjan.

S jak schody: Z pierwszego wyjazdu na Zachód z rodzicami pamięta, że najbardziej zachwyciły ją schody ruchome w galerii handlowej.

T jak teatr: Już jako dziecko zachwyciła się teatrem. Mimo młodego wieku bywała na spektaklach Krystiana Lupy, które są fascynowały.

A jak aktorstwo: To właśnie Krystian Lupa - jako wykładowca w PWST i reżyser w Starym Teatrze nauczył Maję oryginalnego aktorstwa.

S jak seks: Krytycy mówią, że aktorka zagrała jedną z najodważniejszych scen seksu w polskim kinie w filmie "Przemiany" Łukasza Barczyka.

Z jak związek: Pierwszym poważnym związkiem Mai był ten z reżyserem - Łukaszem Barczykiem. Para przetrwała ze sobą dwa lata.

E jak emocje: Aktorka przejmuje podczas budowania roli emocje swoich postaci. Kiedy grała schizofreniczkę, sama o mało nie zachorowała.

W jak wyjazdy: Na dłuższe wyjazdy z teatrem Maja zawsze zabierała swoje dzieci. Rozstania były dla niej zbyt trudne.

S jak szkoła: Syn aktorki chodzi już do szkoły. Znalazł tam szybko przyjaciół. Są też konflikty. Maja chce jednak, by sam je rozwiązywał.

K jak kupowanie: - Nie kupuję kompulsywnie. Przywiązuję wagę do tego, co noszę, ale nie wydałabym na ubrania horrendalnej kwoty - mówi Maja.

A jak awantury: Aktorka przyznaje, że w jej związku zdarzają się awantury. - Są jednak one jednak szczere i oczyszczające - nadmienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji