Artykuły

Sceniczne olśnienie

"Sługa dwóch panów" w reż. Rimasa Tuminasa w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Prawdziwa rozkosz obejrzeć komedię "Sługa dwóch panów" Carla Goldoniego, która w inscenizacji Rimasa Tuminasa bawi, wzrusza i zachwyca. Przedstawieniem w warszawskim Teatrze Studio Litwin pokazał, że jest kontynuatorem myśli Goldoniego jako odnowiciela gatunku komedii dell'arte.

Reżyser nie ma kompleksów wobec autora, którego ani nie "poprawia", ani nie wypacza sensu. To pozwala mu stworzyć wspaniałą, oryginalną inscenizację. Tuminas nie ingeruje bowiem w charakter postaci ani przebieg odbywającej się podczas weneckiego karnawału akcji.

W tradycyjnie poprowadzonym przedstawieniu są inteligentne odwołania do naszej obyczajowości. Wolne, na szczęście, od publicystycznych zapędów i bieżącej polityki. Jeśli inscenizator uwspółcześnia, to prześmiewczymi akcentami, w których odbija się dzisiejsza - pożal się Boże - rzeczywistość.

A to w scenie zalotów chłopak zacznie wyginać ciało i naśladować ruchy dzisiejszych gwiazd piosenki, a to w walce przebrana w męski strój poległego brata Beatrice demonstruje sztuki walk Dalekiego Wschodu. To znów jej ukochany Florindo okaże się niezastąpiony w bójce na pięści - zabawnie ukazanej w zwolnionym tempie, niby w replayu telewizyjnej transmisji. Pewną rolę dramaturgiczną odegra też pojawiający się w najmniej oczekiwanych chwilach gadżet z porno shopu - kauczukowy penis. Wszystko to jednak użyte dyskretnie, acz z prześmiewczą intencją. Celnie, choć z taktem.

Pod ręką Rimasa Tuminasa polscy aktorzy zagrali jak z nut. Przede wszystkim znakomity Wojciech Zieliński, który z prawdziwym polotem i niespożytą energią wspaniale zagrał Truffaldina. Tytułowego sługę, który dla podwójnego zysku służył dwóm panom naraz, powodując lawinę absurdalnych pomyłek. Obok niego nieodparty dziewczęcy wdzięk jako służąca Smeraldina uosabiała Joanna Pierzak. Wspaniała, pełna temperamentu Agnieszka Grochowska wystąpiła jako Beatrice. Świetny był też Rafał Cieszyński jako krewki Florindo, rozmiłowany we wszelkich uciechach i używkach. Ojców zakochanej pary: tetryczejącego Pantalona i przemądrzałego Doktora, zagrali Andrzej Mastalerz i Janusz Stolarski. Wszyscy wykonawcy, także ci niewymienieni, mogą być dumni ze swoich ról.

Słowa uznania należą się też wiernym litewskim współpracownikom reżysera, odpowiedzialnym za oryginalną plastyczną i muzyczną urodę przedstawienia. Rimas Tumians zrobił mądre i urocze przedstawienie. Wróżę mu powodzenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji