Artykuły

Wrocław. Artyści na ratunek koniom

Aktorzy Teatru Polskiego we Wrocławiu protestują przeciwko porozumieniu, jakie Polska planuje zawrzeć z Japonią na wywóz koni na rzeź. Do rozpoczętej przez nich akcji przyłączyli się artyści z całej Polski - m.in. Krystyna Janda, Krystian Lupa i Piotr Polk.

Efekt? Pod petycją sprzeciwiającą się podpisaniu umowy udało się zebrać ponad 125 tys. podpisów.

"Domagamy się natychmiastowego zaprzestania starań w tej sprawie!" - czytamy w niej. - "Obywatele UE zebrali ponad milion podpisów w sprawie zakazania transportu dłuższego niż 8 godzin. W samej Polsce organizacje społeczne zebrały ponad 500 tys. podpisów przeciwko transportom długodystansowym i na rzecz uznania koni za zwierzęta towarzyszące. Decyzja o eksporcie do Japonii byłaby pogwałceniem polskiej tradycji i woli zdecydowanej większości obywateli (...) Dopuszczenie do 30-dniowego transportu morskiego spowoduje gehennę, która pozostanie POZA wszelką kontrolą - nie będzie możliwy ŻADEN nadzór ze strony organizacji zajmujących się statutowo ochroną zwierząt. Lista zagrożeń dla zwierząt wiążących się z około 4-tygodniowym transportem jest ogromna - agresja między zwierzętami, brak opieki weterynaryjnej - np. nad klaczami źrebnymi, śmierć zwierząt na oczach innych, brak możliwości zapewnienia odpowiedniej ilości pożywienia i wody dla zwierząt na czas transportu, narażenie zwierząt na stres i urazy w czasie sztormów, wypadki statków (...) My nie prosimy - my błagamy o porzucenie tego absurdalnego pomysłu, który okryje hańbą władze naszego kraju i zgotuje zwierzętom prawdziwe piekło!".

Ilczuk: Dlaczego nie reagujesz na tortury koni?

Zaczęło się od jednego telefonu - do Janki Woźnickiej, aktorki Polskiego, zadzwoniła prowadząca schronisko dla koni Tara w Piskorzynie koło Wińska Scarlett Szyłogalis-Jankowiak z prośbą o wsparcie dla akcji protestacyjnej. Woźnicka, wbrew nazwisku, koni zawsze trochę się obawiała i wolała się trzymać od nich na bezpieczny dystans. Ale jest wielką psiarą, uwielbia i szanuje zwierzęta, więc nie wahała się ani chwili. Nie miała też problemu z przekonaniem znajomych i przyjaciół do przyjazdu do Tary. A Przemka Chojnackiego, swojego partnera, do realizacji filmów, w których aktorzy wyrażają swój protest.

Do Tary wybrali się m.in. reżyser teatralny Marcin Liber, aktorzy i aktorki Ewelina Żak, Janka Woźnicka, Anna Ilczuk, Ewa Skibińska, Marta Zięba, Andrzej Kłak, Dariusz Maj, Rafał Kronenberger i Marcin Pempuś.

- To nieprawda, że tylko psy i koty zasługują na nasz szacunek - przekonuje w jednym z filmów Ewa Skibińska. - To niesprawiedliwe, że tylko nimi się zajmujemy. Konie są czującymi, myślącymi, mądrymi, inteligentnymi zwierzętami. Walczmy o to, żeby nie były zabijane.

Anna Ilczuk pyta: Zareagowałbyś, gdyby ktoś przy tobie bił dziecko? Zareagowałbyś, gdyby ktoś przy tobie kopał psa? To dlaczego nie reagujesz na tortury koni?

Rafał Kronenberger sprzeciwia się "holocaustowi tysięcy koni i strasznemu barbarzyństwu".

Marta Zięba: - Nie chcę żyć w kraju, który sprzedaje polskie konie na rzeź do Azji.

Janka Woźnicka: - Nie chcę żyć w kraju, w którym najważniejsze są pieniądze.

Janda: Koń przyjacielem, nie mięsem

Woźnicka w innym filmie mówi: - Właśnie uświadomiłam sobie, że nigdy nie widziałam starego konia. Dokąd idą, kiedy dorosną?

- Nie kończę tej myśli, ale wniosek jest oczywisty - większość starych koni trafia do rzeźni - tłumaczy. - Tylko nieliczne mogą znaleźć bezpieczny azyl, taki jak w Tarze albo emeryturę w stajni, w której pracowały całe życie.

Zaznacza, że tak naprawdę wśród kolegów z Teatru Polskiego nie ma wielu koniarzy. Za to są wrażliwi ludzie, którzy kochają zwierzęta.

Dlatego po filmach zarejestrowanych w Tarze szybko pojawiły się kolejne, nagrywane na gorąco, często telefonami komórkowymi. Przeciwko transportowi koni do Japonii występują tam Krystyna Janda, Krystian Lupa czy Piotr Polk. - Namawiamy wszystkich, żeby kręcili takie nagrania - mówi Woźnicka. - I nieważne, czy obraz będzie dobrze skadrowany. Bo forma nie jest tu najistotniejsza, liczy się przekaz.

Aktorzy Agnieszka Kwietniewska i Michał Mrozek apelują na jednym z kręconych komórką filmów: - Nie pozwólmy katować zwierząt!

Krystian Lupa nazywa wywóz koni na rzeź do Japonii bezmyślnym i niepotrzebnym okrucieństwem, na które nie może być zgody myślącego i wrażliwego człowieka. Krystyna Janda przekonuje, że koń jest naszym przyjacielem, nie mięsem, a Kazio Sponge, lalkowy "synek" aktorki Anny Makowskiej-Kowalczyk namawia, żeby zamiast żywych zwierząt wysłać Japończykom konie na biegunach, wystrugane z drewna i te z porcelany. Bo nawet jeśli coś im się w transporcie stanie, to łatwo będzie je - choćby z pomocą supermocnego kleju - naprawić.

Woźnicka: Trzeba głośno krzyczeć

Oprócz zamieszczania filmów na kanale youtube.com "Ratujmy konie" i podpisywania petycji na stronie ratujkonie.pl/petycja-japonia, można też wysyłać maile na adresy Głównego Lekarza Weterynarii i Ministerstwa Rolnictwa. Janka Woźnicka wysłała wiadomości pod oba adresy. I dostała odpowiedzi. - Były w tonie uspokajającym - mówi. - Ponieważ w petycji wyrażamy niepokój, że dobre warunki podczas trwającego miesiąc transportu morskiego będą niemożliwe do osiągnięcia, z odpowiedzi dowiedziałam się, że rozważa się transport drogą powietrzną. Napisano też, że nie wiadomo jeszcze, w jakich celach zwierzęta będą do Japonii wywożone - że może przecież chodzić o konie sportowe. I jeszcze, że wszyscy dołożą wszelkich starań, żeby warunki transportu były humanitarne. Trudno w to uwierzyć, skoro już dziś wywóz koni do położonych o wiele bliżej Włoch, naraża te zwierzęta na długotrwały stres i cierpienie przed śmiercią w ubojni. I odpowiednie służby nie potrafią temu zapobiec, a poza granicami UE nie będą miały do tego prawa. Kocham zwierzęta i czuję, że powinnam głośno krzyczeć w tej sprawie, dopóki nie będzie za późno.

W tej chwili polskich koni nie transportuje się do Japonii. W wydanym przez głównego inspektora weterynarii oświadczeniu czytamy, że trwa procedura ustaleń warunków transportu, a ponieważ dotyczy międzynarodowych uzgodnień, trzeba się liczyć z tym, że będzie długotrwała. "Jednocześnie informuję, że Główny Lekarz Weterynarii przykłada ogromną wagę do zapewnienia dobrostanu utrzymywanych zwierząt, a w przypadku ich przewozu, do przestrzegania najwyższych standardów ich transportu".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji