Artykuły

Koncert na scenie w teatrze. Jak zagrała Komuna

"Komuna Paryska" w reż. Weroniki Szczawińskiej w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Marta Leszczyńska w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Premiera "Komuny Paryskiej" jest wyraźnym przejściem od typowej dla współczesnego teatru postawy krytycznej, do próby przetestowania w praktyce rozmaitych społecznych alternatyw. O tym, czego dziś mogą nas nauczyć wydarzenia rewolucji sprzed 145 lat, udaje się opowiedzieć bez nużącego historycznego wykładu i politycznych tyrad.

W sobotę, po raz pierwszy po reaktywacji, na scenie Teatru Polskiego wystąpił zespół Komuna Paryska. Część muzyków formacji z 145-letnią historią poznała się podczas rewolucji na barykadach Paryża, część podczas zakładania związku zawodowego. Szybko zyskali sławę.

Jak gra Komuna

Grali dla 40-tysięcznych tłumów. Forsowali nowe brzmienia i idee. Było o nich głośno z powodu szeregu kontrowersyjnych performanców. Produkowali fałszywe banknoty. Było na nich za dużo podobizn mężczyzn, drukowali więc na nich portrety kobiet. Przechwytywali korespondencję do polityków i podmieniali listy. Pisma anarchistów trafiły wtedy do całej ekipy rządzącej. Działali też w pojedynkę. Piotr Wawer Jr zajął się chirurgią plastyczną. Zamiast wygładzać zmarszczki zaczął upodabniać ludzi do robotników. Konrad Wosik przez jakiś czas pracował w Amazonie. Walczył o normowane godziny pracy, płacę minimalną i świadczenia. Szybko musiał rozstać się z pracą w magazynie. Małgorzata Trofimiuk po ostatnim koncercie Komuny wyjechała do Anglii, gdzie założyła markę obuwniczą Margo Trucci. Zarobionymi pieniędzmi sponsorowała ruch rewolucyjny. Na sobotnim koncercie artyści pokazali, że dawne idee są wciąż im bliskie. "Wszedłem na plac, chcemy równych płac, chcemy równych szkół, chcemy równych ról" - śpiewali na scenie i przekonywali że "Twoja religia, jest Twoją sprawą", podobnie jak narodowość. Tańczyli na barykadach i krzyczeli głośno, że nie chcą już kolejnych wojen. Występ zakończyli piosenką o obaleniu kolumny Vendome, symbolu napoleońskich podbojów.

Eksperyment na scenie

Oglądany przez widzów Komuna Paryska band jest społeczną fantazją, scenicznym eksperymentem, który reżyserka Weronika Szczawińska zaproponowała zespołowi bydgoskiego teatru nawiązując bezpośrednio do paryskich wydarzeń rewolucji z 1871 roku. Wtedy to na 72 dni udało się skonstruować dobrze funkcjonujące, w pełni demokratyczne społeczeństwo. Aktorzy stanęli przed podobnym wyzwaniem. Tak jak komunardzi podjęli się resetu systemu swojej dotychczasowej pracy i zasad, którymi rządzi się ich działanie w teatrze. Z zespołu aktorskiego stali się zespołem muzycznym. Zrezygnowali ze znanych sobie ról i sposobów pracy nad spektaklem. Zgodnie z komunardzką ideą współdziałania i współodpowiedzialności, na równych prawach decydowali o muzycznej formie spektaklu. O tym jak grać, kiedy grać, kiedy tańczyć i o czym śpiewać.

Formuła ta okazała się ciekawa z dwóch powodów. Pozwoliła na zastosowanie komunardzkich idei w praktyce i opowieść o nich, w bardzo rozrywkowy sposób, bez nużącego historycznego wykładu i politycznych tyrad. Już po kilku pierwszych piosenkach i projekcjach wideo, widz dostrzega, że hasła i postulaty komunardów są nadal aktualne i mogą być przyczynkiem do debaty o przyszłości współczesnych społeczeństw. Pytanie tylko, czego widz, który otrzymuje propozycję pewnej alternatywy, dowiaduje się o wyzwaniach, jakie niosą za sobą próby wcielania jej w życie? Podczas konferencji prasowej i w wywiadach przed spektaklem twórcy Komuny Paryskiej bardzo ciekawie opowiadali o trudnościach, z jakimi musieli zmierzyć się w zastosowaniu komunardzkich wzorców w swojej dotychczasowej pracy. Widz nie ma możliwości towarzyszenia im w tym procesie. Może jedynie ocenić jego efekt.

Jak ma działać społeczeństwo

Za podjęcie wyzwania duże brawa dla reżyserki, Weroniki Szczawińskiej i zespołu aktorskiego bydgoskiego teatru. To twórcy, którzy kolejny raz pokazali, że nie ograniczają się jedynie do jak najlepszego odegrania swojej postaci. Udowodnili, że sami nie boją się być podmiotem reżyserskich eksperymentów, chętnie biorą udział w projektach bazujących na weryfikacji ich własnych doświadczeń czy światopoglądu. Tylko takie zaangażowanie pozwala na realizację tak wymagających dla realizatorów projektów jak "Komuna Paryska".

Spektakl ten też jest kolejnym przykładem konsekwentnie realizowanej przez Teatr Polski linii programowej. Twórcy bydgoskiej sceny wychodzą z założenia, że dziś w teatrze i dyskusji społecznej brakuje pozytywnych alternatyw, nowych projektów politycznych, społecznych czy ekonomicznych. Premiera "Komuny Paryskiej" jest wyraźnym przejściem od postawy krytycznej, do próby wyobrażenia sobie i przetestowania innych możliwości społecznego funkcjonowania.

Idea ta leży również u podstaw kolejnych premier w Teatrze Polskim, które zobaczymy do końca sezonu - "Bóg w dom" Katarzyny Szyngiery, "Bankructwo małego Dżeka" Bartka Frąckowiaka i "Solidarność. Rekonstrukcja" Pawła Wodzińskiego. - Choć spektakle te są diametralnie różnymi propozycjami, zarówno pod względem formalnym, jak i tematycznym, to łączy je tożsamy punkt odniesienia, wspólny horyzont empatii i odpowiedzialności społecznej, troski o demokratyczny i równościowy projekt społeczny, którego wyznaczanie jest szczególnie potrzebne dziś, w dobie narastania konfliktów na Bliskim Wschodzie i w Północnej Afryce, kryzysie europejskiego projektu politycznego, wznoszeniu się fali prawicowego populizmu i nacjonalizmu. Teatr w tym kontekście stanowi publiczną przestrzeń, w której wyobrażane są alternatywy społeczne i polityczne, wizje lepszych, w pełni sprawiedliwych społeczeństw - przekonują twórcy Teatru Polskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji