Artykuły

Tajemnica czasu

- Posługuję się obrazem. Mój teatr taki właśnie jest. Jest obrazem malowanym w czasie, przed widzem- mówi LESZEK MĄDZIK przed premierą "Korozji" w Teatrze Pleciuga w Szczecinie.

Leszek Mądzik to wybitna postać polskiego i światowego teatru, założyciel legendarnej Sceny Plastycznej, autor wielu scenografii scen polskich i europejskich. Jako twórca niekonwecjonalnego teatru wymieniany jest obok takich artystów jak Grotowski, Kantor i Szajna.

Jemu to właśnie poświęcił swój najnowszy projekt ("Wizualny ponadgraniczny teatr Leszka Mądzika", premiera 24 marca) szczeciński Teatr Lalek "Pleciuga". Artysta jest nie tylko jego bohaterem, ale także współtwórcą.

Jak doszło do współpracy pana ze szczecińskim Teatrem Lalek "Pteciuga'?

- Myślę, że jest to konkluzja mojej tu parokrotnej obecności związanej z festiwalem "Kontrapunkt". Najpierw pojawiłem się w Szczecinie z retrospekcją

swoich spektakli i wystawą na Zamku Książąt Pomorskich. Później prowadziłem warsztaty w ramach "Kontrapunktu" i byłem jurorem. Zrobienie przeze mnie spektaklu, a co za tym idzie całego cyklu, na który złożą się wystawy i warsztaty, wyszło ze strony dyrekcji "Pleciugi". Przedstawienie "Korozja", o którym mówię, jest projektem autorskim, pewnym przedłużeniem tego, co robię w Scenie Plastycznej KUL-u.

O czym jest to przedstawienie?

- Ono dotyka problemu, myślę że najważniejszego w życiu, problemu jakim jest czas. Tytułowa "korozja" w jakiś sposób nas patynuje, zabiera, unicestwia, czy chcemy tego czy nie, naszą biologię, ciało. To perspektywa, która zawsze gdzieś ma swój finał. Przy okazji tego spektaklu chciałem podzielić się też z aktorami "Pleciugi" innym językiem teatru, językiem, którym na co dzień rzadko się posługują w swojej pracy. To teatr, który zdobywa widza i oddziałuje na niego obrazem. Teatr, który nie używa słów.

"Korozja" mówi o czasie, o przemijaniu. To tematy charakterystyczne dla pana twórczości.

- W procesie odchodzenia widzę pewien fenomen, pewną tajemnicę. Nie interesuje mnie finał tego procesu, tylko jego przebieg. Bardzo też interesuje mnie pewna sytuacja wokół sacrum. Relacja człowieka wobec religii, ale nie w tradycyjnym sposobie rozumowania, tylko w nowoczesnym, bardziej literackim.

Forma pańskich dzieł też jest inna. Wspomniał pan o teatrze beż słów.

- Posługuję się obrazem. Dlaczego? Po prostu zawsze fascynowało mnie malarstwo. Mój teatr taki właśnie jest. Jest obrazem malowanym w czasie, przed widzem. Zamiast pędzla używam światła.

Posługuje się pan uniwersalnym językiem zrozumiałym także dla widza zagranicznego.

- Prawda jest taka, że człowiek wszędzie cierpi, wszędzie plącze, wszędzie czuje, że deszcz pada. Ten teatr mówi o pewnych archetypach, wspólnych, dla ludzi mieszkających pod różną szerokością geograficzną, przeżyciach. Podobnie odbierano moją twórczość w Indiach, Japonii czy w Nowym Jorku. To niezwykłe, ale z teatrem jeździmy także do krajów Bliskiego Wschodu. Byliśmy po raz piąty w Egipcie, dwukrotnie w Lianie, teraz po raz drugi jadę do Teheranu. Pomimo że są to kultury tak inne od naszej, zawsze udaje się, poprzez spektakle, otworzyć taką warstwę w człowieku, która zawiera emocje identyczne dla każdego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji