Artykuły

Królewska historia

W niedzielę w Teatrze im. J. Ko­chanowskiego na Dużej Scenie zoba­czymy sztukę Augusta Strindberga pt. "Eryk XIV". Muzykę skomponował Andrzej Zarycki, scenografię przygo­tował Marek Mikulski, a grają m. In. Jacek Dzisiewicz, Judyta Paradzińska, Grzegorz Minkiewicz, Waldemar Kotas, Zofia Bielewicz, Jerzy Sena­tor. O autorze i jego dramacie mówi reżyser "Eryka XIV" Wojciech Zeidler.

- Nie uważam za właściwe ła­pać kogokolwiek za surdut na ulicy i wciskać mu koniecznie tę sugestię, że on powinien cho­dzić do teatru. Uważam, że te­atr jest miejscem elitarnym. Jeżeli ktoś chce przez chwilę pochylić się nad jakimś mo­mentem, na który wskazuje te­atr i jego repertuar, to proszę, my dla takich ludzi pracujemy. Jak ktoś jest głuchy, tępy i nie­douczony, nie mam na to żadne­go wpływu. Moją zachętą jest moja praca, temu poświęcam moje życie, a jak ktoś nie poświęca mi uwagi, rozumiem, że ma ważniejsze sprawy.

- A co do sztuki, nie ma goto­wego modelu przedstawienia "Eryka XIV" Augusta Strindberga. Nasze rozumienie i od­czuwanie tej królewskiej histo­rii o współrządzeniu własnym nieszczęściem, relacji pomiędzy osobowością ludzką a potrzebą pełnienia roli społecznej, o miłości, tęsknocie, o tym, jak wy­konywać sprawiedliwość dziejo­wą na sobie i na innych ludziach, jak podlegać władcy, jak uprawiać "wojnę na górze" jest rozumieniem współczesnym. W przyszłości ludzie będą zapew­ne inaczej myśleć i interpreto­wać te problemy. - Strindberg żył jakby wychylony i w przeszłość, i ku przyszłości. Nie był jedynie drama­turgiem, posiadał rozliczne zainteresowania od astrologii przez mistykę, alchemię, biolo­gię po psychologię. To wszystko sprawiało, że był człowiekiem o strasznie dużym rozedrganiu. Jego literatura jest zapisem pro­pozycji nowego teatru - psycho­logicznego. Wpisana jest w nią opozycja do Ibsena i szczególny stosunek do Szekspira.

Oczywiście, są pewne utwory Strindberga o wiele bardziej in­teresujące, atrakcyjniejsze dla współczesnego widza, np. "Oj­ciec" czy "Panna Julia", wobec których kroniki historyczne są mniej atrakcyjne. Może to wyni­kać z tego, że władza nigdy nie kochała sztuk z królami w ro­lach głównych. Nie lubi patrzeć na siebie, bo zawsze się czegoś dowie, i to najczęściej nieprzy­chylnego.

W trakcie realizacji spektaklu dopadały nas uczucia mieszane, ponieważ utwór napisany jest w XIX-wiecznej manierze języko­wej. Tekst oprócz warstwy dialo­gowej posiada informacyjną, dotyczącą tego, co aktorzy robią - a to nie jest nam potrzebne w teatrze. Musieliśmy go radykal­nie oczyścić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji