Artykuły

Ukochany kraj...

VI Dni Dramaturgii "Ukochany kraj..." w Wałbrzychu podsumowuje Henryk Król w Tygodniku Wałbrzyskim.

VI Dni Dramaturgii, które odbyły się w sobotę i niedzielę (18-19.02) w Teatrze Dramatycznym, różniły się nieco od poprzednich, powiązanych z fotografią teatralną. Tym razem skupiono się wyłącznie na literaturze.

Nie byli z pewnością zdziwieni widzowie, uczestnicy poprzednich ..Oni", widząc kartki-ściągawki w rękach aktorów na scenie. Taka jest od początku konwencja tej imprezy. Wszystkie propozycje sceniczne są dopiero szkicami tego. co może powstać w dalszym procesie realizacji. Może powstać, ale nie musi, bo na taktyczny wybór utworu na wałbrzyską scenę ma też wpływ publiczność głosująca na najlepszy jej zdaniem utwór. Tak wybrano przed trzema laty słynną już dziś ..Piaskownicę", tak było rok później z "Kopalnią" czy też ubiegłoroczną propozycją "Powinni tego zabronić" (miała wówczas inny tytuł).

Tegoroczne "Dni" odbywały się pod hasłem "Ukochany kraj...", ale nie były wcale poświęcone naszej minionej socjalistycznej rzeczywistości, co sugerowałby ów tytuł "sztandarowej" pieśni PRL-U. Wszystkie cztery utwory byty jak najbardziej współczesne, co więcej, nie zaistniały albo nie zostały ograne jeszcze na polskich scenach. Wszystkie tez zostały napisane przez młodych autorów, a trzy z nich ujęto w antologii "Made in Poland" (kontynuacja wcześniejszej antologii "Pokolenie porno"), którą można było nabyć w teatrze.

W sobotę zobaczyliśmy dwie propozycje: "Imieniny" Marka Modzelewskiego w reżyserii Magdaleny Ostrokólskicj i "From Poland with love" Pawła Demirskiego w reżyserii Arkadiusza Tworusa. Oba "konkursowe" utwory zostały przedzielone przepięknym recitalem "Placebo" [na zdjęciu plakat] w wykonaniu naszej znakomitej Marty Zięby. O tym recitalu napisano już tak dużo dobrego, że nic dodać nie potrafię. Jest nadal wzruszający, przejmujący swoimi tekstami pisanymi przez pacjentów szpitali psychiatrycznych, lecz też nie o wartość literacką tekstów tu chodzi, ale o ich smutną autentyczność podkreślaną sceniczną ekspresją aktorki. W niedzielę do "konkursu" stanęły "Agata szuka pracy" Dany Lukasińskiej w reżyserii Iwo Vedrala i "O matko i córko!" Roberta Bolesto w reżyserii Beaty Rynkiewicz-Zaborowskiej.

Nie ma sensu na tym etapie zagłębiać się w literacko - aktorskie aspekty poszczególnych utworów. Przyjdzie na to czas, gdy zaistnieją na scenie. Tu zostały one jedynie naszkicowane. Wszystkie cztery utwory łączy jedno - nasza współczesna polska rzeczywistość. Polska jak najbardziej, choć niezbyt czytelna akcja "From Poland with love" toczy się gdzieś w Anglii czy Irlandii, ale w środowisku polskich wychodźców jednak. "VI Dni" opatrzono inskrypcją "Tylko dla dorosłych", jako że "prezentowane dramaty zawierają teksty mogące "godzić w uczucia religijne i estetyczne". Nie powiem, żeby tak bardzo godziły. Bywało gorzej poprzednimi razy. Trochę wulgaryzmów pudlo w "From Poland...", ale to też przecież nasza polska rzeczywistość codzienna! Nie sądzę też. żeby czyjeś uczucia religijne tak bardzo ucierpiały przy oglądaniu najlepszego moim zdaniem utworu "O matko i córko!" (szkoda, że taki krótki!). Były to dopiero szkice sceniczne, ale już na tym etapie pokazano parę bardzo fajnych rozwiązań scenicznych. Na pierwszym i miejscu postawiłbym tu "Imieniny" z pomysłowym i wykorzystaniem tabliczek j z imionami uczestników i biesiady - przez cały czas wiedzieliśmy "who is who". Zabrakło natomiast tego w "Agata szuka pracy", gdzie, przy licznej "gościnnej" obsadzie, całkiem się pogubiliśmy, kto do nas właściwie mówi. Fajnym pomysłem było zastosowanie ekranu w "From Poland with love", choć i j tak przeplatające się wątki tekstowe (statyczne, bo czytane) skutecznie utrudniały odbiór. "O matko i córko!" (z aktorskim debiutem Piotra Kruszczyńskicgo (!) i bardzo dobrą interpretacją Lidii .Michałuszek oraz młodziutkiej Oli Cybulskiej) może być. powtarzam - moim zdaniem, scenicznym samograjem na miarę "Piaskownicy". "Moherowa" Polska pewnie się nie zawali, a temat katolickiej hipokryzji jest jak najbardziej na czasie i póki co pozostaje nieograny na scenach teatralnych. Wybór spektaklu należy jednak do publiczności, no i oczywiście dyrekcji teatru.

Na zakończenie "VI Dni" odbyła się dyskusja nad teatralną dramaturgią z udziałem organizatorów, realizatorów i publiczności. Wspomniany na wstępie brak fotografii rekompensowała w jakimś sensie kuluarowa wystawa fotogramów Marka Malinowskiego poświęcona 60-lcciu teatru wałbrzyskiego na tle teatru polskiego. Wydano kolejny numer "Nieregularnika Teatralnego", a jego sprawcy, sympatyczne "Cienie Teatru", "bezszelestnie" wspomagały imprezę m.in. racząc nas w antraktach pysznymi słodkościami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji