NAZWISKA, KTÓRE OBIECUJĄ
XXI RZESZOWSKIE SPOTKANIA TEATRALNE
Tegoroczne Rzeszowskie Spotkania Teatralne zaprezentują rzeszowskiemu widzowi siedem teatrów z sześciu miast i po raz pierwszy w swojej historii nie zaprezentują Teatru im. Wandy Siemaszkowej, w myśl zasady zresztą dość często w tej imprezie obowiązującej, że najtrudniej zawsze było gospodarzom zaprezentować premierę. Może to i lepiej, że rzeszowski teatr nie pokaże zgranej sztuki, jak to nieraz bywało, tylko dlatego, że albo była "dyrektorską" w reżyserii - albo też dyrektor uznawał ją za gwóźdź sezonu, który jedyny jest godzien konkurencji z zaproszonymi teatrami. Efekty takiej polityki, gdy teatr rzeszowski tradycyjnie zaczynał lub kończył spotkania - to była połowa pustej sali i atmosfera nudy.
W XXI Spotkaniach teatr im. Wandy Siemaszkowej i tym razem jednak zakończy imprezą, ale na Małej Scenie, a więc nie dla widzów z abonamentami, ale dla setki ludzi dobrej woli, którzy kupią bilet w ostatnim dniu października i będą autentycznie ciekawi tej "Antygony" Sofoklesa, wystawianej jako pierwsza premiera sezonu i zarazem jako impreza towarzysząca spotkaniom. Trudno mi ją zaprezentować bliżej, bo jeszcze gdy to piszę jest przedstawieniem nie gotowym, bo nie wiadomo mi jeszcze o jakie racje w sporze Kreona z Antygoną będzie szło reżyserowi Jackowi Andruckiemu w tej najsłynniejszej tragedii antyku, gdzie problem postępowania wynikającego z wewnętrznego poczucia słuszności, a nie z zewnętrznego nakazu - jest ciągle aktualny i gdzie pada jedno z najpiękniejszych wyznań sztuki greckiej:
"Współkochać przyszłam, nie współnienawidzić".
By już zakończyć, dlaczego tak się stało, że gospodarz Spotkań jedynie Spotkaniom towarzyszy - nie na tym miejscu należy się wyjaśnienie, ale w szerokim omówieniu sytuacji rzeszowskiego teatru, do której zresztą powrócę. Kto z czym przyjedzie do Rzeszowa w tym roku, który w ogóle dla teatrów nie był lekki i w żadne na ogół rewelacje inscenizacyjne nie obfitował? A więc jak się rzekło - siedem teatrów z sześciu miast, bo dwa teatry warszawskie - Dramatyczny i Polski, Teatr Tańca z Poznania, Teatr im. Juliusza Słowackiego z Krakowa, Teatr Śląski z Katowic, Teatr im. Jana Kochanowskiego z Opola oraz Teatr Nowy z Łodzi. Znajdzie się wśród nich jedno arcydzieło Szekspirowskie, i jeden teatr awangardy klasyka Ghelderoda, jeden teatr klasyka polskiego naturalizmu - Zapolskiej, dwie dobre sztuki współczesne - amerykańska i polska, czyli Morrison i Iredyński, jeden dramat niesceniczny, czyli adaptacja Księgi Hioba w tłumaczeniu Miłosza i jedno widowisko taneczne w połowie poświęcone Szopenowi - w połowie... Beatlesom. Wygląda więc na to - gdy dodać do tego ową kończącą przegląd "Antygonę" - że zobaczymy przekrój teatru od jego narodzin po jego najbardziej współczesne poszukiwania z pogranicza muzyki, ruchu i światła Wygląda to więc ciekawie, sporo obiecuje, miejmy nadzieję, że nie tylko z zakresu repertuaru, który choćby był najlepszy - to nie poparty robotą inscenizacyjną, pozostaje martwy. XXI Rzeszowskie Spotkania Teatralne otworzy w dniach 17 i 18 października Teatr im. Jana Kochanowskiego z Opola "Kramem Karoliny" Ghelderoda oglądanym już na rzeszowskiej scenie przed siedmiu laty w inscenizacji tarnowskiej, która połączyła go z "Escurialem".
Tę sztukę francuskiego Flamanda - jakby można jak najkrócej określić Michela de Ghelderode, napisaną znowu z podtekstem wielkiej marionety, czyli kukły, której zachowania nie muszą być ludzkie, ale na sposób ludzki, dziejącą się w jarmarcznej budzie pośród podstarzałych pierrotów, kolombin, arlekinów sam autor osadził w didaskaliach koszmaru uciech przedmieścia, wyklętego krajobrazu i breughelowskiego rozpasania rodem z "Ogrodu rozkoszy" - wyreżyserował Tadeusz Kijański, zaś scenografię zaprojektował do niej Jerzy Rudzki.
W dniach 19 i 20 października Teatr Nowy z Łodzi zaprezentuje "Drewnianą miskę" Edmunda Morrisa, opatrzoną datą premiery 3 kwietnia 1982, ale datą niezbyt prawdziwą. Był to bowiem bardzo głośny spektakl w roku 1965, mający na swym koncie ponad setkę przedstawień i dziś jest po prostu wznowieniem, dalej ściągając widza na wspaniałą rolę Ludwika - Benoit - jako starego, nikomu niepotrzebnego człowieka. Jeśli dodać, że pod tytułem "Drewniany talerz" odniosła ta sztuka zwycięstwo w plebiscycie telewizyjnym z niezapomnianą rolą Kazimierza Opalińskiego -- rzecz będzie wielu widzom zupełnie bliska. Reżyserował w Teatrze Nowym "Drewnianą miskę" jego dyrektor - Wojciech Pilarski, a scenografię zaprojektowała Iwona Zaborowska. W dniach 21 i 22 października będziemy gościli po raz pierwszy w Rzeszowskich Spotkaniach, choć nie po raz pierwszy na rzeszowskiej scenie ("Estrada" w zaniechanym cyklu "Prezentacje 80" zafundowała nam przed dwoma laty spotkanie z teatrem Conrada Drzewieckiego) Polski Teatr Tańca z Poznania z "Impromptu fantaisie - Nocturna" Fryderyka Chopina i "Yesterday" - The Beatles, oba widowiska w układzie choreograficznym i w opracowaniu scenograficznym Conrada Drzewieckiego. W tak bardzo różnych widowiskach jednym, które ktoś nazwał "nocnymi Polaków rozmyślaniami", opartym na klasycznym balecie i romantycznej muzyce w najlepszych nagraniach i drugi - żywiołowej, młodzieńczej rewii choreograficznej w stylu pop do muzyki Beatlesów, przeżywającej swój renesans - Conrad Drzewiecki prezentuje jak gdyby wszechstronne możliwości swego zespołu, swego teatru, o którym od dawna mówi się, że jest bardziej znany za granicą niż w kraju. Dnia 23 i 24 października Teatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego przywiezie do Rzeszowa w tym roku "Burzę" Szekspira w reżyserii Jerzego Zegalskiego i ze scenografią Jerzego Moskala. Tę ostatnią sztukę Szekspira, gdzie wielkie "Nic w płaszczu Prospera" - jak to napisał wspaniale Różewicz wadzi się z mitem o nieśmiertelności sztuki i artysty, przez cztery wieki inscenizowano z myślą o odsłonięciu jej głębi egzystencjalnych i zawsze te inscenizacje zmagały się z postaciami bajkowości Arielów i Kalibanów. Z 13 przekładów polskich - bo "Burza" zawsze kusiła tłumaczy swą wieloznacznością - Jerzy Zegalski wybrał przekład Jerzego S Sito, przekład niezaprzeczalnych piękności języka, rytmu i stylu. W dniach 25 i 26 października Teatr Dramatyczny z Warszawy przywiezie świeżo nagrodzoną w przeglądzie klasyki polskiej w Opolu sztukę Zapolskiej "Skiz". Ten koncert kameralny niby kwartet rozpisany na Holoubka, Krafftównę, Zawadzką i Fronczewskiego jest na tyle głośnym przedstawieniem, że nie ma sensu pisać o nim cokolwiek reklamowego, poza faktem, że przyniósł pośmiertną nagrodę w Opolu jego reżyserowi Witoldowi Zatorskiemu, który i w naszej pamięci zapisał się tak wspaniale dwiema inscenizacjami "Kubusia Fatalisty" Diderota: tą z Teatru Nowego z Łodzi, gdzie Kubusiem był Bogusław Sochacki i tę najwspanialszą z Kubusiem - Zbigniewem Zapasiewiczem, którą po raz pierwszy właśnie zaprezentował w Rzeszowie Teatr Dramatyczny. W dniach 27 i 28 października Teatr im. Juliusza Słowackiego - scena Miniatura z Krakowa pokaże nam próbę przeniesienia na scenę "Księgi Hioba" w tłumaczeniu Czesława Miłosza, w widowisku zatytułowanym "Hiob", z Jerzym Nowakiem w roli tytułowej, wyreżyserowanym przez Krzysztofa Babickiego i ze scenografią Anny Sekuły. Ta biblijna opowieść o człowieku doświadczonym do kresu wytrzymałości przez Boga, człowieku, który stracił wszystko poza wiernością i miłością, złożona z dialogów napisanych przez nieznanego lub nieznanych autorów i tym samym zbliżona do sztuk scenicznych została dana zespołowi teatru Miniatura jako szansa na, tworzenie teatru z dramatycznego wydarzenia, dziejącego się w człowieku. W dniach 27 i 28 października zakończy Spotkania Teatr Polski z Warszawy sztuką Iredyńskiego "Żegnaj Judaszu", gdzie znowu ewangeliczny problem wyboru postaw i czystego sumienia powróci już we współczesnym jego widzeniu. Znamy z X Rzeszowskich Spotkań Teatralnych wstrząsającą inscenizację tej sztuki Konrada Swinarskiego; po 11 latach swoje teatralne wybory zaprezentuje nam teatr Dejmka. Sztukę o wierności, zdradzie, podłości, kłamstwie i szansie na uratowanie człowieczeństwa reżyserował w Teatrze Polskim Jan Bratkowski, scenografię opracował Krzysztof Pankiewicz, a zobaczymy w niej Marka Barbasiewicza jako Judasza oraz Joannę Szczepkowską, Janusza Zakrzeńskiego, Andrzeja Żarneckiego i Michała Pawlickiego.
Zaś z imprez towarzyszących Spotkaniom na Małej Scenie, których będzie dwie - o tej, co je zakończy powiedziałam na wstępie, zaś o tej, która je otworzy już w niedzielę i poniedziałek, czyli monodramie Małgorzaty Włodarskiej wg "Księgi dżungli" Rudyarda Kiplinga - informuję z sympatią, jako że prezentowana na XVI Ogólnopolskim Festiwalu Jednego Aktora w Toruniu przyniosła aktorce w 1982 roku Nagrodę Prezydenta Miasta Bydgoszczy za wybitne wartości humanitarne w literaturze oraz za oszczędność środków aktorskich. Po tym półgodzinnym monodramie widzowie zresztą sami będą mogli porozmawiać z aktorką, bo przewidziała z nimi spotkanie po spektaklu. I to byłoby na tyle.
Co zaś z zapowiedzi sprawdzi się na scenie w odbiorze rzeszowskiego widza - co pozostanie tylko w sferze obietnic i szumnych nazwisk, zostawiam już na listopadowe podsumowanie imprezy. A że listopad - niebezpieczna dla Polaków pora - to już jest z innego wiersza poety...