Artykuły

Słowa w pełnym brzmieniu

Działająca od kilu lat trzecia scena Starego Teatru, w piwnicy przy ul. Sławkowskiej zaprasza widzów na przedstawienia ciekawe i wartościowe. Poza irytującą manierycznymi ekscesami "Rdzą" Bursy, inne spektakle cieszy­ły się i cieszą zasłużonym powodze­niem. Przypomnę choćby parę z nich: "Biedni ludzie" Dostojewskiego, ,,Quidam" Norwida, "Kontraba­sista" Suskinda, "Trzecia pierś" Iredyńskiego. Repertuar kameralny, poetycki, interesujące pomysły in­scenizacyjne, znakomite aktorstwo, atmosfera małej wspólnoty teatral­nego wieczoru - oto elementy przy­ciągające sympatyków piwnicznej sceny, która na każdą premierę przekomponowuje się i sytuuje wewnętrznie tak, aby aktorom i wi­dzom stwarzać najlepsze warunki uczestniczenia w teatralnym zdarze­niu. Wszyscy są bardzo blisko siebie, z bliska na siebie patrzą, jakby po domowemu. Brak komfortu, ciasno­ta, proste ławki, krzesła, taborety, surowe ściany i strop zdzierają z lu­dzi sztuczną ważność, likwidują dys­tans fizyczny i psychiczny, aktorów w sposób naturalny stawiają lub sa­dzają wśród widzów. Sprzyja to po­wstawaniu wspólnego przeżycia estetycznego, intensyfikuje skupienie się widza na istotnych momentach przedstawienia, na słowie, na mil­czeniu, na niuansach gestu, na twa­rzy.

Ostatnio na scenie przy ul. Sław­kowskiej odbyła się premiera mon­tażu poetyckiego pt. "Gdy rozum nie śpi", przygotowanego przez Tadeu­sza Malaka, dziedzica tradycji Te­atru Rapsodycznego, wrażliwego czytelnika poezji współczesnej i ak­tora umiejącego tę poezję mówić. Tym razem tematem spotkania z wi­dzem i słuchaczem uczynił ogrom nieszczęść wywołanych wojną, przemocą, gwałtem, niesprawiedliwością, nadużyciem... Na tworzywo swojej z widzem rozmowy wybrał poezję hiszpańską, wiersze poetów hiszpań­skich wstrząśniętych, przerażonych dramatem wojny domowej sprzed 50 lat. Oto autorzy tekstów wykorzy­stanych w programie: Rafael Alberti, Damaso Alonso, Cesar Munoz Arconada, Angela Figuera Aymerich, Gabriel Celaya, Luis Cernuda, Victoriano Cremer, Aquilo Duque. Salvador Espiriu, Leon Filipe, Gloria Fuertes. Ramon de Garciasol, Angel Gonzales, Jose Augustin Goytisolo, Jorge Guiilen, Miguel Hernandez, Federico Garcia Lorca, Antonio Machado, Bias de Otero, Raimon Pelajero, Carlos Sahagun, Miguel de Unamuno, Jose Angel Valente. Teksty tłumaczyli: Marek Baterowicz, Halina Czarnocka, Konstanty Ilde­fons Gałczyński, Jarosław Iwaszkie­wicz, Anna Kamieńska, Jerzy Kuhn, Artur Międzyrzecki, Andrzej Nowak, Aleksandra Olędzka-Frybesowa, Krystyna Rodowska, Florian Śmieja, Janusz Strasburger, Zofia Szleyen, Krystyna Zaleska.

Co można zrobić w teatrze z po­ezją grozy, bólu, rozpaczy, buntu, modlitwy, groźby, śpiewu? Trzeba ją mówić i śpiewać. Dorabianie jakichś akcji, pozorowanie jakiegoś scenicz­nego ruchu byłoby zbędne, rozpra­szałoby i raniło tkankę poezji. Ma­lak o tym przecież wie i dobrze, że nie dał się nabrać na pokusy sztucz­nej sceniczności collage'owej struk­tury poetyckiej. Wystarczyła, taka jaka była, skromna oprawa scenicz­na, przegrupowywanie się aktorów i zmiana stanowisk na maleńkiej sce­nie pośród widzów. Ale już właśnie przerywnikowe apostrofy Malaka w stronę widzów niekiedy drażniły natrętnością i ujawnianiem aktualiza­cyjnych pragnień.

Mówione i śpiewane teksty miały dość siły, prostoty, przejrzystości, aby swą treścią i naturalną śpiew­nością, krzykiem, skargą i płaczem wzruszyć, porwać, wprawić w zadu­mę słuchacza o otwartym uchu i sercu. Taki słuchacz poprzez konkretne doświadczenia hiszpańskiej wojny domowej mógł dzięki poezji i aktorom przekroczyć granicę hi­storycznych wydarzeń i wznieść się ku wymiarom uniwersalnym, escha­tologicznych nie wyłączając, i objąć tymi wymiarami własne doświadcze­nia, sczepione z czasem teraźniej­szym, czasem lęku i nadziei.

Piątka aktorów trafnie dobranych: Beata Malczewska, Beata Paluch, Tadeusz Malak, Romuald Marek, Ja­cek Romanowski. Co za radość sły­szeć wszystkie słowa w pełnym brzmieniu, potęgowanym przez falu­jącą recytację, przez narastający śpiew. Zwłaszcza obie panie zasko­czyły niejednego sporym talentem śpiewania poezji. Malak wziął na siebie jakby rolę koryfeusza kontak­tującego się z publicznością. Recy­tacji i śpiewowi towarzyszył mu­zyczny tercet, gitar klasycznych: Grzegorz Gryboś, Andrzej Modrzew­ski, Marek Podkanowicz - wyko­nujący muzykę Andrzeja Zaryckiego.

Piękny wieczór śpiewno-poetycki dla tych, którzy lubią słuchać w skupieniu i w tym skupieniu do­strzegać świat wartości, często nieobecnych ani na scenie hałaśliwego życia publicznego, ani na scenie rozbrykanego wizualnie teatru. Byłoby dobrze, aby w tej teatralnej piwnicy pojawiały się od czasu do czasu mądre i odważne scenariusze poe­tyckie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji