Artykuły

Warszawa. Maraton spektakli Markusa Öhrna w Nowym Teatrze

Nie ma teatralnego wykształcenia, stworzył zaledwie kilka spektakli, a jest zapraszany na najważniejsze festiwale europejskie. W sobotę 7 maja w Międzynarodowym Centrum Kultury Nowy Teatr będziemy mogli zobaczyć trylogię Markusa Öhrna.

W teatrze znalazł się przypadkowo. W 2009 roku przygotowywał pracę wideo, do której zaangażował aktorów. Zaintrygował ich jego sposób pracy, więc zaproponowali, by wspólnie zrobili jedno przedstawienie. Po premierze okazało się jednak, że na tym nie poprzestaną. Obecnie spektakle Markusa Öhrna pokazywane są w Awinionie, Wiedniu, Berlinie.

Z kamerą wśród ludzi

Jak sam opowiada, wcześniej nie myślał o reżyserii, niewiele też teatru oglądał - pochodzi ze wsi na północy Szwecji, gdzie obowiązuje bardzo konserwatywny model życia: syn robi to, co wyznaczy mu ojciec. Dopiero jako pełnoletni chłopak zaczął podróżować i rozpoczął poszukiwania własnej drogi, a ta zawiodła go do Akademii Sztuk Pięknych w Sztokholmie.

W Warszawie mogliśmy się już zetknąć z jego twórczością. W Komunie Warszawa wystawił spektakl "Bohaterowie przyszłości" w cyklu "Przyszłość Europy". Zaprosił do pracy młodych amatorów, osoby urodzone po 89 roku. On sam, rocznik '72, chciał przyjrzeć się temu pokoleniu, które uważa się za apolityczne, leniwe, żyjące tylko nowymi iPadami i konsumpcją. Planował skonfrontować ich z tematami związanymi z gender. Chciał postawić na scenie pary osób tej samej płci, które przez 30 minut będą się całować. Jednak w trakcie pobytu w stolicy, gdzie widział, jak 1 sierpnia o godz. 17 zamiera ruch, wyją syreny, a starsze panie płaczą stojąc na ulicy, zdecydował się na temat bardziej polityczno-narodowy. Skopiował demonstrację skrajnej prawicy. Wykonawców zamknął w boksie. Publiczność siedząca na widowni oglądała ich na ekranie dzięki kamerze umieszczonej w środku.

To dosyć częsty zabieg stosowany przez Öhrna, bo praca z wideo jest jego podstawowym doświadczeniem artystycznym, ale też dzięki temu świat przedstawiony, świat spektaklu jest jednocześnie światem zamkniętym, który jako widzowie podglądamy. - Teatr zmusza widzów do obejrzenia dzieła w całości. Oczywiście, można wyjść w trakcie, ale jednak uwaga, jaką poświęcamy na wideo w galerii, jest zupełnie inna: rozproszona, na ogół oglądamy coś przez pięć minut i zirytowani ruszamy dalej. W teatrze mogę rozmawiać wolniej, stopniowo pozyskiwać uwagę widzów. Mimo że ukrywam ciała aktorów, to jednak doświadczenie uczestnictwa jest niesamowite po obu stronach. Lubię sytuację teatralną - mówił Markus Öhrn w rozmowie z Piotrem Gruszczyńskim przeprowadzonej dla poznańskiego Centrum Kultury Zamek przy okazji pokazów jego spektakli.

Wchodzimy do piwnicy Fritzla

Jego twórczość porównywana jest do dokonań eksperymentatorów kina i sceny. Anka Herbut w wywiadzie z artystą dla "Dwutygodnika" mówi, że kojarzy jej się z reżyserem filmowym Reinerem Wernerem Fassbinderem. Z kolei Piotr Gruszczyński porównuje go do Franka Castorfa. Öhrn godzi się z tymi referencjami, ale przyznaje, że większy wpływ na niego mieli akcjoniści wiedeńscy, Chantal Akerman czy Lars von Trier.

Fassbinder twierdził, że tak naprawdę kręci cały czas jeden film - tak bardzo tematy jego dzieł się zazębiały. U Öhrna jest podobnie, jego tematem jest krytyka modelu zachodnioeuropejskiej białej rodziny, która w opinii artysty stanowi podstawy patriarchalnych struktur władzy. Siedząc na widowni jego przedstawień "podglądamy" patologiczne sytuacje rodzinne. W "Conte d'Amour" wchodzimy do piwnicy Fritzla przetrzymującego w niej swoją córkę. "We love Africa and Africa loves us" jest niejako kontynuacją pierwszej części - rodzinie udaje się uciec z piwnicy i szuka teraz sposobów na to, by na nowo zacząć funkcjonować. A w black-metalowej operze "Bis zum Tod" Öhrn pokazuje miłość jako zabójczy mechanizm samozniszczenia.

Jednocześnie te już same w sobie bolesne tematy reżyser odsłania w niewygodny dla widza sposób - w "Conte d'Amour" twierdzi, że w tej relacji pełnej przemocy w jakiś niezrozumiały sposób istniała też miłość. Część widzów odbiera jego przedstawienia jako mroczne, pokazujące zło świata i niedające nadziei. Markus Öhrn przyznaje, że świadomie stosuje tę strategię. Uważa, że dopiero gdy przyjrzymy się w najczarniejszej stronie świata, przestraszymy się jej, zaczniemy myśleć o zmianie. Bo jak mówi reżyser: "Szczęśliwi ludzie nigdy nie fantazjują".

W Nowym Teatrze mamy szansę zobaczyć jego trzy spektakle: "Conte d'Amour", "We love Africa and Africa loves us", "Bis zum Tod". Maraton teatralny rozpocznie się w południe i potrwa 9 godzin; przedstawienia będą oddzielone godzinnymi przerwami.

***

Międzynarodowe Centrum Kultury Nowy Teatr, ul. Madalińskiego 10/16.

Sobota 7 maja: godz. 12. - "Conte d'Amour", godz. 16 - "We love Africa and Africa loves us", godz. 19.30 - "Bis zum Tod".

Bilety na trzy spektakle: 100/60 zł, bilet na jeden spektakl: 35/25 zł.

Spektakle dla widzów dorosłych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji