Artykuły

Teatr życia

Dodaje pewności siebie dzieciom z warszawskiej Pragi, aktywizuje więźniów, łączy trudne dziewczyny z seniorkami, uspokaja bobasy. Tyle może teatr! - pisze Monika Odrobińska w tygodniku Idziemy.

Ognisko Teatralne u Machulskich jest w Warszawie legendą. Jego oparciem jest Polski Ośrodek Międzynarodowego Stowarzyszenia Teatrów dla Dzieci i Młodzieży ASSITEJ, przy którym działa Ognisko, podobnie jak Szkoła Aktorska. Ośrodek prowadzi Międzynarodowy Festiwal Teatrów dla Dzieci Młodzieży "Korczak" - występowały już dziewczyny z poprawczaka o zaostrzonym rygorze, dzieci z domu dziecka, osoby z zespołem Downa, bezdomni, więźniowie.

Więźniowie i Szekspirowie

- To byli więźniowie z Aresztu Śledczego w Krakowie - mówi Grażyna Karwowska-Winiarek z PO ASSITEJ - i inicjatywa ich kapelana więziennego z zakonu trynitarzy, który prowadził z nimi zajęcia z otwartości na rodzinę. Okazało się, że nicią, która mogła na powrót połączyć ich z bliskimi, były bajki wystawione przez nich za pomocą kukieł i jawajek. Tak powstały "Bajki z pudła".

Świetny spektakl przygotowały kiedyś wspólnie wychowanki zakładu poprawczego z Falenicy, seniorki, dziewczyny ze szkół gimnazjalnych i blokowisk oraz młode raperki. Te pierwsze miały za sobą morderstwa, próby wymuszeń, pochodziły z patologicznych rodzin. Licealistki wkraczały w dorosłość, seniorki wiodły ustabilizowane życie rodzinne i zawodowe. - Powstał wspólny, multimedialny spektakl. Punktem wyjścia w jego budowaniu były historie jego uczestniczek które opowiadały o tym, kim są, czego się boją i czego pragną. Na scenie wszystkie te elementy zaczęły współgrać i stworzyły całość.

To projekt międzypokoleniowy i międzyśrodowiskowy, możliwość opowiedzenia o sobie za pomocą sztuki. Starsze opowiadały młodszym, młodsze opowiadały starszym. Przejmujące były głosy dziewczyn, tych niewygodnych, wykluczanych, przemilczanych - ze względu na pochodzenie społeczne, wiek, status ekonomiczny. Wszystkie grupy czerpały z własnych doświadczeń.

ASSITEJ organizuje m.in. konkurs "Szukamy polskiego Szekspira", na który dzieci i młodzież nadsyłają swoje sztuki. Nagrodą dla laureatów jest wakacyjny wyjazd na warsztaty dramaturgiczno-aktorsko-translatorskie. Tam pracują razem z uczniami Ogniska Teatralnego i młodymi Polakami z całego świata - laureatami konkursu "Młodzi tłumacze". Młodzi "Szekspirowie" najpierw piszą, a potem obserwują, jak aktorzy próbują to zagrać, tłumacze zaś zgłębiają sztukę tłumaczenia na język polski. Niektóre z tych sztuk są prezentowane na Festiwalu "Korczak".

- Młodzi piszą o tym, czego się boją, przeciw czemu się buntują - mówi Grażyna Karwowska-Winiarek. - Poruszają temat nietolerancji w grupie, braku kontaktu w rodzinie, miłości do dziadków czy niespełnionej fascynacji okresu dojrzewania.

Podczas ubiegłorocznego Festiwalu "Korczak" w Teatrze Powszechnym zainstalowana była tablica, na której przez 12 dni młodzi widzowie mogli zamieszczać swoje przemyślenia. To, co inicjatorzy tam znaleźli, razem z pracami nadsyłanymi przez młodych dramaturgów, mogłoby posłużyć pedagogom czy psychologom do głębszych prac analitycznych.

- W kolumnie "Wkurza mnie" czytaliśmy o długich, nudnych lekcjach i o rodzeństwie, które bije - mówi Grażyna Karwowska-Winiarek, dyrektor artystyczna festiwalu. - Po stronie "Zmieniłbym" ktoś napisał o relacji z mamą. Nas jednak przeraził wpis drukowanymi literami: "Wkurza mnie mój tata nocą". Nie byliśmy jednak w stanie dotrzeć do autora tych słów. Blisko 10 lat temu dziewczyna nadesłała do konkursu pracę opisującą zdarzenia, których jako 12-latka nie mogła sobie wymyślić. A były to zdarzenia przerażające. Halina Machulska, wybitny pedagog i współtwórczyni PO ASSITEJ, w sposób rozważny podjęła wtedy działania, by pomóc malej autorce.

- W szkole uczniowie mają do czynienia z szybkim, schematycznym uczeniem, podczas którego pewne kwestie umykają. W czasie warsztatów jest możliwość rozmowy, wglądu w siebie, ekspresji, realizacji, rozwoju - podsumowuje Grażyna Karwowska-Winiarek.

Dorożką do kultury

Kolejne festiwale organizowane przez PO ASSITEJ starają się o taki dobór tematów, na które młoda publiczność chciałaby porozmawiać. - Sztuka teatralna jest tylko początkiem rozmów rodzinnych, czasem na bardzo trudne tematy - mówi Grażyna Karwowska-Winiarek. - Kiedyś długo zastanawialiśmy się, czy pokazać spektakl, który poruszał temat śmierci dziecka, bólu rodziców, życia po śmierci, żałoby, zgody na odejście, ale też opowiadał o prezencie urodzinowym, przyjaźni i woli życia mimo wszystko. Okazało się, że dzieci miały bardzo mądre spostrzeżenia i pytania. Teatr może oswajać różne strachy: wejście do nowej klasy, brak przyjaciela, noszenie okularów, ale też śmierć kogoś bliskiego.

W roku 2009 Festiwal "Korczak" zapoczątkował program "Ab ovo" dla rodziców i małych dzieci. Spotkania celebrują muzykę jako przedłużenie potrzeby komunikacji, z którą wszyscy się rodzimy i przemierzamy świat. Maluchy uczą się komunikacji pozawerbalnej - za pomocą pojedynczych dźwięków i całych fraz melodycznych. Dla rodziców to doskonała lekcja rozmowy z dzieckiem, bo poprzez muzykę czy sekwencję dźwięków można się niekiedy lepiej porozumieć, niż za pomocą najbardziej nawet wymownych słów. Podczas warsztatów prowadzonych przez grupę z Portugalii lider pośród gwaru i płaczu, jaki panował na sali, imitował dominujący dźwięk płaczu dziecka. Z tego płaczu przechodził powoli do mruczenia: tu maluchy cichły i zaczynało się ogólne gwarzenie - mówi Grażyna Karwowska-Winiarek.

Inną grupę wziął pod swoje skrzydła warszawski teatr Baj. Pracuje metodą "nie przyszedł Mahomet to góry, to przyszła góra do Mahometa". Praska Dorożka Teatralna [na zdjęciu] to stara nyska z wymalowaną żyrafą na przedzie i z powiewającymi chorągiewkami - wozi rekwizyty, scenografię, aktorów i zagląda w podwórza prawobrzeżnej, "gorszej" Warszawy.

- Nasi animatorzy wcześniej zrobili rozeznanie, gdzie takie przedstawienie możemy odegrać - mówi Ewa Piotrowska, dyrektorka teatru Baj. - Mieszkańcy kamienic opowiadali o sobie, wspominali, jak znaleźli się na Pradze, i tak powstał spektakl "Podwórza". Po takich podwórkowych spektaklach przez następne dni dzieci uczestniczyły w warsztatach: uczyły się, jak zrobić teatr z desek, kapsli, butelek czy klapka.

Od kwietnia do listopada teatr Baj współorganizował projekt "Praskie partnerstwa pedagogiczno-teatralne". Brały w nim udział organizacje, instytucje, placówki pracujące z dziećmi, młodzieżą i rodzinami w dzielnicach Praga-Północ, Praga-Południe i Targówek. - Chodziło o to, by stworzyć platformę dialogu rozumianego jako spotkanie we wspólnej pracy, do której każdy wnosił swoje narzędzia - mówi Aldona Kaszuba, kierownik literacki teatru Baj. - Wszystko po to, by aktywizować społeczność lokalną w obszarze kultury.

- Dzieci z Pragi mają takie same potrzeby jak ich rówieśnicy z innych dzielnic, ale są przy tym bardziej szczere i otwarte - mówi Aldona Kaszuba. - Z rozmów wyszło, że często wzrastają ze stygmatem swojego pochodzenia. Odkryliśmy, że potrzebują wzmacniania poczucia wartości. A to można osiągnąć, gdy delikatnie popchnie się je do działania. Stąd hasło projektu: "Jestem dobry. Jestem mądry. Jestem ważny. Jestem z Pragi".

Na początku, wiosną, nauczyciele brali udział w warsztatach animacji lalek i dramy oraz metod pracy ze społecznością lokalną. Jesienią zaproszeni zostali na nie uczniowie. - Wszystkie warsztaty, nawet ceramiczne, służyły zauważaniu emocji, umiejętności nazywania ich - mówi Aldona Kaszuba. - Finał projektu, który rozegrał się na deskach teatru Baj, czyli pokaz uczniowskich spektakli, wymyśliliśmy na potrzeby dzieci, które lubią pracować z nastawieniem na cel, krótko i konkretnie. Trenowały od września do listopada.

Emocje pacynki

Ważne w projekcie było to, że nie był on czymś z zewnątrz, ale że dzieci same go tworzyły. Niektóre były w Baju po raz pierwszy - podczas finału projektu. I od razu na scenie! - Pierwsze próby mieliśmy w szkole - mówią uczniowie klas III i VI SP 258 przy ul. Bertolda Brechta: Wiktoria Szcześnik, Karolina Wolska, Ola Dzięcioł i Adrian Kruszyński. - Całe przedstawienie wymyśliliśmy razem, każdy coś dodawał, a wszystko to spięła pani Małgorzata Suzuki z teatru Baj, która się nami opiekowała. Stroje zrobiła nam pani od angielskiego. Nasze przedstawienie o lesie, który wkroczył do miasta i przepędził odory z ulicy Targowej, chcemy pokazywać też w naszej szkole. W czasie prób bardzo się do siebie zbliżyliśmy, mogliśmy podpatrzeć metody pracy zawodowej aktorki, co jest ważne dla tych z nas, którzy myślą o aktorstwie.

- Podczas przygotowań spektaklu dzieci musiały się koncentrować, panować nad ciałem - mówi Małgorzata Hofman z SP 258, odpowiedzialna za projekt w tej szkole. - Uczniowie nauczyli się współpracy, ćwiczyliśmy też sposoby rozwiązywania konfliktów na warsztatach dramowych - mówi Jolanta Białko z tej samej szkoły. - My nauczyciele także skorzystamy z warsztatów pracy z pacynką u młodszych uczniów i z metody dramy u starszych.

- To świetne metody - przekonuje Aldona Kaszuba. - Trudne treści dziecko wypowie prędzej poprzez lalkę niż samo od siebie. Warsztat animacji pacynki uwzględnia bowiem nie tylko ruchy ciała, ale także emocje aktora. Wiem, że z tych metod chcieliby korzystać także pedagodzy i psycholodzy z ośrodka pomocy społecznej, którzy uczestniczyli w naszym projekcie. - Teatr w ogóle opiera się na człowieku - jego ciele i emocjach. Opowiadane historie także dotyczą ludzi. Odbiorca sztuki może więc doświadczać swego człowieczeństwa, zobaczyć inne aspekty rzeczywistości.

Najlepsze podsumowanie projektu, który Baj chce kontynuować, to słowa Jolanty Białko o jej uczniach: - Widzimy, jak w dzieciach przygotowujących spektakl wzrosło poczucie wartości, jak urosły i zobaczyły, jak dużo mogą zrobić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji