Artykuły

Znani wrocławianie: Nasze miejsce jest UE

Warto żeby szczególnie młodzi Polacy wiedzieli, że Polska była poza UE i wielu rzeczy nie mogliśmy robić tam normalnie, legalnie. Teraz jest inaczej, ale trzeba mieć świadomość, że musimy też Unii coś dać z siebie. To nie jest tak, że wszystko nam się należy, wydaje się, że niektórzy o tym zapomnieli - mówią m.in. Mariusz Kiljan, Ewa Skibińska, Anna Ilczuk w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Mariusz Kiljan, aktor

Jak byłem dzieckiem, chciałem być Europejczykiem. Przyczynił się do tego film o Koperniku, który wstrzymał Słońce i ruszył Ziemię - miał długie falowane włosy, które uważałem wtedy za niesłychanie trendy, bo przecież Beatlesi mieli takie same. A potem długo nie rozumiałem, dlaczego w szkole mam się uczyć języka rosyjskiego, który do niczego nie był mi potrzebny, a nie francuskiego, który tak bardzo mi się podobał. Jeszcze później dowiedziałam się, że w większości krajów Europy obowiązuje jedna waluta - euro, która jest kilkakrotnie droższa od naszych polskich złotówek, i poczułem się urażony w polskiej dumie. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że my, Polacy, nie możemy być tak egoistyczni i liczyć na to, że Europa nas wezwie do siebie - że sami powinniśmy starać się do niej dołączyć. I uczyć się od innych.

Jeden człowiek, owszem, może zbudować dom, ale zajmie mu to mnóstwo czasu. W tym czasie cała grupa wzniesie wieżę Eiffla. Jesteśmy zwierzętami stadnymi, i to jest naszą siłą; w stadzie pokonamy mamuta, w pojedynkę już nie. Tak właśnie jest w Unii, gdzie wiele osób zastanawia się nad jednym problem i szansa na to, że znajdą najlepsze z możliwych rozwiązanie, jest dużo większa, niż gdyby pozostawić je jednej osobie. Gdyby bohaterowie naszej komedii wszech czasów - Kargul i Pawlak, współpracowali ze sobą, nie musieliby obcinać sobie palców, walcząc o miedzę.

Pochodzę z Galicji, ale czuję się wrocławianinem, bo tu najdłużej mieszkam, tutaj też urodził się mój syn. Chciałbym, żeby miał wolność, której ja nie miałem w jego wieku. Ja żyłem w kraju, w którym granice były zamknięte. On może wyjechać, dokąd tylko chce. Jeśli zamarzy mu się studiować w Barcelonie, droga przed nim będzie otwarta.

Czuję się doceniony przez fakt, że jestem Europejczykiem, a nie mieszkańcem kraju spoza granic UE, który walczy o uwagę innych. Widzę też, jak zmienia się Polska, odkąd stała się częścią Europy. I nie chodzi mi tylko o nowe drogi, autostrady. Pięknieją też teatry, filharmonie, sale koncertowe, parki - wszystko po to, żeby Polacy mogli spotykać się ze sztuką w lepszym otoczeniu. I nie ma wątpliwości - gdyby nie dotacje z Unii, nie mielibyśmy tego wszystkiego.

UE nie trzeba się bać - ona nas do niczego nie zmusi, nie rozkaże, nie zabroni, może nam jedynie pomóc. Dlatego jestem dumny z tego, że jestem Polakiem w Unii Europejskiej.

Jeśli politycy mówią dziś o perspektywie wyjścia z UE, to ja się pytam: dlaczego? I to pytanie też towarzyszy mi od dzieciństwa - zawsze byłem takim dzieckiem-laborantem, wszystko musiałem mieć przestudiowane. Nie wystarczała mi wiedza, że płynie prąd, musiałem wiedzieć dlaczego. I teraz też pytam: dlaczego? A odpowiedź typu: "bo jesteśmy Polakami", nic mi nie wyjaśnia. Nie tracimy naszej polskości, będąc w Europie. Za to zyskujemy dużo - kraje sprzymierzone, stanowiące koalicję, zawsze były i będą silniejsze od tych, które stanowią same o sobie.

***

Joao de Sousa, portugalski muzyk mieszkający we Wrocławiu

Nie pamiętam innej Portugalii niż tej będącej w Unii Europejskiej. Za to wiem, że nie zawsze tak było, i uświadomiło mi to spotkanie z Polakami. Pracowałem wtedy w Hiszpanii, w kuchni. Wasi rodacy pracowali na czarno, musieli chować się gdzieś w czasie kontroli. Nasze umiejętności były takie same, ale oni nie mogli normalnie pracować. Kiedy indziej podczas podróży z Polski do Londynu połowę Polaków zatrzymano na granicy, bo nie mieli papierów w porządku. Wtedy zrozumiałem, co to znaczy być poza UE.

Warto wiedzieć, że Polska była poza Unią i wielu rzeczy nie mogliście robić normalnie, legalnie. Teraz jest inaczej, ale trzeba mieć świadomość, że musimy też Unii coś dać z siebie. To nie jest tak, że wszystko nam się należy, wydaje się, że niektórzy o tym zapomnieli.

Na pewno dobrze wszystkim robi to, że jest przepływ ludzi między krajami. W obie strony, bo przecież Polacy, jeżdżąc gdzieś, też wzbogacają tamte kraje, wioząc tam swoją kulturę czy kuchnię. Wiemy wszyscy, że jest teraz kryzys w Europie, czujemy się zagrożeni. Ale przecież pojedyncze, małe państwa zawsze będą miały mniej siły niż kilka zjednoczonych. Unia nie jest idealna, ale chyba nic lepszego Europy nie mogło po tych latach wojen spotkać.

***

Ewa Skibińska, aktorka

Czuję się bardziej Europejką niż Polką. Zdałam sobie z tego sprawę, kiedy zaczęło kłuć mnie w oczy to, jak źle obchodzimy się z imigrantami. Jak zaczynamy mówić o naszej wielkiej i świętej polskości, która ma nas wszystkich połączyć. Pamiętam też zawieruchę wokół Donalda Tuska, któremu wypominano dziadka z wermachtu. Odebrałam to wszystko bardzo osobiście, a śledząc korzenie mojej rodziny, zwątpiłam, czy aby na pewno, w świetle tych podnoszonych przez obrońców polskości kryteriów, jestem Polką. Narastał we mnie bunt i wreszcie powiedziałam sobie: nie wiem, czy jestem Polką, ale na pewno jestem Europejką.

Tak naprawdę to dotyczy nas wszystkich, bo kto ma jednolite pochodzenie? Czy o naszej tożsamości świadczy miejsce, w którym mieszkamy, język, którym się posługujemy, rodzina, w której się wychowujemy? Czy to zależy od szerszego środowiska, ludzi, jakimi się otaczamy, przyjaciół? Zrozumiałam, że jeśli czuję się odrzucona, zagrożona we własnym kraju, muszę korzenie moich dziadków i pradziadków przyjąć za swoje. W tym sensie fakt, że jestem obywatelką Europy, dopełnia moją tożsamość, daje poczucie bezpieczeństwa, chroni mnie.

Dla mnie pytanie o wyjście z Unii Europejskiej to postawienie sprawy na głowie. Bo powinniśmy raczej się zastanowić, jak głębiej i sensowniej współpracować, jak wywiązywać się z zobowiązań wobec innych, jak świadomie uczestniczyć w tej wspólnocie. Obecność w Unii to nie tylko profity, ale też obowiązki. Dotyczące np. spraw społecznych. Nie można skupiać się wyłącznie na tym, co tylko moje, własne, spoglądać nie dalej, jak na czubek własnego nosa, ale dostrzegać też sytuację tych, którym wiedzie się gorzej od nas.

Będąc w UE, nic nie tracimy, natomiast zyskujemy mnóstwo. Uwielbiam podróżować i interesują mnie przede wszystkim kraje europejskie, dopiero potem szerszy świat. Jadąc do Włoch czy Grecji, odwiedzam miejsca geograficznie i kulturowo bliskie, a jednocześnie na tyle odmienne, że fascynujące. Pamiętam czas, kiedy byliśmy częścią zamkniętego obozu, i wszelkie niedogodności, jakie się z tym wiązały. Otwarcie granic było jak oddech wolności. Także z pozycji aktorki pracującej w europejskim teatrze - wyjazdy naszego zespołu są łatwiejsze do zorganizowania niż dawniej. A to jest ogromna wartość, kiedy możemy docierać z naszymi propozycjami do widzów z innych krajów, pokazywać im spektakle, sprawdzać, czy działają na publiczność tak samo jak tu.

Inna sprawa to możliwość pracy za granicą - politycy mówią o niej jak o dramatycznej konieczności, a to tylko część prawdy. Bo często to jest kwestia wyboru. Możemy wybrać kraj, w którym chcemy mieszkać, i taka decyzja nie musi być źródłem podziałów - wręcz przeciwnie, niekiedy sprawia, że poszerza się ziemia wokół nas.

Nie dam się wyprowadzić z Europy i jestem zdecydowana bronić mojej obecności w Unii z takim samym zdecydowaniem, z jakim będę walczyć przeciwko zaostrzeniu ustaw godzących w wolność kobiet. To są dwie kwestie, które najbardziej mnie dotykają jako świadomą kobietę, matkę, Europejkę. Wyjście z UE byłoby fatalnym krokiem w tył, a ja nie chcę się cofać. Nie ma mojej zgody - wyjdę na ulicę w tej sprawie.

***

Łukasz "L.U.C." Rostkowski, raper, kompozytor, performer

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie znam wszystkich mechanizmów unijnych i ciężko jednoznacznie ocenić Unię Europejską. Wiemy, że ma ona wiele słabości zwłaszcza w aspekcie systemu bankowego i przepływu kultury, ale uważam, że należy bezwzględnie pamiętać, że jej głównym celem jest utrzymanie pokoju w Europie poprzez jednoczenie nas z poszanowaniem indywidualności. Przyzwyczailiśmy się do tego, że poza konfliktami bałkańskimi w Europie właściwie nie ma wojen. Ale każdy, kto zna historię wie, że to pierwszy tak spokojny okres w dziejach Europy od tysięcy lat. Myślę, że UE to idea "Solidarności", idea dialogu i Okrągłego Stołu. Z pewnością trzeba nad nią pracować i ulepszać jej niedoskonałości, ale nie powinniśmy odrzucać tej idei, bo to element ewolucji ludzkości, który jest przykładem dla świata. Gdyby nie takie kroki człowieczeństwa, nadal zabijalibyśmy się maczetami na ulicach, by zdobyć marchewkę, kartofla czy udko z kurczaka.

Swoją drogą warto także pamiętać, że UE wpompowała w Polskę miliardy euro. Każdemu Polakowi, niezależnie od poglądów, żyje się łatwiej z autostradami, boiskami, filharmoniami i czystymi dworcami. Zwykła przyzwoitość nakazuje to docenić. Unia pomogła nam na wielu płaszczyznach, co moim zdaniem można rozpatrywać jako zadośćuczynienie za pozostawienie nas samych sobie w 1939 roku.

***

Anna Ilczuk, aktorka

Po raz pierwszy mocno odczułam istnienie Europy jako całości, kiedy znalazłam się daleko poza jej granicami - w Argentynie. I nagle okazało się, że nieważne, z jakiego kraju pochodzę, czy jestem Polką, Niemką, czy Francuzką - liczy się to, że jestem Europejką. Z tamtej perspektywy Europa była synonimem lepszego świata. A ja poczułam, że jestem jego częścią. To było nowe wrażenie, bo ja należę do pokolenia, które zaczęło podróżować po Europie, kiedy granice zostały zniesione. Jako dziecko miałam paszport wyłącznie na demoludy. I pamiętam moje pierwsze podróże autostopem w latach 90. Polacy byli tam wtedy takimi turystami gorszego sortu. I nie czuli się najlepiej ze świadomością, że nie stać ich na napiwki, hotele, posiłki w restauracjach.

Dziś ogromną dumą napawa mnie fakt, że mogę powiedzieć o sobie, że jestem z Polski, z kraju, który należy do Unii Europejskiej, który liczy się na arenie międzynarodowej, jest rozpoznawalny, traktowany na równi z innymi. Ta zmiana była dla mnie bardzo ważna, a upadek UE oznaczałby upadek marzenia, którego podstawą jest możliwość połączenia różnych narodów nie tylko poprzez podobne interesy, ale też idee humanistyczne. W tym sensie jest imponującym projektem. Martwię się, czy jesteśmy w stanie go uratować.

Polscy politycy panującej w Europie wielokulturowości, różnorodności próbują przeciwstawić homogeniczną wizję jednego państwa, jednego narodu, języka, wyznania. Niewiele brakuje, żeby do tej listy dopisać jeden kolor włosów i oczu. Najwyższy czas wywołać do głosu historyków, którzy mogliby zaświadczyć, że tak jednorodna wizja to rzadkość nie tylko na mapie Europy, ale i w historii naszego kraju. To, że w Polsce mniejszości jest tak niewiele, jest ewenementem, dziedzictwem II wojny światowej i lat powojennych, roku 1968, ale też późniejszych czasów, kiedy granice były szczelnie pozamykane.

Moi młodsi koledzy nie rozumieją często, że wciąż nie możemy swobodnie wjechać do każdego kraju w Europie, a to, że należymy do grupy krajów uprzywilejowanych, nie zostało nam dane, ale wywalczone. Oni paszportu używają, jak się wybierają na wakacje do Tajlandii czy Egiptu, a do Berlina jeżdżą jak do Warszawy - na zakupy, żeby odwiedzić znajomych. I to wydaje im się całkowicie normalne, naturalne. Nie pamiętają czasów, kiedy na polsko-niemieckiej granicy trzeba było długo stać, a Berlin był podzielony murem.

Pamiętam taki rysunek Marka Raczkowskiego. Jakaś dusza stoi przed bramami nieba, a Pan Bóg pyta: "Where do you come from?". "Poland" - pada odpowiedź, a Bóg na to: "Holland?". To nieszczęsne Holland ciągnęło się za Polakami przez całe lata 90. Dziś nikt już nas nie myli z Holandią. Dlatego jestem przerażona, kiedy widzę wiadomości o ewentualnym wyjściu Polski z UE. Nie chcę być znów obywatelem Europy drugiego sortu. I mam świadomość zagrożeń, jakie się wiążą z takim ruchem. Jak się leży w centrum Europy, graniczy z Rosją, nie należy tego robić. Ja jestem w Europie, w samym jej centrum, i nie mam zamiaru nigdzie stąd wychodzić.

***

Lech Janerka, muzyk rockowy, kompozytor

Ze względu na zapóźnienie cywilizacyjne jesteśmy w stanie przyjmować pomoc Unii Europejskiej i w bólach populizmu dorastamy do niecwaniaczenia i rozumnego udziału w jej systemie. Milion młodych Polaków wyemigrował do krajów Unii, ona dała im zatrudnienie, tak jak moim dzieciom. Ale jednocześnie je zabrała, bo dziś mieszkają w Anglii, dwie przecznice od Toma Yorka z Radiohead. No i palę miętowe papierosy, więc Unia swoim zakazem ich sprzedaży chce mnie chyba wykończyć!

***

Maciej Zieliński, legendarny koszykarz Śląska

Jestem zdecydowanie za tym, aby Polska nadal pozostała demokratycznym częścią wolnej Europy. Żeby nigdy nie wróciły już czasy, kiedy słuchano Radia Wolna Europa, gdyż tylko tam można było usłyszeć prawdziwe informacje.

Popieram protesty dużej części polskiego społeczeństwa przeciwko polityce Prawa i Sprawiedliwości, które łamie konstytucję i jest zagrożeniem dla demokracji. Nie możemy oddać Polski Jarosławowi Kaczyńskiemu, który sprawia wrażenie człowieka, chcącego wyprowadzić nas z Unii Europejskiej i zbudować państwo podobne do tych, jakie mamy za naszą wschodnią granicą.

Miejsce Polski jest w demokratycznej Europie. Wielu młodych ludzi nie zdaje sobie sprawy z faktu, jak dużo zyskujemy dzięki temu, że jesteśmy w Unii Europejskiej. Jako były koszykarz doceniam możliwości jakie otwierają się teraz przed wszystkimi sportowcami. Kiedyś w Polsce mieliśmy wielu świetnych koszykarzy, ale nie mieli szans gry w dobrych europejskich klubach. Granice były zamknięte, ludzi nie posiadali paszportów, a jeśli czasem władze zezwoliły komuś na zagraniczny transfer, to w momencie, gdy zawodnik zbliżał się do końca swojej kariery.

Dziś jeśli ma się umiejętności, to można marzyć o występach w każdym klubie Europy. Do renomowanych zagranicznych szkółek wyjeżdżają już nawet juniorzy, gdyż tam widzą dla siebie szanse szybszego rozwoju. To jedna z wielu korzyści, które mamy dzięki temu, że jesteśmy w Unii Europejskiej. Nie możemy pozwolić, aby PiS zniszczył to, zaprzepaścił.

Współpraca Artur Brozowski

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji