Artykuły

Ewa Pilawska: Teatr jest rozmową

- Teatr to jest przestrzeń duchowa. Rozmawiając o teatrze, rozmawiamy o potrzebach intelektualnych człowieka. Kluczowe jest zapracowanie na świadomego odbiorcę. To przyświecało mi od zawsze, zarówno w myśleniu o repertuarze Teatru Powszechnego, jak i wtedy, gdy tworzyłam Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych - rozmowa z Ewą Pilawską, dyrektorką Teatru Powszechnego w Łodzi.

Aleksandra Dulas: Jaki swój teatr widzi dyrektor Ewa Pilawska?

Ewa Pilawska: Teatr blisko ludzi.

Co to znaczy?

EP: Otwarty na drugiego człowieka, różnorodny, ciekawy, stawiający pytania. Teatr wywołujący emocje, intensywny, dynamiczny, ale również dający chwilę wytchnienia i dobrej zabawy.

Jeden z aktorów grających w Teatrze Powszechnym powiedział, że jesteście teatrem łódzkim, grającym dla łodzian.

EP: Sądzę, że mój kolega chciał zdefiniować pewną lokalność naszej sceny - tworząc teatr w tym a nie innym miejscu, mamy pełną świadomość, dla kogo go robimy. Każde miasto ma inną tkankę ludzką, inną historię, inne korzenie i wymaga innego spojrzenia na problemy jego mieszkańców. Nie wolno tu oczywiście kategoryzować, ale na przykład w Warszawie jest dużo osób przyjezdnych, a w Łodzi z rzadka takich spotykamy. To miasto jest pokoleniowo bardzo osadzone. Zatem gramy dla ludzi, którzy tu mieszkają całe życie. Z drugiej strony, wystarczy wyjrzeć przez okno, aby dostrzec specyfikę miejsca, w którym Powszechny się znajduje, i zrozumieć, dlaczego w naszym repertuarze jest wiele inicjatyw o charakterze prospołecznym.

Ostatnio w Łodzi mamy do czynienia z manifestami dyrektorów teatrów, którzy mówią, jaki jest ich teatr i czym się wyróżnia. Wiemy już, czego spodziewać się po Nowym, Jaracza. Jaki jest Powszechny?

EP: Jeśli chodzi o manifesty, dobrze, że się pojawiają. Każda rozmowa o teatrze jest ważna. Poza tym, jeśli w Łodzi mamy trzy teatry dramatyczne, sceny lalkowe, teatr muzyczny i operę, to ich zróżnicowany repertuar pozwala każdemu znaleźć coś dla siebie. Nie chodzi przecież o to, żeby ze sobą konkurować czy ścigać się, ale żeby proponować łodzianom jak najbogatszą ofertę kulturalną. Tak więc, niezależnie od tego, czy sposób myślenia o danym teatrze zostaje wyrażony w postaci manifestu, czy po prostu w kształcie jego repertuaru, ważne jest, by kierujący miejskimi instytucjami dostrzegali potrzebę różnorodności i swego rodzaju profilowania swoich teatrów - żeby myśleli przede wszystkim o tym, gdzie i dla kogo tworzą.

To ważne, żeby rozmawiać o teatrze?

EP: Tak. Teatr sam w sobie jest rozmową.

Jak prowadzić teatr i co robić, żeby - tak jak u Państwa - jeszcze w lipcu, po zakończeniu sezonu widzowie domagali się spektakli?

EP: Zapracowaliśmy na to. Myślę, że widzowie mają do nas zaufanie, wiedzą, że mogą liczyć na pełen profesjonalizm. Takiego zaufania nie da się osiągnąć przy pomocy nawet bardzo spektakularnych wydarzeń czy innych fajerwerków. To jest ciężka, żmudna praca. Wpływa na to wiele czynników: repertuar, wybór twórców, konsekwencja w realizacji podejmowanych działań, także atmosfera panująca w teatrze.

Robicie rzeczy, których nie robią inne teatry. Na przykład w repertuarze znajduje się seria spektakli "Dziecko w sytuacji", po których proponujecie warsztaty. Po co?

EP: Teatr to jest przestrzeń duchowa. Rozmawiając o teatrze, rozmawiamy o potrzebach intelektualnych człowieka. Kluczowe jest zapracowanie na świadomego odbiorcę. To przyświecało mi od zawsze, zarówno w myśleniu o repertuarze Teatru Powszechnego, jak i wtedy, gdy tworzyłam Festiwal Sztuk Przyjemnych. Już na początku wiedziałam, w jakim kierunku powinien podążać. Ale wszystko wymagało czasu. Kiedy obejrzałam "Wymazywanie" Thomasa Bernharda w reżyserii Krystiana Lupy, zamarzyłam, wiedziałam, że chcę je pokazać łodzianom. Zdawałam sobie jednak sprawę, że przyzwyczajeni do bezpiecznego repertuaru widzowie nie są jeszcze gotowi na tego typu teatr. Przez kolejne edycje stopniowo wprowadzałam spektakle bardziej wymagające, uczciwie prowadząc dialog z widzami, aby dziś z pełnym przekonaniem móc zapraszać publiczność do świadomej rozmowy o współczesnym teatrze.

Podobnie jest z edukacją młodych ludzi. Zaczęliśmy przygotowywać nieodpłatne warsztaty i lekcje teatralne, kiedy Ministerstwo Edukacji skreśliło z programu szkolnego zajęcia muzyczne i plastyczne. Dziś edukacja kulturalna/teatralna w naszym teatrze niewyobrażalnie się rozwinęła. W minionym sezonie zrealizowaliśmy ponad dwieście bezpłatnych zajęć! W repertuarze mamy również serię spektakli dla dzieci i młodzieży, realizowanych w cyklu "Dziecko w sytuacji". Spektakle poruszają ważne dla ich wieku tematy - relacje w rodzinie, odejście jednego z rodziców, wykluczenie, seksualność. Stawiają pytania filozoficzne i egzystencjalne.

Dlaczego warsztaty?

EP: Bo sztuka pokazuje problemy, pobudza do rozmowy, stawia pytania, ale to widz musi na nie odpowiedzieć. Wspólnie chcemy ten dialog z widzem kontynuować po spektaklu, w sposób mniej formalny. Nie na wykładzie, ale bardziej praktycznie, w formie dyskusji i warsztatów, w których udział biorą specjaliści z różnych dziedzin - psycholog, filozof, seksuolog.

W warsztatach uczestniczy także aktor. Jaka jest jego rola?

EP: Zadaniem aktora jest otworzyć widza, ośmielić, by nie traktował tych spotkań jak szkolnej pogadanki, ale jak żywą rozmowę, przestrzeń dyskusji i wyrażania myśli. Mam wrażenie, że dzięki przyjętej przez nas formule wszyscy są w tej rozmowie równi. Obecność aktora w projekcie pozwala na prowadzenie zajęć w atmosferze większej otwartości i podkreśla wyjątkowość miejsca, w którym się znajdujemy.

Kolejną innowacją, którą wprowadziliście w teatrze są spektakle dla niewidomych. Czym one się różnią od tych "zwykłych"?

EP: To są po prostu "zwykłe" spektakle, tyle że aktorzy nie uczą się tekstu na pamięć i korzystają z egzemplarzy. Okres przygotowania takiej premiery jest krótszy. Ale poza tym praca nad nią wygląda tak samo. Jednak w spektaklach Teatru dla niewidomych i słabo widzących czytane są didaskalia, czyli wskazówki dla reżysera, scenografa czy aktorów na temat przestrzeni, w której się znajdujemy, wyglądu postaci itp., a czego osoby niewidome nie są w stanie zobaczyć. W tym celu na scenę wprowadzamy postać didaskaliusza, który towarzyszy scenicznej akcji, przekazując te właśnie informacje. Ktoś może nam zarzucić, że robimy spektakle dla tak wąskiego grona odbiorców. Przecież są perfekcyjne nagrania radiowe czy słuchowiska. Jednak żadne, nawet najlepsze nagranie, nie zastąpi zapachu teatru, skrzypienia desek pod stopami aktorów poruszających się po scenie, tych emocji i "chemii", która wytwarza się między aktorem i widzem. Tego się nie da zastąpić. To fenomen teatru. Stworzyliśmy coś, co ma autentyczną wartość artystyczną i odbiorcę, który to uwielbia. Tuż po Festiwalu odbyła się 49. premiera Teatru dla niewidomych - to był bardzo intensywny czas, po którym nie zdążyliśmy się jeszcze "zresetować". Po spektaklu zwyczajowo wyszłam do publiczności, podziękowałam i powiedziałam, że przed nami pięćdziesiąta premiera, czyli mały jubileusz. Spytałam, czy ma być jeszcze w czerwcu, czy może w przyszłym sezonie? W odpowiedzi usłyszałam gromkie: - W czerwcu! Takie momenty porządkują wszystko.

Miasto stoi przed dużym wyzwaniem, jakim jest rewitalizacja. Czy widzi Pani jakąś rolę w tym procesie dla Teatru Powszechnego? Czy czujecie, że jesteście częścią tej zmiany społecznej?

EP: Od wielu lat, nieustająco uczestniczymy w procesie społecznej rewitalizacji. O tym mówi nasz repertuar i takie inicjatywy jak "Dziecko w sytuacji" czy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Tu chodzi o kontakt z drugim człowiekiem, budowanie relacji, poruszanie istotnych dla danej społeczności problemów.

Czy teatr może zmieniać ludzi?

EP: Tak, tworząc dla nich nowe przestrzenie rozwoju, stawiając przed nimi cele, tematy. Nie chcę powiedzieć "edukując", bo to może dla niektórych zabrzmieć pejoratywnie, ale właśnie poprzez kontakt ze sztuką teatr może zachęcić do udziału w projektach, pokazać inne spojrzenie na świat. A to jest możliwe tylko dzięki dostępności i otwartości na drugiego człowieka, wsłuchaniu się w jego potrzeby. Staramy się wychodzić do widza, szukać tych, którzy chcieliby korzystać z kultury, a z jakiegoś powodu nie mogą. Organizujemy m.in. Spektakle dla bezrobotnych, na które osoby z zaświadczeniem o braku pracy mogą kupić dwa bilety po złotówce, Spektakle dla seniorów.

To ważne?

EP: Bardzo ważne. Proszę sobie wyobrazić na przykład nauczyciela, dla którego teatr i inne formy udziału w kulturze były czymś naturalnym, który nagle traci pracę. Z zasiłku nie jest w stanie kupić biletu do teatru za 30 czy 70 złotych. Oznacza to, że automatycznie traci kontakt ze wszystkim tym, co związane jest z przestrzenią intelektualną. Jego życie staje się uboższe nie tylko w sposób namacalny - finansowy, ale również w sferze duchowej. Ten kłopot dotyczy też emerytów. Najczęściej nie stać ich na bilety do teatru. Dzięki naszej inicjatywie raz w miesiącu mogą przyjść do Powszechnego na spektakl z naszego najnowszego repertuaru. Jeżeli mówimy o rewitalizacji, to właśnie te działania do niej prowadzą.

Na koniec poproszę jeszcze Panią o odpowiedź na pytanie, jakie jest marzenie Ewy Pilawskiej związane z Teatrem Powszechnym w kolejnych sezonach?

EP: Marzenia mam zawsze. Ale odpowiem tak, kiedy otwieraliśmy Małą Scenę, moim marzeniem było, abyśmy zaraz po jej uruchomieniu płynnie rozpoczęli remont Dużej Sceny. I nagle okazało się, że jest jakieś "urzędowe zawirowanie" i nic z tych planów nie wyszło. Od tego czasu lubię powtarzać zdanie: Jeśli chcesz rozbawić Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach. Myślę, że przede wszystkim trzeba robić swoje.

***

Ewa Pilawska - od 1995 roku pełni funkcję Dyrektora Teatru Powszechnego w Łodzi. Od 30 lat pracuje nieprzerwanie w teatrze. Dzięki jej staraniom w listopadzie 2010 roku ruszyła, współfinansowana ze środków unijnych, budowa Małej Sceny, o którą Teatr Powszechny zabiegał przeszło 60 lat. Autorka projektu Polskie Centrum Komedii, mającego na celu zainicjowanie dyskusji o miejscu i randze komedii we współczesnym świecie. Stworzyła Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Pomysłodawczyni jedynego w Polsce i unikatowego w Europie Teatru dla osób niewidomych i słabo widzących. Uhonorowana nagrodą "Człowiek Kultury 2015 roku" w ramach wydarzenia Energia Kultury 2015.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji