Artykuły

Zbigniew Rybka: prawda ma wartość najwyższą

- Każdy z nas, wcześniej czy później, spotka się z "prawdą". Prawie nigdy nie jest to spotkanie obojętne. Ma w sobie moc tworzenia i destrukcji, może uczynić nas ludźmi szczęśliwymi albo pozbawić resztek nadziei i złudzeń... Dziwne słowo - mówi reżyser Zbigniew Rybka przed premierą "Prawdy" Floriana Zellera w Teatrze Miejskim w Gdyni.

Najnowsza premiera na scenie Teatru Miejskiego to opowieść o zdradzie, o prawdzie i o miłości. Spektakl na podstawie dramatu Floriana Zellera "Prawda", wyreżyseruje Zbigniew Rybka.

Przemysław Gulda: Co zainteresowało Pana najbardziej w tekście Zellera, który wystawia Pan w gdyńskim teatrze?

Zbigniew Rybka: "Prawda" jest świetnie napisanym dramatem, który aktorom i reżyserowi bez wątpienia dostarcza wielu emocji... Mam nadzieję, że emocje te przeniosą się później, w trakcie grania spektaklu, na widownię. Jest to oczywisty walor tekstu. Bardzo pociągający, interesujący materiał do pracy na scenie. Drugim powodem mojego zainteresowania się tekstem jest jego temat. Każdy z nas, wcześniej czy później, spotka się z "prawdą". Prawie nigdy nie jest to spotkanie obojętne. Ma w sobie moc tworzenia i destrukcji, może uczynić nas ludźmi szczęśliwymi albo pozbawić resztek nadziei i złudzeń... Dziwne słowo. Czasem bardzo go pragniemy, kiedy indziej nie chcemy go znać... Czy można zajmować się tak złożoną i poważną kwestią na scenie? W dodatku nie sięgając po utwór gatunkowo "odpowiedni", ale nieco lżejszy, jakim jest komedia, tragikomedia? Pamiętacie znaną definicję słowa "prawda" autorstwa księdza profesora Józefa Tischnera: "Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda"? Żart? Tylko żart? Na ile żart? Bardzo chcielibyśmy, żeby nasz spektakl - tak jak nas zainspirował do pracy tekst sztuki - naszych widzów pozostawił z refleksją na temat ich prawdy.

Jaka jest dziś wartość prawdy: w sferze publicznej, medialnej, ale i w sferze prywatnej?

- Wartość prawdy we wszystkich wymienionych aspektach zawsze, we wszystkich czasach, jest taka sama. Najwyższa. Jest punktem odniesienia i kierunkowskazem dla naszych poczynań, wyborów w życiu codziennym, wyborów etycznych. Jest źródłem prawa, powinna regulować nasze relacje z otoczeniem. Jej zastosowanie w procesie kreowania otaczającej nas rzeczywistości jest warunkiem decydującym o zbudowaniu naszego życia na jasnych zasadach, jednakowych dla wszystkich. Reguły te są jedynym sposobem osiągnięcia przez społeczeństwa sukcesu rozwojowego czy bezpieczeństwa. Częścią tej organizacji społecznej, opartej na prawdzie, są regulacje nakazujące ściganie, walkę i eliminację tych osób czy organizacji i ograniczające te zachowania, które są niezgodne z interesem publicznym. "Prawda" może jednak stać się swoim największym wrogiem - sposobem walki z prawdą właśnie, narzędziem manipulacji... Czy w takiej sytuacji można uniknąć tragedii? To niemożliwe, bo na podstawie nieprawdziwych przesłanek nie można wysnuć prawdziwych wniosków? Jeśli rzeczywistość budowana jest na nieprawdziwych - albo prawdziwych wyłącznie z ideologicznych powodów - przesłankach, to jej skuteczność w zabezpieczaniu naszego życia, budowaniu gwarancji rozwoju i bezpieczeństwa jest iluzoryczna.

Czy zdradę w związku można jakoś uzasadnić i usprawiedliwić? Jak sobie z tym radzą pańscy bohaterowie?

- Teoretycznie wszystko da się z lepszym lub gorszym skutkiem usprawiedliwić, wyjaśnić i wytłumaczyć. Znowu rozmawiamy zatem o tym, czym jest prawda. Jak sobie radzą z tym problemem bohaterowie sztuki? Raz lepiej, raz gorzej. Raczej sobie nie radzą. Jak każdy z nas. Jak w życiu. Bywa dramatycznie jak w życiu i jest śmiesznie - jak w życiu.

Czy tekst Zellera zamierza pan odczytywać raczej przez pryzmat psychologiczny, etyczny czy może raczej po prostu humorystyczny?

- W sztuce interesują nas wyłącznie aspekty etyczne. Ewentualny humor nie jest powodem, a raczej skutkiem splotu zdarzeń, narastających spraw, konfliktów, zachowań poszczególnych osób. Dotykamy tu bardzo interesującego zagadnienia. Za mistrzem farsy Rayem Cooney'em mogę powtórzyć, że: "najlepsze farsy są tragediami (.). Nie ma żadnej różnicy pomiędzy mężczyzną odkrywającym swoją żonę w łóżku z najlepszym przyjacielem w farsie, a mężczyzną znajdującym swoją żonę w łóżku z najbliższym przyjacielem w tragedii. Reakcja męża w każdej ze sztuk powinna być taka sama. Różnica polega na reakcji publiczności, a nie męża (.)."

W materiałach dotyczących spektaklu figuruje pan nie tylko jako reżyser, ale także jako autor opracowania muzycznego. Na czym polega ta praca w tym przypadku? Jak będzie "brzmiał" pana najnowszy spektakl?

- Na przedstawienie składa się siedem oddzielnych obrazów-scen, pięć różnych miejsc akcji. Te opowieści-narracje układają się w całość. Z tego wynika, że pomiędzy kolejnymi scenami potrzebujemy czasu na zmianę dekoracji, przeniesienie się w inne miejsce. Muzyka, którą wykorzystujemy w spektaklu, daje nam potrzebny czas, pomaga wykreować poszczególne miejsca akcji, ma za zadanie podtrzymać skupienie widza... Czasem będzie też swoistym komentarzem. Cóż, z muzyką jest tak jak z opisywaniem kolorów - o wiele lepiej usłyszeć, zobaczyć na żywo niż czytać opowieści na ten temat. Zatem nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić Państwa na spektakl do gdyńskiego Teatru Miejskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji