Artykuły

Legenda z życia powstała

Gdzieś miedzy Wołgą a Ałtajem może sto lub dwieście lat temu żył sobie w zbytku i dobrobycie chciwy i bezwzględny właściciel stad - Gał­san. Jurta jego lśni śnieżną bielą, a we wnętrzu jej panuje zbytek i prze­pych. Lecz Gałsan jest ciągle niena­sycony bogactw i złota. Wyzyskuje więc pasterzy, którzy latami pracu­jąc u niego za darmo pomnażają je­go dostatek i "tuczą" go złotem, dro­gocennymi dywanami i wojłokami z sierści wielbłądziej. Pasterze ci, a wśród nich biedny i poczciwy Bair, mieszkają latem w przewiewnych szałasach, lub jurtach.

Któregoś dnia Bair opuszcza Gałsana, pozostawiając w jego rękach krwawo zarobiony grosz trzech lat pracy. Po długich perypetiach Bair staje się właścicielem cudownego garnka. Dziwne to i zaiste ciekawe naczynie. Wrzucisz doń na przykład jedną monetę - otrzymujesz dwie. Z wrzuconą do wnętrza garnka suk­maną dzieje się to samo. I z każdym innym przedmiotem.

Bair jest wiernym synem swego ludu. Cudowne własności garnka wykorzystuje więc w celu uniezależnienia swoich biednych i wykorzystywanych ziomków - pasterzy od władzy bogatych właścicieli stad.

Lecz Gałsan czuwa. Widzi co się dzieje w ułusach. Widzi nowe okry­cia na plecach pasterzy, nowe buty i łuki. Nikt już do niego nie przy­chodzi i nie prosi o pożyczkę sukna, lub pieniędzy. Gałsan martwi się więc, a któregoś dnia dowiaduje się prawdy. Bogacz ma teraz przed sobą jeden cel. Zdobyć cudowny garnek. Choćby podstępem lub siłą, choćby za cenę kłamstwa, lub oszukańczego wybiegu.

I zdobywa.

A teraz jest jeszcze więcej złota, sukna, naszyjników z korali, kafta­nów i złotogłowiu. Garnek "wyplu­wa" z siebie co doń wpadnie w po­dwójnej ilości. Ponieważ jednak le­genda musi mieć trochę komizmu, garnek "wydaje" na świat taką jak i Gałsan chciwą Gałsanową, a wresz­cie jego samego.

Lecz oto wśród pokłóconych ze so­bą dwóch małżeństw zjawia się Bair. Gałsany wchodzą więc do garnka, aby pomnożyć swe siły w walce z pasterzem. I wtedy właśnie z ust Baira pada zaklęcie: - "Aszar Kari"!

Cudowny garnek zamyka się na zawsze, pochłaniając ciągle "głod­nych" złota i chciwych Gałsanów a po chwili wśród grzmotów i błyska­wic zapada się pod ziemię. Ginie wyzyskiwacz i niesyty krwi pająk. Pa­sterze są wolni.

Legendę o cudownym garnku autor sce­nariusza - Malarewski - wykorzystał nie­wątpliwie w sposób dość pomysłowy i do­wcipny, tworząc baśń o wyraźnych war­tościach wychowawczych. Realistyczny w formie i treści - "Cudowny Skarb" ilu­struje stosunki społeczne w Kazachstanie za czasów carskich, Realizacja sztuki opar­ta jest na powieści "Abaj - syn Kazach­stanu" i "Pieśń Abaja". Postacie "Aszar Kari" w wystawianej obecnie przez "Czer­wony Kapturek", są jednak silniejsze i bardziej realistyczne. Taką na przykład mocną w ujęciu postacią jest pustelnik Szoże-Akyn (JAN POŁOMKA), coś w ro­dzaju naszego Wajdeloty. Dodajmy tu, że ów pustelnik wędrowny śpiewak - poeta, jest historyczną postacią Kazachstanu.

Stów kilka na temat wykonawców. Chci­wy pająk (Paweł Hans) wykazuje wiele zdolności aktorskich lecz mówiąc szczerze, musi wiele jeszcze popracować nad dykcją.

Bair (BOLESŁAW BAJER) jest na scenie kukiełkowej bardzo ruchliwy, a piosenki jego są naprawdę miłe i przyjemne. Janzima (Wł. Sutowska) z dużym wdziękiem operuje lalkami, prowadząc tę niewątpli­wie trudną sztukę energicznie i pewnie. Dużym również wdziękiem odznaczają się jej piosenki.

Dorżi, wuj Baira (BAJER) jest suge­stywny, a Gałsanowa (B. BANASZEK) po­prawna i pełna temperamentu.

Opracowane przez Jarmołowicza piosenki, oparte na oryginalnych mo­tywach kazachskich, są udane i me­lodyjne, dekoracje ciekawe i praw­dziwe (rozległość stepów, góry, burza, błyskawice), inscenizacja bardzo re­alistyczna, scenografia ciekawa w ujęciu i przekonywająca.

Reżyseria Mieczysława Czerwiń­skiego podkreśliła folklor kazachski z dużym kunsztem uwypuklając jed­nocześnie społeczny sens sztuki, jej walory wychowawcze, i artystyczne. Dzięki właśnie tej staranności reżyserskiej widowisko jest barwne i, co najważniejsze, dla młodocianego wi­dza piękne i zrozumiałe.

Dotychczasowe pozycje repertuaro­we "Czerwonego Kapturka" wykazu­ją, że teatr sięga po wartościowe w sensie ideowo-wychowawczym sztuki. Dowodzi to niewątpliwej ambicji ze­społu, a ta z kolei zasługuje na uzna­nie. Tym niemniej uważamy, że na terenie Warmii i Mazur należałoby (nareszcie!) pokazać baśń rdzennie polską, lecz o wcale nie mniejszych niż "Wielki Iwan" czy "Aszar Kari" wartościach społeczno - wychowaw­czych. Z podobnymi uwagami spoty­kaliśmy się dość często w rozmo­wach zarówno ze starszą publiczno­ścią teatralną, jak i z młodocianą wi­downią.

Z prawdziwym więc zadowoleniem notujemy fakt przystąpienia "Czerwo­nego Kapturka" do opracowania pol­skiej sztuki lalkowej. Będzie to gra­na z dużym powodzeniem przez teatr "Arlekin" w Łodzi legenda Stanisła­wa Iłowskiego. Akcja tej sztuki roz­grywa się w grodzie wawelskim w czasach kniezia Kraka. Jak się do­wiadujemy przy jej realizacji współ­pracować będzie autor, który wyka­zuje wiele zainteresowania dla dzia­łalności artystycznej naszego teatru lalkowego.

A więc... nareszcie!

Przedstawienia o Kraku wawel­skim oczekujemy z niecierpliwością, a wraz z nami czekają na nie zarów­no młodociani, jak i powyżej lat 20... widzowie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji