Artykuły

Nowy spektakl Teatru Cricot 2

NOWE przedstawienie kra­kowskiego Teatru CRlCOT 2 "Niech sczezną artyści" zapowiada się jako kolejny świa­towy sukces Tadeusza Kantora. Realizacji tego spektaklu patro­nowały: Institut fur Moderne Kunst i dr Karl G. Schmidt z Norymbergi oraz Centro du Ricerca per il Teatro z Milano. Poza Norymbergą i Milano, spe­ktakl był już prezentowany w Awinionie, Paryżu oraz w paź­dzierniku 1985 r. w Nowym Jor­ku. W listopadzie ub. r. grupa Kantora brała udział w festiwalu teatralnym w Salonikach ze swo­im poprzednim przedstawieniem "Wielopole-Wielopole...", nato­miast w grudniu pojechała na to­urnee do Izraela z jeszcze wcześ­niejszą sztuką - "Umarłą kla­są". W Polsce spektakl "Niech sczezną artyści" prawdopodobnie pokazany ma być wkrótce w Kra­kowie i Warszawie.

Tytuł nowej produkcji Kanto­ra - "Niech sczezną artyści" - tylko w języku polskim brzmi eufemistycznie. W języku angiel­skim bowiem - "Let The Artists Die" oznacza "Niech umrą artyści", zaś po francusku: "Qu'ils crevent, les artistes!" oznacza ni mniej ni więcej "Niech zdechną artyści". A więc znów element "śmierci" w twórczości Kantora? Skąd się on wziął? Tym razem z ulicy, dosłownie. Otóż słowa te - "Niech zdechną artyści" - Kan­tor usłyszał z ust starszej pani 5 marca 1982 roku w Paryżu opo­dal Galerie de France przy Rue de la Verrerie, gdzie przygotowy­wana była jego retrospektywna ekspozycja malarska zatytułowa­na "Metamorfozy". Wypowiedzia­ne słowa utkwiły w pamięci ar­tysty tym bardziej, gdyż padły poniekąd również pod adresem Kantora. A przyczyną owego zło­rzeczenia był swoisty rozgardiasz, jaki w okolicy wywołała praca związana z przygotowywaniem wystawy. Przypadek sprawił, że uliczne zawołanie stało się źród­łem myślenia o nowym spekta­klu...

"Niech sczezną artyści" jest - jak zwykle u Kantora - colleage'm obrazów, wizji, scen, które nie łączy konkretna treść tak zwanej literatury "nob­liwej". Nie został tam użyty tekst dramaturgiczny służący za fabułę. Niemniej Kantor - twórca Manifestu Teatru Śmierci - powołuje się na utwór "Wspólny pokój" Zbigniewa Uni­łowskiego (pisarza żyjącego w la­tach 1909-1937), i mówi: "Zaw­sze studiowałem temat śmierci. W literaturze i teatrze śmierć jest wydarzeniem nadchodzącym w pewnym momencie. W dramatur­gii śmierć jest środkiem, który rozwiązuje wszystkie konflikty. Wykorzystałem ten motyw w "Umarłej klasie" i w Wielopolu-Wielopolu.... Jednak teraz za­czął interesować mnie sam proces umierania - a to właśnie znalaz­łem we Wspólnym pokoju. Bo­hater Uniłowskiego przewidział własną śmierć i opisał ją. I ten powolny proces chciałem przekazać widzom".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji