Artykuły

Europejska Stolica Kultury we Wrocławiu. Lepsze widoki za oknem

Warhol czy Beuys w muzeum nie dziwią. Ale poezja konkretna w tramwaju albo lampion w zasikanej bramie? W programie sztuk wizualnych Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 uroda idzie w parze ze społecznym zaangażowaniem, a etyka jest równie ważna jak estetyka - pisze Agata Saraczyńska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

W roku kulturalnego święta miasta wrocławskie galerie i muzea kuszą atrakcjami - sprowadzają dzieła klasyków i artystów o znanych nazwiskach, ale organizują też prezentacje autorów, którzy przez lata pozostawali zapomniani. To odpowiedź na oczekiwania widzów, ale też znak czasu oraz efekt wieloletnich przygotowań, bo wcześniej nie było we Wrocławiu przestrzeni do profesjonalnej prezentacji cennych artefaktów. Na ESK oddany został do użytku Pawilon Czterech Kopuł, w którym powstało Muzeum Sztuki Współczesnej, oddział Muzeum Narodowego we Wrocławiu, a wcześniej gruntowną modernizację przeszedł Pałac Królewski, stając się Muzeum Historii Wrocławia, ale też nowoczesną galerią wystawienniczą. To właśnie w tych miejscach można teraz oglądać klasykę sztuki światowej.

Podziwiane kolekcje

Do historii muzealnictwa polskiego przejdą dwie trwające tam prezentacje dzieł z berlińskiej Nationalgalerie, która swoje zbiory udostępnia rzadko, tym bardziej poza granice Niemiec. To pokazy dwóch prywatnych kolekcji, na bazie których funkcjonują jedne z najbardziej liczących się muzeów w świecie.

Pierwsze - Alte Nationalgalerie - powstało w 1861 r. dzięki pasji bankiera Joachima Wagenera gromadzącego malarstwo, głównie twórców niemieckich połowy XIX w. Natomiast kolekcja Ericha Marxa, kolekcjonującego dzieła z drugiej połowy XX w., przyczyniła się do powstania Narodowej Galerii Sztuki Najnowszej w berlińskim Hamburger Bahnhof.

Arcydzieła niemieckiego malarstwa w Pałacu i przegląd klasyki współczesności - "Summer Rental" od Warhola i Rauschenberga po Beuysa i Kiefera - w Pawilonie oglądać można do stycznia. Szczególnie w tym drugim przypadku jest to propozycja atrakcyjna, bo pozwala porównać to, co działo się w świecie, z tym, co robili twórcy polscy, których dzieła prezentowane są obok, pod pozostałymi kopułami.

Młoda polska sztuka współczesna

Dotąd Galeria Polskiej Sztuki Współczesnej zajmowała poddasze gmachu Muzeum Narodowego i po przenosinach uwolniło się tam miejsce ekspozycyjne. Kultura, jak natura, pustki nie znosi - dzisiaj w tym miejscu otwierana jest prezentacja "Młodzi w muzeum, poziom najwyższy", czyli wystawa młodego środowiska artystycznego Wrocławia związanego z Akademią Sztuk Pięknych. Różne techniki, różne stylistyki i różne przesłania proponuje aż 72 twórców.

Dopełnieniem obrazu sztuki najnowszej będzie "Przypływ - młoda polska sztuka współczesna", czyli pokaz podsumowujący nabór do konkursu, na który zgłosiło się blisko 200 autorów z całej Polski.

- Bank Credit Suisse jest nie tylko sponsorem nagród, ale też kupi prace laureatów, by wzbogacić własną kolekcję sztuki, w której dotąd nie było polskich dzieł - mówi kuratorka Małgorzata Miśniakiewicz. - Stworzyliśmy przekrój przez media i techniki młodej sztuki. Nie jest to po prostu przegląd, ale prezentacja trzech zasadniczych pól zainteresowań młodych, niespełna 35-letnich autorów. Pierwszy to tematy od posthumanizmu do zmierzchu antropocenu, w którym widoczne są nawiązania do przyrody. Drugi zakres to reprezentacja różnych wzorców politycznych, a trzeci odnosi się do wykluczenia i alienacji.

Wernisaż 13 października o godz. 18 w galerii Art Main Station by mia na Dworcu Głównym PKP. Ogłoszenie wyników rywalizacji zaplanowano podczas finisażu 10 listopada.

Geppert niejedno ma imię

Wtedy znane będą już wyniki 12. Konkursu im. Eugeniusza Gepperta, organizowanego w galerii Awangarda Biura Wystaw Artystycznych. Otwarcie wystawy "A co Ty robisz dla malarstwa?" 21 października połączone będzie z wręczeniem nagród dla najciekawszych młodych malarzy polskich. Sześcioosobowe jury oceni prace 19 autorów. Kto w tym roku zostanie laureatem prestiżowego lauru Gepperta?

Ten malarz zrobił wiele dla Wrocławia. Nie tylko zakładał tutejszą uczelnię artystyczną - dlatego Akademia nosi dziś jego imię - ale był też patronem słynnej od lat 60. Grupy Wrocławskiej i mentorem dla wielu artystów.

Pokolenie od niego młodszy był jego kuzyn Zbigniew Geppert, który zdobył wyższe wykształcenie techniczne, ale studiował też na Wydziale Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Swoją kluczową koncepcję cub'artu stworzył jednak na emigracji w Szwecji, dokąd wyjechał z rodziną na początku 1965 r. W Polsce jest niemal nieznany, a teraz jego twórczość, zarówno graficzną oraz malarską, jak i projektową, przypomni Muzeum Współczesne na wystawie "Konstruktywizm to problem, a nie estetyka". Wernisaż 21 października o godz. 18.

Sztuka na ulicy...

Nie trzeba jednak odwiedzać salonów wystawienniczych, by mieć we Wrocławiu kontakt ze sztukami wizualnymi. W tym roku wrocławianie mimowolnie stają się publicznością wydarzeń artystycznych za sprawą projektów w przestrzeni publicznej.

Murale, reprodukcje wierszy na przystankach i informacje w tramwajach przypominają klasyka poezji konkretnej Stanisława Dróżdża. Jego "Klepsydra" stała się znakiem rozpoznawczym Muzeum Współczesnego Wrocław, a kolejne "Pojęciokształty" pojawiły się na ścianach wrocławskich kamienic przy ul. Hubskiej i Legnickiej. Internauci już zaczęli je nazywać "kamienicą słowa".

Zwieńczeniem projektu "Stanisław Dróżdż. Ścieżki tekstu" będzie realizacja w parku Popowickim w połowie października rzeźby Barbary Kozłowskiej, która na Sympozjum Plastyczne Wrocław '70 zinterpretowała przestrzennie jego wiersz "Samotność".

...i na podwórku

Projektem, który zaczął się już w zeszłym roku i wciąż realizowany jest w różnych, często peryferyjnych dzielnicach miasta, w których sztuka zwykle nie gości, jest "Wrocław - wejście od podwórza". To działanie na styku estetyki i etyki. Miejsca i działania wymyślone przez artystów odmieniają szarą rzeczywistość podwórek i blokowisk. Większość projektów powstała wśród zaniedbanych poniemieckich czynszówek.

- Interwencje artystów mają uzmysłowić mieszkańcom siłę sprawczą ich zaangażowania w najbliższe otoczenie - mówi Michał Bieniek, kurator programu sztuk wizualnych ESK 2016. - Nie myślimy tylko o zmianach związanych z wyglądem i infrastrukturą ich podwórka. Istotne są dla nas zmiany, jakie mogą zajść w ludziach. Chcemy obudzić poczucie odpowiedzialności za przestrzeń tak ludziom bliską, a jednak "niczyją".

Miasto się zmienia

Tak było w cieszącym się złą sławą tzw. trójkącie, czyli na Przedmieściu Oławskim, gdzie Iza Rutkowska wkroczyła ze swoim barwnym "Jeżem" wymagającym współpracy mieszkańców czy też na Ołbinie, gdzie Cecylia Malik i Niedzielni zachęcili mieszkańców do wspólnej budowy "Domku na jesionie".

Teraz podobną odmianę przyniosła akcja Kamili Szczęsnej na Kleczkowie. W bramach zdewastowanych, zabytkowych kamienic pojawiły się transparentne rzeźby z żywicy pełniące funkcję trwałych lampionów. Co prawda wernisaż był najbardziej spektakularną częścią jej "Miejskich mutacji" - korowód gości spacerował z balonikami ze świecącymi diodami w środku, rozświetlając mroki zaniedbanego osiedla - ale lampy w bramach pozostały i są powodem do dumy lokatorów.

W planach jest jeszcze realizacja kilku innych projektów. Na Brochowie w instalacji "Zaradność" Roberta Pludry odżyć ma zapomniana, a ważna dla mieszkańców historia, podobnie na Hubach, gdzie pracę "Podrzutki" o wrocławskiej tożsamości przygotowuje Justyna Koeke.

Czeka nas jeszcze "Świetlik", którym Joanna Piaścik odmieni widok z kamienic na ul. Kościuszki, "Odliczanie", czyli podwórkowa rakieta Karoliny Freino, "Przy wspólnym stole" Ewy Bochen i Marcina Jelskiego oraz projekt "Mury - Gęby Witkacego" - finalizowany wernisażem 14 października cykl warsztatów Marka Tybura i Elżbiety Golińskiej w Zakładzie Karnym nr 1.

Play with Glass

Jesiennym hasłem programu sztuk wizualnych ESK jest "Zamiast szklanej pogody festiwal szkła". Po raz piąty artyści i entuzjaści sztuki szkła spotkają się za tydzień na Europejskim Festiwalu Szkła "Play with Glass". Nic dziwnego, że impreza organizowana jest we Wrocławiu, skoro tylko tu kształcą się polscy artyści szklarze.

Maraton spotkań, spacerów i wernisaży pozwoli zorientować się w tym, co dzieje się w tej kruchej, acz mocarnej artystycznie dyscyplinie. Nie bez przyczyny wystawę główną zatytułowano "Dr Jekyll and Mrs Hyde" - szklana materia ma co najmniej dwa oblicza. Wystawy trwają od 15 października do 10 listopada.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji