Artykuły

Krzysztof Babicki: Spełniłem swoje kolejne, teatralne marzenie

- Wiadomo, że każdy ma swoje widzenie tego tekstu, ale widownia nie musi się zgodzić z naszą wersję siostry Ratched, Murphy'ego i szpitala psychiatrycznego. Chciałbym żeby publiczność zobaczyła kawał rzetelnej teatralnej roboty; aktorskiej, scenograficznej, reżyserskiej, a potem każdy może mieć swoje zdanie - z Krzysztofem Babickim, reżyserem i dyrektorem artystycznym Teatru Miejskiego w Gdyni, przed premierą "Lotu nad kukułczym gniazdem", rozmawia Grażyna Antoniewicz z Polski Dziennika Bałtyckiego.

W Teatrze Miejskim w Gdyni w sobotę odbędzie się premiera sztuki Dale'a Wassermana "Lot nad kukułczym gniazdem". Pan reżyseruje.

- W różnych okresach mojego życia różnie o tym tekście myślałem. Pamiętam bardzo wyraźnie spektakl Zygmunta Hübnera, w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Ale nie pamiętam żadnych szczegółów tego przedstawienia, filmu też starałem się w ostatnim czasie nie oglądać. Decyzję, żeby ten spektakl zrobić w Gdyni podjąłem dwa lata temu, bo gdzieś ta sztuka za mną chodziła.

Żeby ją wystawić, trzeba mieć bardzo dobrą obsadę...

- Tak, i nie chodzi tu tylko o rolę Murphy'ego (gra go Piotr Michalski) i siostrę Ratched (Dorota Lulka) [na zdjęciu], bo to jest oczywiste. Natomiast trzeba w tej sztuce wszystkich aktorów grających pacjentów szpitala psychiatrycznego obsadzić w sposób, który tworzyłby jakąś dramaturgię, bo jeżeli obsadzimy tylko młodych aktorów będzie nudno, a jeżeli będą to ludzie po czterdziestce, którzy już coś w życiu przeżyli, wiele przegrali - to robi się dużo ciekawsza dramaturgia. Sądzę, że w naszym teatrze taką obsadę marzeń udało mi się skompletować. Próby trwają od sierpnia. Na szczęście, ani razu nie rozmawialiśmy o filmie. Scenograf Marek Braun mówi: "A daj spokój, ja tego filmu w ogóle nie pamiętam". Kostiumy przygotowuje Hanna Szymczak...

Bardzo mi się te projekty podobają.

- Jestem ciekawy reakcji widzów. Pierwszy raz pracujemy razem, pani Hanna robiła już u nas "Komedię omyłek" Szekspira, a wcześniej w Operze Bałtyckiej wiele innych przedstawień.

Jaka jest siostra Ratched?

- Staramy się ją może nie tyle uczłowieczyć, ale sprawić, żeby to nie była taka lodowa skała. Próbujemy metodą dedukcji dociec, jakby mogło wyglądać jej życie wcześniej. Czemu tak reaguje, przecież McMurphy nie jest jej pierwszą ofiarą, mamy innego pacjenta, który również doznał lobotomii. Próbujemy budować specyficzne relacje siostry Ratched z Rucklyem, którego gra Rafał Kowal. Mam poczucie, że jakieś tam moje kolejne marzenie teatralne zostało zrealizowane i to w takiej obsadzie.

Nie obawia się pan o frekwencję? To ciekawy, ale i trudny tekst.

- Nie, właśnie otrzymałem z Biura Obsługi Widzów informację, która jest radosna, ale też stresująca, że sprzedano już ostatnie bilety na "Lot nad kukułczym gniazdem" na grudniowe spektakle. To świadczy o tym jak duże jest oczekiwanie na to przedstawienie, albo jak bardzo chcą ludzie porównać go z tym co znają z powieści czy z filmu. Najchętniej myślę, że jest to po prostu pewien trend chodzenia do Teatru Miejskiego w

Gdyni. Zależy nam bardzo, żeby naszej widowni nie zawieść.

Widzowie będą porównywać...

- Wiadomo, że każdy ma swoje widzenie tego tekstu, ale widownia nie musi się zgodzić z naszą wersję siostry Ratched, McMurphego i szpitala psychiatrycznego. Chciałbym żeby publiczność zobaczyła kawał rzetelnej teatralnej roboty; aktorskiej, scenograficznej, reżyserskiej, a potem każdy może mieć swoje zdanie.

Najbliższe plany repertuarowe...

- Jeszcze w listopadzie zaczynamy próby znakomitej sztuki francuskiego pisarza Floriana Zellera "Prawda. Komedia małżeńska". Ma ona oczywiście, inny ciężar gatunkowy niż "Lot nad kukułczym gniazdem". Premiera odbędzie się na początku lutego 2017 roku. Spektakl reżyseruje Zbigniew Rybka, a scenografię zaprojektował Andrzej Sadowski. Ta czteroosobowa komedia z pewnością sprawi naszym widom wiele radości. Jednocześnie od połowy grudnia cały zespół rozpoczyna próby "Balladyny" Juliusza Słowackiego. Spektakl reżyseruje Jacek Bała.

Doskonale znany gdyńskim widzom jako reżyser znakomitego "Amadeusza".

- Premiera "Balladyny" planowana jest w marcu, z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru.

A co dla dzieci, czy pojawi się nowe przedstawienie? Od roku gramy "Śnieżkę i siedmiu krasnoludków", oraz cieszącą się niesłabnącym powodzeniem "Królową Śniegu" według Andersena, więc nie planujemy nowej sztuki.

***

O sztuce

Jak wiadomo, punktem wyjścia dla sztuki była genialna, debiutancka powieść Kena Kesey'a, która w samych tylko Stanach Zjednoczonych rozeszła się w nakładzie 10 milionów egzemplarzy, a nakręcony na podstawie książki film Milośa Formana - z niezapomnianą kreacją aktorską Jacka Nicholsona - zdobył 5 Oscarów.

Teatr Miejski im. W. Gombrowicza w Gdyni, ul. Bema 26. Premiera 26 listopada, godz. 19.00.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji