Artykuły

Czasem wystarczy zmienić coś małego, by życie stało się lepsze

W tej chwili w Teatrze Praktycznym występuje 40 aktorów. Tylko kilkoro to profesjonaliści, reszta - terapeuci, biznesmeni, nauczyciele, artyści, studenci, trener piłki nożnej, trenerka jazdy konnej, mediator, sprzątaczka, urzędnik państwowy i menedżer - pisze Alicja Pawlikowska w Gazecie Wyborczej - Wysokich Obcasach.

Zetknięcie z Teatrem Praktycznym może odmienić życie. Ludzie rzucają pracę, wyjeżdżają za granicę, rozwodzą się lub schodzą.

Mąż Gosi stracił pracę. Mają dwoje dzieci, więc żeby jakoś związać koniec z końcem, Gosia musiała znaleźć lepiej płatne zajęcie. W nowym miejscu podwładni nie chcą z nią współpracować, a szef żąda prezentacji, która nie jest gotowa. To pierwsza część spektaklu "Firma" Teatru Praktycznego Ewy Brzozowicz i Michaliny Frączek. Problemy piętrzą się po to, by w drugiej, improwizowanej przez publiczność części można było je rozwiązać. Każdy z widzów może w dowolnym momencie powiedzieć: "Stop. Zachowanie tego bohatera nie podoba mi się", uzasadnić dlaczego, a następnie wejść na scenę i w roli wybranej przez siebie postaci pokazać, jak sam zachowałby się w podobnej sytuacji.

Ewa jest jokerką - wyjaśnia, co dzieje się na scenie, i daje publiczności sygnał, kiedy można się włączyć do akcji. Odważniejsi widzowie wydają polecenia: "Szefie, zwołuj zebranie. Tu się nie da pracować!". Albo wchodzą na jego miejsce.

- Ale bywa też tak, że cała wina spada na Gosię. Tak naprawdę jest nieskończenie wiele możliwości poprowadzenia historii - mówi Ewa.

Zdarza się i tak, że widzowie tracą dystans i zapominają, że aktor tylko gra daną postać. - Jedna pani po spektaklu wygrażała mi za to, jaka jestem wredna, gdy grałam Werę, główną antagonistkę Gosi - opowiada Michalina.

Spektakle Teatru Praktycznego wciągają jak gry RPG. - Kiedyś trafili do nas ludzie ze świata polityki. Powiedzieli na dzień dobry, że będą się tylko przyglądać, i prosili, by w nic ich nie angażować. A potem pierwsi weszli na scenę, każdy z nich miał inny pogląd i doszło do ostrej dyskusji. Widownia też się podzieliła - wspomina Ewa.

Teatr Praktyczny porusza także problemy rodzinne ("Rodzina"), nieprzystawalności społecznej ("Sprawni/Niesprawni" - spektakl zrealizowano we współpracy z Kołem Osób Niepełnosprawnych SWPS), przemocy w szkole ("Przerwa" - we współpracy ze Studiem Psychologii Zdrowia).

Ewa z formą teatralną nazywaną dramą (improwizacją, w której nie ma ostrego podziału na aktorów i widzów i w której przeżywa się emocje granej postaci) po raz pierwszy zetknęła się w latach 90. podczas warsztatów organizowanych przez Fundację Batorego. - Akcja działa się w miasteczku, do którego przyjechała Nowa. Ja byłam miejscowa. Nowa zamieszkała na końcu drogi, pod lasem. Traktowała innych z wyższością, nie odpowiadała na pytania, nie mówiła "dzień dobry". Zaczęłam przeżywać emocje granej postaci. Byłam na Nową wściekła. Uważałam, że powinna się poddać zastanemu porządkowi. Zrozumiałam mechanizm dramy - osoba w fikcyjnej roli zachowuje się tak, jakby była to sytuacja realna - wspomina Ewa.

Michalina dramę poznała na studiach aktorskich w George Brown College w Toronto. - Byłam wtedy nieśmiałą marzycielką, a zagrałam rolę przebojowej i racjonalnej Emmy, która nie bała się sięgać po to, czego chciała. Po jakimś czasie zauważyłam, że pewne zachowania Emmy potrafiłam w życiu powielać.

Spotkały się kilka lat temu. Ewa była copywriterką, dyrektorką agencji reklamowej i trenerką. Wykorzystując dramę, przygotowywała z młodzieżą i dorosłymi przedstawienia. Do jednego z nich zaprosiła Michalinę, która pracowała wówczas w zagranicznej korporacji i odpowiadała za szkolenia oraz projekty edukacyjne.

Na przedstawienia Teatru Praktycznego przychodzi coraz więcej osób. Zdarzyło się już kilka razy, że ktoś, kto raz tu trafił, zaczynał przychodzić regularnie, aż w końcu zostawał aktorem.

W tej chwili w Teatrze Praktycznym występuje 40 aktorów. Tylko kilkoro to profesjonaliści, reszta - terapeuci, biznesmeni, nauczyciele, artyści, studenci, trener piłki nożnej, trenerka jazdy konnej, mediator, sprzątaczka, urzędnik państwowy i menedżer.

- Nasi aktorzy najczęściej dołączają do nas z publiczności. To najlepszy przykład na to, jak ten teatr wciąga - cieszą się Ewa i Michalina.

Odzywają się do nich osoby, którym zetknięcie z Teatrem Praktycznym zmieniło życie. - Ludzie rzucają pracę, wyjeżdżają za granicę, rozwodzą się lub schodzą. Jedna z aktorek "Firmy", handlowiec, wyjechała do Amsterdamu, gdzie skończyła szkołę designu, i teraz pracuje w biznesie modowym - mówi Michalina i zaznacza, że czasem wystarczy zmienić coś małego, by życie stało się lepsze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji