Artykuły

Gmach

Jeszcze trochę, a bodziemy mieć w Krakowie ekstra-teatr. Grupa, o której mowa, nazywa się KTO (czyt. ka-te-o), a prowadzi ją Jerzy Zoń. Am­bitny, zawzięty, pracowity, a przede wszystkim utalentowany młody gentleman. "Gmach" nie jest jego pierwszą premierą. Przedtem był "Ogród rozkoszy", "Paradis" (udana parafraza opowiadania J. Głowackiego), "Lustro" (antymusical rockowy nagrodzony w ubiegłym roku na FAMIE). Od paru lat szef KTO ze swym młodym zespołem pnie się w górę. "Piłuje" aktorów przy pomocy solidnych i wielo­stronnych ćwiczeń warsztato­wych i osiąga coraz lepsze efek­ty. Dorobił się grupy na przyzwoitym poziomie (imponuje zwłaszcza Stanisław Dembski dużą giętkością i wrażliwością aktorską), dlatego może sobie pozwolić na coraz ambitniejsze zamierzenia.

Struktura (formalna i treścio­wa) "Gmachu" wymaga od ak­torów sporych umiejętności i dy­scypliny: sprawności fizycznej, bo przedstawienie jest bardzo szybkie; głosowej - żeby wy­grać niuanse dowcipnego scena­riusza; a wreszcie - swobody i lekkości przy przechodzeniu z roli w rolę, bo inaczej nie zaistnieje efektowny pomysł, że wszyscy w "Gmachu" są jedno­cześnie karnymi "funkcyjnymi", "ajentami - szpunclami" i pomyleńcami (faktycznie, trudno nie zwariować w tym Gmachu...). Błędy popełniane przez akto­rów wynikają głównie z nad­miaru dobrej woli. Czasem są za szybcy i za hałaśliwi, zamierzona ostrość i oschłość wywołuje (ale to naprawdę bardzo rzad­ko) głosowe "kiksy", lub nieczy­stą dykcję ("kłopoty złożone?" - pyta aktor, a to były "kłopoty zbożowe"...), czasem zbyt jaskra­wo akcentują przeistaczanie się w nową postać... Stop. Dość wy­brzydzania. KTO ma prawo do błędu, bo to zespół młody i u c z ą c y się teatru. Można by Was, mili kateowcy poklepać dobrodusznie po ramieniu: "Jak na amatorów całkiem nieźle, moi drodzy''. Ale czyż tego chcecie?! Na pewno nie. Nie zasługujecie na taryfę ulgową. Jesteście na to za dobrzy.

Ale do rzeczy. "Gmach" może się podobać dzięki pojemności podstawowej metafory i jedno­czesnej przejrzystości całego sy­stemu symboli i przenośni. Przy tym wszystkim groteskowe wy­krzywienie sytuacji, karykatu­ralna śmieszność funkcjonariu­szy Gmachu, tego koszmarnego Labiryntu z blaszanych szaf - szarych gabinetów, czy - tru­miennych pudeł (to już zależnie od momentu akcji) bardzo po­rusza emocje i wyobraźnię: "śmieszy, tumani, przestrasza"...

Gmach zaludniają kreatury dziwaczne, uwikłane w nienor­malne zgoła układy, ale z tej surrealistycznej gmatwaniny nonsensów wyłazi, jak klasycz­ne szydło z worka, prawda o naszym świecie. Prosta i kłują­ca jak to szewskie narzędzie pracy. A więc - Brawo Panie Zoń. "Gmach" jest spektaklem mądrym, ciekawym i błyskotli­wie efektownym. I godnym po­lecenia.

Obok inteligentnego scenariu­sza i sprawnej reżyserii znaczą­ce jest rozwiązanie przestrzeni scenicznej, zabudowanej po ho­ryzont (podświetlony ekran) ko­ślawymi "pudłami" z szarej blachy. Na Na pełną uznania uwagę zasługuje też muzyka J. Grzy­wacza: jest atrakcyjna melodycznie i barwowo, ale także do­skonale dopasowana do różno­rodnych nastrojów i ruchliwej, zmieniającej się jak w kalejdo­skopie akcji.

Obserwując pracę tego młode­go zespołu, inwencję twórczą i zdolności szefa Jerzego Zonia połączone z uporem i pracowi­tością wróżę jak najlepszą przy­szłość dla KTO. Warto zapamię­tać tę nazwę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji