Artykuły

Teatr kukiełkowy dla dzieci

Festiwal sztuk radzieckich w początkach 1950 r. pokazał najszerszym rzeszom interesują­cych się życiem teatralnym, że rozpoczął się u nas po wojnie prawdziwy renesans teatru lalek, bo oto na ogólną liczbę 68 tea­trów, biorących udział w konkur­sie, 10 było kukiełkowych. W Związku Radzieckim wspaniały rozwój tego rodzaju teatru na­stąpił znacznie wcześniej, po Re­wolucji Październikowej i zebra­no tam już sporo doświadczeń na tym polu. W Polsce Ludowej do­wodem poważnego zainteresowa­nia się czynników państwowych zaniedbaną dotąd dziedziną sztu­ki i wyrazem zrozumienia wal­nej społecznej roli teatru kukieł­kowego dla wychowania socjali­stycznej młodzieży, było upań­stwowienie 7 teatrów lalek w r. 1950.

Teatr lalek niesłusznie uważa się za teatr wyłącznie dla dzieci. Wspaniałe pokazy S. Obrazcowa udowodniły, że nadaje się on do­skonale dla dorosłych i to nie tylko w sensie satyrycznym. Obrazcow bowiem - jak pisał Jan Sztaudynger - odszedł da­leko od "nerwowego i rozbija­jącego się Guignola, od trywial­nego niemieckiego Kasperle, okrutnego angielskiego Puncha", poszedł po linii największego oporu i nadał swym lalkom za­miast groteski i bufonady, sub­telny komizm a nawet tragizm. Lalka w teatrze radzieckim prze­stała być jedynie bohaterem ne­gatywnym, przestała być środ­kiem do wyśmiania, napiętnowa­nia różnych ludzkich wad i krzywd społecznych, ale stała się również bohaterem pozytyw­nym, przedstawicielem typowych dodatnich cech ludzkich. Na przykładzie "Zaczarowanego kalosza", sztuki kukieł­kowej G. Matwiejewa, granej obecnie w Państwowym Teatrze Młodego Widza w Poznaniu, zo­baczymy, jak dokładnej ana­lizy wymaga wystawiany reper­tuar dla dzieci. Tematem "Cza­rodziejskiego kalosza" jest za­gadnienie odwagi, której małe, rzekomo osierocone zajączki nabierają po zjedzeniu kawałka "czarodziejskiego kalosza", pod­suniętego im przez Jeża w za­mian za odstąpienie mieszkania. Pewne siebie zajączki wypędzają z dworu chytrą lisicę, ujmują się za skrzywdzonymi myszkami, wydają dekret, zabraniający krzywdzenia słabszych zwierząt. W pierwotnej redakcji sztuka kończyła się tym, że wyprowa­dzone z błędu zajączki uciekały przerażone zwątpiwszy w swą siłę. S. Obrazcow jednak, który pierwszy wystawiał tę sztukę, od razu prosił autora o przerobieniu jej i w następnej redakcji za­jączki zrozumiały, że "nie w ka­loszu leży rzecz" i pozostały na­dal odważne.

W inscenizacjach polskich po­szczególne teatry szły różnymi drogami, aby usunąć momenty budzące zastrzeżenia. Warszaw­ski Teatr TPD "Baj" dorobił za­kończenie ze szczęśliwym po­wrotem matki i podkreśleniem przez nią moralnego wydźwięku sztuki, a z lisicy zrobił obszarniczkę o kilku dworach. Teatr poznański, który posługuje się dekoracjami i lalkami łódzkiego Teatru Lalek "Pinokio", nie po­czynił tak daleko idących zmian w tekście, ale również uzupełnił go naszym zdaniem słusznie. Dys­ponując gotowym kompletem la­lek, teatr poznański był zmuszony zrezygnować z wprowadzenia motywu powrotu matki-zajęczycy, co jest jednak brakiem sztu­ki i czego dzieci bezwzględnie oczekują. Szkoda, że reżysersko nie podkreślono bardziej rozpa­czy dzieci po rzekomej stracie matki - zajączki zbyt słabo rea­gują na tę wiadomość.

Przedstawienie poznańskie stoi na dobrym poziomie technicz­nym, lalki są poruszane spraw­nie, zwłaszcza lisica (wydobyto miękkie ruchy tułowia), tylko miś jest trochę zbyt sztywny.

Natomiast pewne zastrzeżenia budzi głos. Żeby utrzymać iluzję sceny lalkowej trzeba oczywiście zachować proporcję głosu do mówiącej lalki i ostrożnie stoso­wać pełny głos. Ma to jednak pewne praktyczne wady - mia­nowicie złą słyszalność, co utrudnia dzieciom śledzenie akcji. Ponieważ w teatrze lalek inter­pretacja głosowa musi zastąpić mimikę i sugerować subtelności, zatarte przez uproszczone w du­żym stopniu ruchy, opracowanie tej strony widowiska musi być bardzo dokładne, głosy dobrane kontrastowo muszą być jedno­cześnie nośne.

Bardzo dobrze rozwiązano technicznie scenę "leśnej centrali" z rzutowanymi na ekran cieniami postaci prowadzących rozmowy. Sergiusz Obrazcow w swej wypowiedzi "O ludziach i sztuce w Polsce" zwrócił uwagę, że "tematem gry musi być jakaś idea, nie może być tym tematem sama lalka. Należy zawsze pa­miętać, że lalka jest środkiem, a gdy stanie się celem, to zgubi teatr". Wydaje nam się, że teatr poznański poszedł drogą właści­wą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji