Artykuły

Pierwsi ludzie wylądowali na Księżycu

SŁYSZELIŚCIE pew­nie od starszych lub może sami czytaliś­cie w gazecie, że czynione są już w Związku Radzieckim i Sta­nach Zjednoczonych przygo­towania do wysłania pierw­szej rakiety międzyplanetar­nej na Księżyc. Otóż może­my Was dziś poinformować, że pierwsi ludzie wylądowa­li już na Księżycu! Kiedy to się stało? Dokładnie: 21 czer­wca o godz. 18.15.

Nie wierzycie? To posłu­chajcie. Otóż wieczorem te­go dnia ukazał się "Dodatek nadzwyczajny", w którym przeczytaliśmy:

"Według doniesień stacji krajowych i zagranicznych - Rakieta Alfa 1, przygotowy­wana od wielu miesięcy wy­startowała - stop - jednak na pokładzie jej zamiast zna­nych astronautów, profesora i inżyniera, znalazły się dzie­ci - stop! - Lot przebyli szczęśliwie. Według ostatnich wiadomości pierwsi ludzie osiągnęli planetę - Księżyc -stop!-Zwycięzcami są: Monika - córka inżyniera astronauty, Marek - syn pro -fesora, Jacek - przyjaciel szkolny Marka i jego pies Ciapek. Zdobywcy wylądo­wali szczęśliwie na Księży­cu - stop! - O dalszych ich losach informować będzie tylko "Guliwer" - stop!

Wielka sensacja! Chcesz wiedzieć o losie pierwszych ludzi na Księżycu - infor­muj się tylko w "Guliwerze", Warszawa, ul. Różana 16".

NO WIĘC wiecie już wszystko. Lot na Księżyc i lądowanie odbyło się za­tem w warszawskim Teatrze Lalek "Guliwer". Bo w tea­trze tym grana jest sztuka fantastyczna dla starszych dzieci pod tytułem "Rakieta Alfa 1". Napisał ją dla Was p. Zbigniew Niemczykowski, a na scenę opracował razem z aktorami p. Szczepan Ba­czyński (takie opracowanie nazywa się inscenizacją i reżyserią). Pierwsze przedsta­wienie tej sztuki, czyli jej premiera, odbyło się właśnie w sobotę, 21 czerwca o godz. 17. Sztuka ma trzy części czyli akty. Trwa prawie dwie godziny. Oczywiście taki lot na Księżyc trwa znacznie dłużej, ale w teatrze trzeba wszystko pokazać w ciągu dwóch godzin, bo tyle mniej więcej trwa każde przedsta­wienie. Dlatego lot z Ziemi na Księżyc trwa tam tylko pięć kwadransów. Teraz ro­zumiecie, dlaczego podałem na początku, że rakieta wy­lądowała na Księżycu o godz 18,15. Drugi akt pokazuje lot na Księżyc, a w trzecim akcie sztuki zawarte są przygody Moniki, Marka, Jacka i Ciapka na Księżycu. Pozna­jemy w nim też bardzo śmie­sznych ludków księżycowych, a najśmieszniejszy jest chyba robot Hipek (robot, to - jak pewno wiecie - taki "sztu­czny człowiek"), który ratu­je naszych młodych bohate­rów, z bardzo ciężkiej opresji (opresja, to tyle, co trud­ne położenie). Nie będę Wam opisywał, jak to się stało, że dzieci same poleciały rakietą na Księżyc, ani ich przy­gód po drodze, ani też tego, jakie miały kłopoty na zdobytej planecie i jak pomógł im Hipek-robot. Dzieci z War­szawy powinny koniecznie to przedstawienie zobaczyć. A może i w innych miastach sztuka ta będzie grana.

ALE nie tylko treść sztuki jest ciekawa. Duże wra­żenie robią też dekoracje, które przygotował p. Bole­sław Kamykowski. W pierw­szym akcie widzimy na sce­nie "prawdziwą" rakietę z zewnątrz, a w drugim rakie­ta pokazana jest podczas lo­tu na Księżyc na tle ciem­nego nieba i mrugających gwiazd. Boczna ściana rakie­ty jest odsłonięta (mówimy; pokazana jest "w przekroju"), widać więc co dzieje się w jej wnętrzu. W akcie trze­cim dekoracja przedstawia powierzchnię Księżyca i naszą znajomą rakietę po wylą­dowaniu. Poza tym przed sceną zbudowano "obserwa­torium", z którego porozu­miewają się z rakietą i jej pasażerami oraz kierują jej lotem - inżynier i profesor. A z drogiej strony przed sce­ną stoi wysoka radiowa an­tena, rozbłyskując ciągle różnymi kolorowymi światełka­mi. Takie też światełka bły­skają wewnątrz samej rakie­ty. Wszystko to jest i ładne, i trochę straszne. "Między planetarny" i "księżycowy" nastrój wywołany jest nie tylko przez dekoracje, ale również przez bardzo dziwną i niepokojącą muzykę, na którą składają się nie zwykłe tony, jakie znacie z radia czy sal koncertowych, ale różne zgrzyty, gwizdy, zawo­dzenia i inne niesamowite dźwięki, nie przypominające zwykłej muzyki, naśladujące natomiast dość często odgłosy wielkiego miasta. Muzyka taka nazywa się "konkretną", a napisał ją specjalnie do tego przedstawienia p. Jerzy Dobrzański (jest to tzw. ilu­stracja muzyczna). W SZTUCE widzimy dwóch aktorów (grają ojców Moniki i Marka) oraz lalki (Monikę, Marka, Jacka, Ciap­ka i księżycowych ludków), poruszające się tak jak prawdziwi ludzie (wykonał je B. Kamykowski); oczywiście mó­wią za nich ukryci za kotarą aktorzy. Wielu z Was na pewno widziało już zresztą takie kukiełkowe przedsta­wienia. Ale to kto z Was może niech zobaczy koniecz­nie. Spieszcie się, bo może Was uprzedzić prawdziwa ra­kieta, która naprawdę wylą­duje na Księżycu. Tak to się dziś - jak widzicie - bajka miesza z rzeczywistością, a osiągnięcia uczonych i wyna­lazców nie tylko realizują różne fantastyczne baśnie, ale często jeszcze je wyprze­dzają.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji