Artykuły

Ożenek

Mikołaj Gogol, syn ukraińskiego szlachcica, urzęd­nik carski i jeden z najdowcipniejszych i najzłośliwszych komediopisarzy, był mistrzem ko­mediowego dialogu, żywego, do­wcipnego, a co najważniejsze ge­nialnie charakteryzującego sceni­czne postaci, które mówiąc de­maskują swoje wady. Gogol stworzył w ten sposób całą gale­rię zróżnicowanych (i bardzo śmiesznych) karykatur. Są to portrety o wyolbrzymionych ce­chach osobowości, ale zarazem bynajmniej nie spłycone do jednowymiarowego stereotypu. Na tym polega maestria autora.

I tego właśnie zabrakło w "Ożenku" przygotowanym przez Włodzimierza Kaczkowskiego w Teatrze im. J. Słowackiego. Bo­haterowie reżyserowanej przez niego sztuki Gogola podobni są raczej do groteskowych pajaców rodem z commedii dell`arte. Nie oznacza to zresztą wcale, że w tej konwencji stylistycznej reży­ser wykazał jakieś szczególne umiejętności. Myślę nawet, że jest to efekt nie zamierzony. Oto re­alizatorzy postanowili zrobić spe­ktakl z serii "niewybredna roz­rywka dla szerokiej publiczno­ści" a że dziś, podobnie jak w czasach królowania commedii dell`arte "szeroką publiczność" cieszy najbardziej wzajemne ko­panie się aktorów po tyłkach i inne tego typu żarty, więc po­stawiono tu głównie na takie właśnie atrakcje, co z kolei spo­wodowało, że barwne gogolowskie portreciki automatycznie uprościły się, zamieniły w szkico­wane grubo kreskówki z "Karu­zeli".

Mamy więc śmiać się do roz­puku ze starego kawalera, któ­rego przy każdym schyleniu ła­mie w krzyżach (Andrzej Kru­czyński) i z tuszy i nazwiska oraz z niezręcznej sztywności jego dwóch rywali (Leszek Kubanek i Tadeusz Zięba); z piskliwej panny, która przestraszona zasła­nia buzię spódnicą odkrywając tym samym bieliźniane pantalony (Anna Tomaszewska), ze słu­żącego jąkały (Ireneusz Pastuszak) i hałaśliwej gadatliwości a la Hanka Bielicka, swatki (Ha­lina Wyrodek - nb. ta rola jest stosunkowo najbardziej udana).

A żeby było nam jeszcze bar­dziej błogo i śmiesznie, figlom komediowych kukiełek towarzy­szą melodyjki rozweselające spłodzone z połączenia motywów cygańsko-rosyjskich i tzw. salono­wych.

Z tandetną interpretacją sub­telnego humoru Gogola ko­responduje wyjątkowo traf­nie brzydka oprawa scenografi­czna. Gryzą się jak wściekłe psy nowobogackie obicia mebli i z koślawo skleconymi deskami ścian drewnianego domu panny Agafii, i z buraczkową, obskur­ną zastawką - ścianą sypialni Podkolesina.

Nie ma się z czego śmiać, nie­stety. Sprawa jest dość ponura.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji