Życie jako pasożyt
MARIUS von Mayenburg (ur. 1969) to bodaj najgłośniejszy dziś niemiecki dramaturg. Bezwzględny w ukazywaniu relacji międzyludzkich, łączący poetyckość obrazów i metafor z ostrą obserwacją rzeczywistości, gwałtowność z ukrytym liryzmem, groteskę z patosem.
"Pasożyty", które wyreżyserowała dla dwóch scen, Teatru Polskiego w Poznaniu i Teatru Współczesnego w Szczecinie, Anna Augustynowicz, to kameralny dramat o pięciorgu ludziach, związanych ze sobą więzami krwi, zrządzeniem losu, głodem uczuć, a usiłujących się od tych zależności wyzwolić.
W piątek, na scenie Malarni, odbyła się szczecińska premiera "Pasożytów" (poznańska - tydzień wcześniej). W surowej umownej scenografii Marka Brauna (jej głównym elementem jest przedzielająca scenę szyba), której sugestywności dodaje niespokojna, pulsująca techno muzyka Jacka Ostaszewskiego - dwie pary młodych, Betsi (Beata Bandurska) i Ringo (Wojciech Brzeziński), Frederike (Beata Zygarlicka) i Petrik (Roland Nowak) oraz starszy od nich, wplątany w ich życie Multscher (Lech Łotocki) - szamoczą się w psychologicznych grach, których drapieżny charakter podkreśla obecność... mięsa. Właśnie surowe mięso - pożerane, miażdżone, lizane przez bohaterów dramatu - to najbardziej wyrazisty "rekwizyt" spektaklu.
Mięso jest autentyczne, ale ciężka poetyka sztuki zyskała w inscenizacji Augustynowicz tony ironiczne, wieloznaczne. Przedstawienie premierowe przyjęto bardzo gorąco, a efekty teatralnej współpracy Poznania i Szczecina (grają aktorzy z obu miast) nagrodzono długimi brawami.