Wczoraj i dziś w radzieckich dramatach (fragm.)
Jedni określają tę sztukę słowem "produkcyjniak", inni mówią o dramacie publicystycznym poruszającym bliskie widzom problemy. Jedni i drudzy mają rację. "Człowiek znikąd" to rzeczywiście "produkcyjniak", dotyczy bowiem spraw i problemów rozgrywających się w określonym zakładzie przemysłowym. Tyle, że nie produkcja a ludzie i konflikty powstałe między nimi stanowią zasadniczy temat. Fabuła w zasadzie ledwie naszkicowana, bohater główny - młody Inżynier Czeszkow, podejmuje pracę w kombinacie, który ma wprawdzie piękne tradycje, ale chyli się ku upadkowi. Czeszkow wprowadza nowe porządki, nowy styl pracy i zakład stawia na nogi. Ale ów twardy technokrata popada w konflikt z kolektywem, jest nazbyt oschły, rygorystyczny, nie dostrzega człowieka - jak twierdzą jego podwładni, on zaś zarzuca im że są słabi, bez inicjatywy bez pasji w pracy. Czeszkow - człowiek znikąd - właściwie wygrywa, nie znaczy to wcale, by sztuka była jednoznaczna, a problem niekontrowersyjny. W Związku Radzieckim wywołała ona bardzo żywą dyskusję nam uświadomiła, że można i trzeba pokazywać na scenie problemy dnia dzisiejszego i nie bać się literatury faktu, skompromitowanej ongiś przez owe "produkcyjniaki", w których nie człowiek się liczył lecz maszyny.
Sztukę Ignatjewa Dworieckiego wystawił Teatr Dramatyczny w reżyserii Ludwika René i znakomitej obsadzie aktorskiej. Postać tytułową odtwarza Gustaw Holoubek, jego głównym partnerem jest Rabinin - Andrzej Szczepkowski.<<<