Artykuły

Sezon dzieci

Teatr Wielki zapowiada na początek mar­ca premierę opery dziecięcej Krzysztofa Meyera do libretta Eugeniusza Szwarca "Klonowi bracia". Teatr Muzyczny też ad­resowaną do najmłodszych baśń muzyczną Jerzego Pawłowskiego "Śnieżka". W Teatrze Nowym, z kolei w próby weszła kolejna sztuka Andrzeja Maleszki "Maszyna zmian", także, oczywiście, przeznaczona dla widzów najmłodszych. A Teatr Polski swoją premierę dziecięcą ma juz od niedzieli poza sobą. A jest nią musical rockowy Grzegorza Stróż­niaka do libretta Zofii Mrówczyńskiej na kanwie znanej i u nas powieści Gianniego Rodariego "Gelsomino w Krainie Kłamczu­chów".

Wszystko więc zdaje się wskazywać, że ten sezon upłynie w teatralnym Poznaniu pod znakiem dziecka. Bo też istotnie widz dziecięcy jest chyba dla naszych scen jed­nym ze sposobów na kryzys. Wiadomo, dorośli w czas trudny i niepewny zapewne będą woleli wieczorami pozostać w domu. Ale przecież, nie dzieci. A ostatnia już bariera ograniczająca dostęp małolatów do teatru została obalona. Bo były nią -- jak wiadomo - nader niskie, a więc dla teatrów nieo­płacalne ceny biletów. I one to właśnie sprawiały, że przedstawienia dla najmłodszej publiki musiały być z konieczności bardzo tanie. A więc nie tylko przygotowywane z mniejszym nakładem środków, ale i z wię­cej niż reglamentowaną dozą artyzmu...

Trzeba jednak przyznać, że Teatr Polski swoją pozycję dziecięcą potraktował tym razem całkiem serio. Muzykę zamówił u swojego nadwornego kompozytora, Grzegorza Stróżniaka, o libretto zadbała osobiście sama pani dyrektorowa, a o kształt wizualny spektaklu pierwszy scenograf tego teatru Zbigniew Bednarowicz. W obsadzie aktorskiej spektaklu też najściślejsza czołówka tej sceny z Mariuszem Puchalskim, Andrzejem Wilkiem, Wojciechem Kalinowskim i Wojciechem Siedleckim. Przedstawienie w Polskim dzieciom wyra­źnie się podoba. Mały Stasio B. zdecydowanie markotniał gdy tylko Mariusz Puchalski na chwilę opuszczał scenę i pytał tatę, czy ten pan jeszcze wróci. Muzyczny spektakl dla najmłodszych ma więc wiele zalet, ale ma też i pewne wady. Otóż rytm teatralny przedstawienia niemal bez reszty podporządkowany jest tutaj muzyce. A że ta jest bardzo głośna i krzykliwa, a przy tym utrzymana w jednej tylko tonacji, wyraźnie nie dostaje przedstawieniu zmian tempa i nastroju oraz większej jednak różnorodno­ści w budowaniu scenicznych sytuacji. "Kraina Kłamczuchów" jest baśnią, a więc sztuką o podwójnym adresacie. Bo wymowa całości adresowana jest raczej do dorosłych. Tylko im bowiem ta kraina notorycznych kłamczuchów, w której istnieje absolutny zakaz mówienia prawdy, a obligatoryjny na­kaz kłamania, coś jakby jednak przypomina i z czymś tam ewidentnie kojarzy się...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji