Artykuły

Wanda Bajer-Maćkowska bohaterką "Surprise, Surprise"

Wanda Bajer-Maćkowska, emerytowana tancerka z Bydgoszczy, została bohaterką audycji telewizyjnej "Surprise, Surprise"! Program ten narodził się w Wielkiej Brytanii i od 1984 roku (z przerwą 2001-2012) cieszy się wśród tamtejszych telewidzów ogromną popularnością. Prezentowany jest również w USA, Włoszech, Holandii i w Chinach. W ostatnim czasie powstała i jego polska wersja. Bohaterami są tu zwykli ludzie, którzy dokonali lub dokonują niezwykłych czynów.

Pani Wanda zgłoszona została do udziału w programie za swą charytatywną działalność na rzecz ludzi starszych w Domu Dziennego Pobytu SENIOR przy ul. Jodłowej w Bydgoszczy. - Z formacją taneczną SENIOR pracuję już jedenasty rok - mówi pani Wanda. - Spotykamy się na próbach dwa razy w tygodniu. Przygotowujemy programy do różnych konkursów czy występów okolicznościowych. A zaczęło się zupełnie przypadkowo. DDP poszukiwał choreografa, który społecznie zgodziłby się poświęcić jednorazowo godzinę czy dwie na ustawienie pensjonariuszom tańca na konkurs regionalnych domów seniora. Poprzez znajomą aktorkę trafiono do mnie. Zgodziłam się natychmiast. Ponieważ karierę tancerki zakończyłam już jakiś czas temu, praca nad choreografią stała się dla mnie swego rodzaju nowym, ciekawym wyzwaniem. Okazało się, że ma to być tango. Na szczęście zespół Domu Dziennego Pobytu składał się jeszcze wówczas też z wielu chętnych do tańca panów, bo jak wiadomo "do tanga trzeba dwojga", do pracy przystąpiliśmy z ogromnym zapałem. Oczywiście na jednej czy dwóch godzinach prób się nie skończyło. A wyszło nam tango takie po trosze romantyczne, po trosze z przymrużeniem oka; można powiedzieć, że prawie jak z filmu "Pół żartem, pół serio".

Z konkursu zespół wrócił z I nagrodą i imponującym pucharem, a ja z całym wachlarzem nowych doświadczeń i ciekawych pomysłów do pracy z tym zespołem na przyszłość Tak. Tak! Zdecydowałam się związać z tą placówką jako wolontariusz na dłużej. I na tej zasadzie trwa to już jedenasty rok Satysfakcję dają mi nie tylko zdobywane przez zespół nagrody, ale przede wszystkim radość ze wspólnego działania ludzi, z którymi pracuję. Taniec stał się dla nich sensem, zdawałoby się już dosyć bezbarwnego życia na emeryturze. Dzięki próbom i występom ci starsi ludzie tryskają młodzieńczą wręcz energią. Prześcigają się w serwowaniu najrozmaitszych pomysłów odnośnie kostiumów czy scenografii, współuczestniczą żywo w całym procesie twórczym. Jestem szczęśliwa, patrząc na ich radość.

Ale nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie klasowa wycieczka do kina. Mała Wandzia Bajer mieszkała wówczas z rodzicami w oddalonej od centrum willowej dzielnicy Poznania. Nie wiedziała nawet o istnieniu szkoły baletowej. Choć od dzieciństwa uwielbiała tańczyć i występować na wszystkich rodzinnych uroczystościach, rodzicom nie przyszło nawet do głowy, że taniec może w przyszłości stać się jej zawodem. Kino mieściło się na tym samym poznańskim rynku, przy którym miała swą siedzibę Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej. Kiedy dziewczynka zobaczyła jej szyld na jednej z kamieniczek, nie była już w stanie o czymkolwiek innym myśleć. Nawet o tym, co ogląda na ekranie. Następnego dnia, wydłubała ze skarbonki kilka moment, kupiła za nie bilet do centrum i zamiast podreptać do swojej poczciwej starej "budy", pomknęła w stronę rynku. Kiedy przekraczała próg tej magicznej placówki, prawie słabła z emocji. W gabinecie pani dyrektor odzyskała jednak rezon. Po przyjrzeniu się jej dotychczasowym już umiejętnościom, zdecydowano się przyjąć ją do szkoły baletowej. Pod warunkiem oczywiście, że wróci z którymś z rodziców. Następnego dnia znowu przyszła sama, ojca "wysłała" w delegację, a mamę "ulokowała" w szpitalu. Po trzech dniach nie miała już jednak wyjścia. Musiała powiedzieć rodzicom o swych planach. Ojciec podniósł straszne larum, ale matka po kryjomu zdecydowała się pomóc córce. Reszta rodziny dowiedziała się o wszystkim dopiero w dzień występu dziewczynki na zakończenie roku.

Po ukończeniu szkoły baletowej Wanda Bajer dostała angaż w poznańskiej operetce. Brała udział w wielu wspaniałych przedstawieniach. Najmilej wspomina jednak "Wesołą wdówkę", "Księżniczkę Czardasza", "Skrzydlatego kochanka". Ze względu na jej żywiołową, bardzo ekspresyjną osobowość do jej ulubionych tańców należały zawsze kankan, tańce hiszpańskie, rodzajowe, a z klasycznych walc wiedeński.

W parę lat później, już jako żona, wychodząc naprzeciw karierze męża lotnika, przeniosła się wraz z nim do Wrocławia i związała się zawodowo z tamtejszą Estradą. Współpracowała też z Estradą Krakowską i Warszawską, gdzie występowała z artystami tej miary co Wojciech Pokora, Jarema Stępowski, Mieczysław Wojnicki. Potem wiele lat tańczyła też w kabaretach Paryża i Brukseli. Sporym sentymentem darzyła zwłaszcza paryski kabaret "Belle epoque"; elegancki, w starym stylu, w pełni przystający do jej mentalności.

Po kolejnej przeprowadzce, tym razem do Bydgoszczy, rozpoczęła działalność w X Oddziale ZASP. Od wielu lat prowadzi koło seniorów przy Operze Nova. Organizuje życie towarzyskie emerytowanych artystów, doroczne wycieczki połączone z oglądaniem spektakli operowych i baletowych w różnych miastach Polski. Oczywiście, podobnie jak w DDP, również społecznie...

W 2012 roku Wanda Bajer-Maćkowska za bezinteresowną działalność na rzecz innych uhonorowana została przez Zarząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego nagrodą Stalowego Anioła.

W kwietniu 2016 roku Wanda Bajer-Maćkowska w ramach zafundowanej przez POLSAT nagrody- niespodzianki, obejrzała wraz z mężem spektakl baletowy "Opowieść zimowa" w Royal Opera House w Londynie.

18 sierpnia o godz. 22.10 w programie Polsat odbędzie się emisja zarejestrowanej w kwietniu audycji "Surprise, Surprise", której bohaterką będzie właśnie Wanda Bajer-Maćkowska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji