Ambitna propozycja teatralna grudziądzkiej sceny
Centrum Kultury "Teatr" w Grudziądzu zaproponowało swoim widzom ostatnio bardzo ambitną premierę.
W Światowym Roku Becketta przygotowało premierę "Czekając na Godota" Samuela Becketta.
Reżyser przedstawienia Stanisław Świder zaprosił widzów na scenę. To bardzo dobry pomysł, że widzowie wraz z głównymi bohaterami Vladimirem (Jan Mancewicz) i Estragonem (Marek Kępiński) czekają również "na Godota" - każdy na swoje marzenie. Wszyscy razem siedzą pod jednym drzewem, rozmyślają i oczekują. Nie wiedzą, kim jest Godot i czego od niego oczekują. Ten rytuał spotkań powtarzają każdego dnia.
Vladimir - bardziej ruchliwy, wygadany; Estragon - powolniejszy, bardziej zmysłowy. Postaciom granym przez Marka Kępińskiego i Jana Mancewicza brakuje jednak większego zróżnicowania. Podobieństwo kostiumów też nie pomaga aktorom (twórczynią scenografii i kostiumów jest Krystyna Kuziemska).
Postacią, która zawładnęła przedstawieniem jest Pozzo, bardzo interesująco zagrany przez Stanisława Świdra. Prymitywny, głośny, brutalny, gdy zjawia się na scenie wraz z Lucky'em (Patrycja Szwarc) skupia na sobie całą uwagę widzów. Aktor jest tak sugestywny, że obrzydzenie, wstręt i wszelkie najgorsze uczucia, które budzi jego postać, automatycznie przekładają się na litość i współczucie widza wobec Lucky'ego. Z tą trudną rolą postaci tragicznej, pełnej cierpienia i rezygnacji dobrze poradziła sobie młoda aktorka Patrycja Szwarc. Scena upokorzenia Lucky'ego przez Pozza, świetnie zagrana przez parę aktorów, mocno poruszyła widownię. To scena bardzo okrutna.
Całe przedstawienie jest tak wyreżyserowane, że nie można być obojętnym. Po wyjściu z teatru zadajemy sobie pytanie, czy my też "czekamy na Godota". Warto przyjść do Centrum Kultury "Teatr" i spróbować sobie odpowiedzieć na to pytanie oglądając bardzo dobre przedstawienie.
