Artykuły

Nawet Karolak w roli Hłaski nie uratował tego spektaklu

"Komeda" w reż. Leny Frankiewicz w Teatrze IMKA w Warszawie w koprodukcji z Teatrem Nowym w Łodzi. Pisze Mike Urbaniak w Wysokich Obcasach.

Żywot muzyka na teatralne deski przeniosła Lena Frankiewicz. Pomysł miała niegłupi. Niestety, popełniła jeden zasadniczy błąd - błąd obsadowy. Cóż ci aktorzy Nowego robią na scenie, opisać w kilku słowach nie sposób

To jedna z tych historii, które nas nieustannie fascynują. Młody, diabelnie utalentowany muzyk jazzowy, obracający się w artystowskim świecie szarej Polski Ludowej lat 50. i 60., wyjeżdża do Ameryki, która staje przed nim otworem. I kiedy ma się rozpocząć jego spektakularna kariera (kultowa muzyka do kultowego "Dziecka Rosemary" Romana Polańskiego już jest gotowa), pijacka eskapada z przyjacielem (ach, ten Hłasko!) kończy krótki amerykański sen i kończy jego życie. Kiedy Krzysztofa Komedę chowano na warszawskich Powązkach, nie miał nawet 40 lat.

Żywot muzyka na teatralne deski przeniosła Lena Frankiewicz, kiedyś aktorka Wrocławskiego Teatru Współczesnego, potem Teatru Studio w Warszawie, a od trzech lat głównie reżyserka. Pomysł miała niegłupi, niegłupi tekst napisał Jarosław Murawski, taka też jest scenografia Katarzyny Borkowskiej. Niestety, Frankiewicz popełniła jeden zasadniczy błąd - błąd obsadowy. Cóż ci aktorzy Nowego robią na scenie, opisać w kilku słowach nie sposób.

Więcej charyzmy od grającego Komedę Mateusza Janickiego ma u mnie w lodówce butelka z keczupem.

Grający Wojciecha Frykowskiego Michał Bieliński to jakaś sitcomowa karykatura. Rolę Delfiny Wilkońskiej, grającej kochankę Komedy, pominę litościwie milczeniem. Honor zespołu łódzkiego Nowego ratuje w drugiej połowie świetny Adam Kupaj w roli - tak, tak, to nie pomyłka - Fryderyka Chopina. W ogóle druga część jest znacznie lepsza od pierwszej i trzeba powiedzieć, że naprawdę się ją dobrze ogląda, no, ale wcześniej jest niemal godzinna męczarnia, w której uczestniczy także Tomasz Karolak (Marek Hłasko).

Jest jednak w "Komedzie" jedna postać, zostawiłem ją sobie na deser, która trzyma fason od początku do końca. To gościnnie występująca w tym przedsięwzięciu znakomita Iwona Bielska (Zofia Komedowa). Postuluję, by spektakl zamienić w jej monodram. Hit gwarantowany!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji