Artykuły

Samotność przychodzi kiedy słowa zawodzą

"+1" Jewgienija Griszkowca w reż. Tomasza Leszczyńskiego w Nowym Teatrze w Słupsku. Pisze Agata Białecka w portalu Teatr dla Was.

W piątek, 13 maja, na Małej Scenie Nowego Teatru im. Witkacego w Słupsku odbyła się premiera spektaklu "+1". Monodram wyreżyserowany przez Tomasza Leszczyńskiego i zaprezentowany widzom przez Sebastiana Świerszcza zainaugurował najnowszy program Nowego Teatru. "Noffy Teatr" jest autorskim pomysłem Dominika Nowaka, dyrektora naczelnego i artystycznego słupskiej sceny. Program skierowany jest do niezależnych, profesjonalnych twórców, którzy szukają przyjaznego miejsca do realizacji swoich artystycznych przedsięwzięć. Korzystając z zasad uproszczonej koprodukcji, artyści zdecydowali się przygotować i wystawić swój spektakl w Słupsku.

"+1" to monodram autorstwa znanego polskim widzom Jewgienija Griszkowca, którego monodramy wystawiano w teatrach w całej Polsce. Tomasz Leszczyński sięgnął po nowy tekst, przełożył go i opracował na potrzeby swojej realizacji. Tak jak w przypadku innych utworów rosyjskiego autora, głównym bohaterem sztuki jest niczym nie wyróżniający się człowiek. Leszczyński osadził akcję spektaklu w scenografii imitującej wnętrze muzealnej sali. Na Małej Scenie udało się stworzyć iluzję wystawy złożonej z arcydzieł malarstwa i rzeźby. Miejsca dla widzów oddzielone były słupkami i linami, dopiero na chwilę przed rozpoczęciem spektaklu zostały usunięte i widownia mogła się zapełnić.

Sebastian Świerszcz wcielił się w postać pilnującego wystawy pracownika muzeum. Ubrany w garnitur, siedział na krześle i czytał "Iliadę", spoglądając na zbierających się zwiedzających/widzów. Kiedy już wszyscy zajęli swoje miejsca, bohater zamknął drzwi Małej Sceny, po czym rozpoczął opowieść. Jego monolog miał wiele wątków. Najważniejsze odnosiły się do bycia nierozumianym i niepoznawalnym przez innych ludzi (także tych najbliższych). Ciągła samotność i wrażenie nieprzystawania do świata wzbudzało przerażenie bohatera. Mężczyzna tęsknił za dzieciństwem, kiedy jeszcze nie rozumiał czym są wątpliwości, a cały świat sprowadzał się dla niego do kilku miejsc.

Sebastian Świerszcz płynnie prowadził monolog, nie gubił rytmu i nie powtarzał się. Czasami jego słowa wywoływały śmiech publiczności, częściej poczucie nostalgii. Sytuacje opisywane przez postać, w którą się wcielał, w mniejszym lub większym stopniu były znane każdemu widzowi. Największym problemem bohatera była niemożność wyrażenia się. Jak podkreślał, nie znał słów, których mógłby użyć i które byłyby odpowiednie do przekazania myśli jakie kłębią mu się w głowie. Było to dla niego bardzo frustrujące i w zestawieniu z wszystkimi sytuacjami o jakich wspominał spowodowało jego załamanie. Wzburzony bohater na oczach widzów wyszedł z muzeum/teatru.

Przygotowanie scenografii mającej przypominać wnętrze muzealnej sali umożliwiło wykorzystanie rzutników oraz ekranów. Wrażenie zostało stworzone, jednak sprzęt nie ułatwiał pracy Sebastianowi Świerszczowi, który musiał ogrywać zawodzące elementy. Pamiętajmy, premiera miała miejsce w piątek - trzynastego, pech nie mógł przejść niezauważony. Jednak należy oddać aktorowi zasłużony szacunek, ponieważ zachował zimną krew, nie wypadł z rytmu wypowiedzi i przede wszystkim nie stracił uwagi widza. Chociaż nie wszystkie elementy spektaklu mogły się podobać (moment kiedy bohater stara się pokazać czym jest spokój wywołał moje zatrwożenie), monodram uważam za zrealizowany w udanej i przemyślanej formie. Tekst nie należał do łatwych, jednak realizatorom udało się zainteresować widzów i zatrzymać ich uwagę przez cały spektakl.

"+1" będzie można zobaczyć poza granicami Słupska - realizatorzy chcą zaprezentować spektakl również w innych miastach. Gdybyście mieli szansę go obejrzeć, skorzystajcie z okazji. Nie jest to bynajmniej spotkanie nudne czy przegadane. Opowieść podana w formie jaką zaproponował Tomasz Leszczyński zapada w pamięć, zaś bohater wykreowany przez Sebastiana Świerszcza wzbudza sympatię swoją zwyczajnością. Poza tym, z fabuły monodramu można dowiedzieć się, co łączy jaszczurkę i Alberta Einsteina, a nie jest to nic oczywistego

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji