Artykuły

Podnoszę alarm

- Od pięciu lat budżet naszego teatru się nie zwiększa, a zmniejsza. Oznacza to, że zagraża nam samolikwidacja. Jako dyrektor i artysta dostrzegam to niebezpieczeństwo i podnoszę alarm - mówi EWA WYCICHOWSKA, choreograf, pedagog, dyrektor Polskiego Teatru Tańca w Poznaniu.

Polski Teatr Tańca w ostatniej dekadzie stycznia przedstawił w Teatrze Wielkim premierę pt. "En face". Nieco wcześniej, światową premierę tego spektaklu, w wykonaniu poznańskiego zespołu baletowego owacją na stojąco nagrodziła publiczność Teatru Norrlands-Operan w szwedzkim mieście Umea.

Recenzje w obu krajach były entuzjastyczne. Premiera była sukcesem twórców przedstawienia i zespołu baletowego. Muzykę do spektaklu skomponował Ingmar Lidholm, kostiumy zaprojektowała Adriana Cygankiewicz, autorką choreografii była prof. Susanne Jaresand z Królewskiego Uniwersytetu w Sztokholmie. Na pytanie o źródła sukcesu "En face" dyrektor Polskiego Teatru Tańca Ewa Wycichowska [na zdjęciu] odpowiada: - Jaresand stworzyła kilkadziesiąt spektakli w Szwecji, Rosji, Niemczech, USA. Cieszy, wielka że artystka doceniła wrażliwość, wyczucie muzyczne i przygotowanie klasyczne naszego zespołu, a tancerze nie zawiedli choreografa, i widzów. Podczas premierowego wieczoru "En face" Polski Teatr Tańca w Szwecji i w Polsce zaprezentował także spektakle "Barocco" (choreografia Jacka Przybyłowicza do muzyki J. S. Bacha) oraz "Już się zmierzcha" do muzyki H. M. Góreckiego z moją choreografią. Oba wystawiliśmy publiczności poznańskiej wcześniej, ale teraz naznaczone były indywidualnością nowej obsady.

* * *

Twórcy spektakli, a "En face" szczególnie odnieśli kolejny sukces. Czy to moment spełnienia, a nawet chwila wytchnienia dla Ewy Wycichowskiej, artystki i dyrektora Polskiego Teatru Tańca?

- Nie. Mamy szerokie plany, dużo pracy, sporo kłopotów i uczucie pewnego niedosytu...

Ma pani opinię osoby wymagającej, ale czy tym razem nie jest pani zbyt surowa dla siebie i zespołu?

- To sztuka tańca jest wymagająca i publiczność. "En face" tak jak i dwa pozostałe spektakle, składające się na wieczór baletowy zebrały w Szwecji nadzwyczaj pochlebne recenzje. Publiczność była zachwycona, ale prawda jest taka, że spektakl powstał tylko dzięki temu, że jego produkcję w 80 procentach sfinansowali Szwedzi. W Teatrze Norrlands-Operan tancerzom towarzyszyła orkiestra pod batutą znakomitego dyrygenta Andrey Quinn, zaproszonej specjalnie z Nowego Jorku. W poznańskim Teatrze Wielkim prezentowaliśmy spektakl bez żywej muzyki, która bardzo uwrażliwia ciała tancerzy, a widzom dostarcza większej satysfakcji niż muzyka odtwarzana z taśmy...

W ten sposób pożegnałyśmy świat sztuki, a przeszłyśmy do realiów... I w tym momencie uświadomiłam sobie, że jest pani dyrektorem, bez własnego gabinetu...

- Polski Teatr Tańca istnieje w Poznaniu od 32 lat. Od 17 sezonów jestem jego dyrektorem i to, że nie mamy własnej siedziby, sceny jest problemem, a nie brak gabinetu... Moim naturalnym środowiskiem jest sala prób, scena, bo stale jestem choreografem, pracuję głównie z tancerzami, nawet wtedy, gdy działa zaproszony choreograf.

Jakie są tegoroczne plany zawodowe pani dyrektor i pani choreograf?

- Szerokie. Teraz pakujemy bagaże i jedziemy do Francji. Zaprasza nas Avingnon Festiwal Hivernales. W marcu, w Kassel prezentujemy "Barocco", "Zefirum" "Naszyjnik gołębicy", a we Frankfurcie nad Odrą "Przypadki Pana von K." i w tym samym miesiącu premiera " Short cuts". A u progu lata spotkamy się z publicznością w nowej roli. Izabela Cywińska, przygotowuje wielką inscenizację dla uczczenia 50. rocznicy Poznańskiego Czerwca zaprosiła nasz teatr do współpracy. Czytam, myślę, szkicuję, po prostu pracuję, by sprostać temu niezwykle ważnemu zadaniu...

Pięknie. Jest pani osobą spełnioną?

- Tak, ale bywa, że brak mi tchu i... czasu, a rozdwoić się nie mogę...

Sukcesy, kalendarz wypełniony spektaklem, a pani choreograf i dyrektor bywa bez tchu?

- To wszystko prawda, ale premiera "En face" była możliwa tylko dlatego, że sfinansowali ją w lwiej części Szwedzi z regionu Vasterbotten, związanego partnerską umową z samorządem Wielkopolski. Dotacja jaką otrzymujemy na prowadzenie Polskiego Teatru Tańca - bez fałszywej skromności powiem, że szanowanego w świecie i w Polsce - wystarcza nam od pięciu lat jedynie na pensje oraz dzierżawę w budynku poznańskiej szkoły baletowej. Na wynajęcie sceny w Poznaniu i kraju, utrzymanie repertuaru, na nowe premiery, a także na zagraniczne wyjazdy, pieniądze musimy zdobywać. To nie skargi, to fakty... Finansowanie kultury jest niesprawiedliwe. Liczy się nie sztuka, ale etato-metry-kwadratowe. Nasza dotacja przyznana na ten rok oscyluje w granicach zarobku rocznego dyrektora Filharmonii Poznańskiej, czego zbulwersowana dowiedziałam się z gazet.

Polski Teatr Tańca przypisany jest do Urzędu Marszałkowskiego. Trudno uwierzyć, by dyrektor sławnego teatru nie znalazła zrozumienia w samorządzie wojewódzkim...

- Trudno, żeby za Polski Teatr Tańca odpowiadał jedynie samorząd wojewódzki. Spotkałam się z marszałkiem, panem Markiem Woźniakiem. Rozmawialiśmy życzliwie. Marszałek wspiera nasze starania o współfinansowanie teatru przez Ministerstwo Kultury, o które zabiegam przeszło 10 lat, zwłaszcza w sferze naszej działalności objazdowej. Jeździmy po Polsce od Bałtyku po Tatry i od Odry do Bugu. Witani jesteśmy z radością przez widzów. Ludzie są ciekawi tego, co proponuje sztuka tańca współczesnego, ale budżety na kulturę w gminach, miastach są skromne, a wynajem sal, hotelu, przejazdy są kosztowne. W Poznaniu nie mamy własnej sceny. W Teatrze Wielkim występujemy sporadycznie, najczęściej na nowej Scenie Rozmaitości. Korzystamy również ze scen offowych, czasem w Starym Browarze, Muzeum Narodowym, MTP, a latem na dziedzińcach. Od pięciu lat budżet teatru się nie zwiększa, a zmniejsza. Oznacza to, że zagraża nam samolikwidacja. Jako dyrektor i artysta dostrzegam to niebezpieczeństwo i podnoszę alarm!

A pomocy znikąd?

- Radni z Komisji Kultury Sejmiku byli naszymi gośćmi, znają problemy. Pan marszałek wspiera nasze starania w Ministerstwie Kultury. Chcę wierzyć, że będą skuteczne. Na spektakle zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie, a jako dyrektor unikatowej instytucji sztuki współczesnej proszę o radę pod adresem: sekretariat@ptt-poznan.pl.

- Dziękuję z rozmowę

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji