Artykuły

Kobiece do krwi ostatniej

"Krzywicka/Krew" Julii Holewińskiej w reż. Aliny Moś-Kerger w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy. Pisze Magdalena Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Spektakl "Krzywicka/Krew" legnickiego teatru to najlepszy prezent z okazji Dnia Kobiet. Daje szansę na szczerą rozmowę o tym, co najintymniejsze. Ale też o polskiej historii, zapisanej w kobiecym ciele

"Kobieta. Żona. Artystka. Matka. Żydówka. Polka. Kochanka. Wdowa. Gorszycielka. Ponoć piękność" - mówią o niej bohaterki spektaklu w reżyserii Aliny Moś-Kerger. Irena Krzywicka, pisarka, feministka, działaczka społeczna, patronuje najnowszej premierze w Legnicy.

Nazwisko Krzywickiej pojawia się w tytule, jej duch unosi się nad całością. Ale w samym spektaklu jest równoprawną postacią wobec sześciu pozostałych bohaterek.

Jej głos przejmuje kolejno każda z nich - wojenna wdowa (Katarzyna Dworak-Wolak), beneficjentka i ofiara społecznego awansu zarazem (Magda Biegańska), marcowa emigrantka (Magda Skiba), owładnięta religijno-erotyczną ekstazą betanka (Joanna Gonschorek), Matka Polka, rozdarta między Polską a obczyzną, mężem, kochankiem i butelką wódki (Gabriela Fabian) i cwaniara z blokowiska, która przeżyje wielką miłość z tragicznym finałem (Zuza Motorniuk).

Feministyczny manifest? Tak, aktorki niosą w wyciągniętych nad głowami rękach czerwone majtki jak sztandar. Ale jeśli ten spektakl traktuje o prawach kobiet, to pierwszym z nich jest prawo do tworzenia biografii, w której dominantą będzie to, co intymne i co z kobiecością najściślej związane.

A chociaż te opowieści znaczone krwią są pozbawione happy endu, to jednak przynoszą rodzaj uwolnienia. To zresztą paradoks, że dziś wciąż opowieści o pierwszych miesiączkach i pożegnaniu z dziewictwem nie wypowiedziane szeptem, ale wykrzyczane ze sceny mają taką wyzwalającą silę.

Na scenie jest sześć bohaterek, przedstawicielek sześciu pokoleń, sześć rozdziałów ma opowieść Holewińskiej. I w ogóle liczby mają w niej szczególne znaczenie. Tak samo istotny jak wzór haftu krzyżykowego w pamięci o matce jednej z bohaterek, jest schemat 28 dni oddzielających kolejne cykle miesięczne. Od pierwszej krwi, tej menstruacyjnej, cała historia się zaczyna. Potem pojawiają się utrata dziewictwa, miłość, poród, choroba i śmierć.

Większość tych doświadczeń jest okupiona dramatem. Tak jakby ich balans nieuchronnie ciążył ku tragedii, a lekkość bytu, niekoniecznie nieznośną, musiał zrównoważyć ciężar - nawet u najmłodszej z bohaterek, dumnej z pierwszej miesiączki, wystawiającej bez oporów swoje dziewictwo na Allegro, żeby olśnić koleżanki kreacją z Żary na balu maturalnym. Kiedy jej ukochana zachoruje, zostanie od niej - wraz z córką - oddzielona zatrzaśniętymi na głucho drzwiami z judaszem wycelowanym prosto w twarz.

A chociaż na pierwszy plan wysuwa się to, co najintymniejsze, najnowsza polska historia jest istotną częścią tej opowieści. Tyle że czytana w po-przek oficjalnych wersji. Tytułowa krew nie pochodzi z ran wojennych bohaterów, heroizm nie polega na walce z okupantem i komunistycznym systemem. Najstarszej z kobiet nie uda się uchronić wychowywanego samotnie syna, którego ojciec zginął prawdopodobnie w powstaniu warszawskim, przed ukąszeniem heglowskim. Jej młodszej o pokolenie koleżance matczyna miłość - i krew - każe donieść na kolegów syna, żeby wyciągnąć go z aresztu w stanie wojennym.

Marcowa emigrantka, Żydówka z krzyżykiem na szyi, będzie zawsze na Polskę chorować. I wszędzie będzie czuła się obca, niedopasowana. Dopóki nie wróci po latach do Warszawy i potrącona przez samochód na przejściu dla pieszych nie usłyszy znajomej pogardy w pełnym pretensji okrzyku: "Jak leziesz, Żydówo?".

Julia Holewińska napisała swoim bohaterkom znakomite monologi. Ich tonacja jest migotliwa - liryzm graniczy z brutalną szczerością dramatyzm z komizmem. To, że ten potencjał mógł się w Legnicy w 100 proc. zrealizować, jest zasługą sekstetu aktorek.

Pojawiają się w ascetycznej scenografii, w identycznych, beżowych sukienkach-halkach, a choreografia Katarzyny Kostrzewy daje im rys bezwładnych lalek, które ożywają, kiedy zaczynają mówić. Nie ma tu słabszych ról, gorszych momentów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji