Romeo i Julia na zamojskim rynku
OD swych najświetniejszych czadów zamojski rynek nie pamięta takiej iluminacji i takiego tłumu ludzi, jaki zebrał się przed renesansowym ratuszem, na rynku wielkiego miasta, wieczorem 31 lipca, anno domini 1976. Liczni widzowie wypełnili także dokładnie okna rynkowych kamieniczek; nie zabrakło też publiczności na spadzistych dachach domów...
O dwudziestej pierwszej odegrano z wieży ratusza hejnał, po czym w blasku reflektorów wypadli przed renesansowe schody budowli szermierze - przedstawiciele zwaśnionych rodów Werony - Capulettich i Montecchich. Szermiercze spotkanie przerwał przyjazd księcia, władcy miasta na rączym rumaku.
Tak rozpoczęło się plenerowe przedstawienie "Romea i Julii" Williama Szekspira, w wykonaniu warszawskiego Teatru Ochoty.
Przewidywania organizatorów i twórców spektaklu przeszły najśmielsze oczekiwania. Efekty świetlne i akustyczne, dyskretna scenografia uzupełniająca autentyczną, renesansową scenerię, doskonała, spontaniczna gra aktorów oraz "efekty specjalne" w postaci sztucznych ogni, szermierczych parad, konnych galopad i popisów aktorskiej sprawności - sprawił, że kilkutysięczna widownia przyjęła spektakl owacyjnie. Burzą oklasków nagrodzono reżysera spektaklu Jana Machulskiego oraz odtwórców głównych ról - Marlenę Miarczyńską i Piotra Skibę.
Zauroczeni grą wykonawców pierwszoplanowych ról widzowie nie dostrzegli być może roli tych twórców spektaklu, którzy - niewidoczni bezpośrednio na "scenie" - przyczynili się do pełnego sukcesu. Scenograf Janusz Sosnowski, Stanisław Pawluk - reżyser dźwięku - to ludzie, których praca, wymaga pochwał i komplementów.
Całość - poprowadzona przez Jana Machulskiego stanowiła zgrabny i wewnętrznie spójny spektakl. W tym "monolicie"' odróżniały się wszakże wyraźnie - in plus - sceny śmierci Merkutia oraz pogrzebu Julii. Dramaturgiczne napięcie potęgowała muzyka. Muzyczny collage wybrali Jan Machulski i Stanisław Pawluk.
Obszerna wypowiedź werbalna o znakomitym spektaklu nie może przesłonić istoty przedsięwzięcia. Plenerowe widowisko "Romea i Julii" na Rynku Wielkim w Zamościu było finałem Zamojskiego Lata Teatralnego. Ta doskonała impreza objęła swym zasięgiem całe woj. zamojskie. Ciężar motorycznej siły wzięli na siebie artyści Teatru Ochoty z Warszawy, członkowie warszawskich kół miłośników teatru oraz studenci PWSFTViT z Łodzi. Podczas kilkudziesięciu spektakli ukazujących klasyczny i współczesny repertuar, licznych spotkań, dyskusji dyskusji o teatralnym warsztacie - goszczący już po raz drugi z rzędu w woj. Zamojskim artyści dali społeczeństwu Zamojszczyzny doskonała, poglądową lekcję teatru.
W roku przyszłym, jak podkreślono podczas spotkania przedstawicieli władz wojewódzkich z uczestnikami Teatralnego Lata - zorganizowany będzie w Zamościu, w oparciu o autentyczne dekoracje renesansowego rynku oraz scenerię miejskiego amfiteatru - przegląd plenerowych widowisk teatralnych. Imprezą interesuje się już od zeszłego roku dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie Adam Hanuszkiewicz. Niewykluczone więc, iż latem przyszłego roku, na zamojskim rynku - w nawiązaniu do tradycji lat 1660-63 - dane będzie przedstawienie corneillowskiego "Cyda", którego polska premiera odbyła się wówczas właśnie w Zamościu z inicjatywy Jana Zamoyskiego "Sobiepana". Wrócą przeto znów teatralne tradycje perły Renesansu.