Artykuły

XXV Festiwal Folskich Sztuk Współczesnych. Dni tragiczne dla Hłaski

Zapewne magia nazwiska auto­ra (Marek Hłasko) i firmy spo­wodowały dosłownie nawał publicznosci na spektakl, z którym przyjechał warszawski Teatr Dra­matyczny. Scenicznej adaptacji "Ósmego dnia tygodnia" dokonał wiernie Jacek Jaroszyk. Opowia­danie to, uważane przez Hłaskę za jeden z najsłabszych utworów mówi o ludziach, którzy nie mo­gą pogodzić się z rzeczywistością w jakiej żyją i ze sobą. Są zmę­czeni, rozgoryczeni i zrezygnowa­ni. Główną bohaterką jest Agnieszka, studentka filozofii - jak określił to Hłasko "Szuka­jąca odpowiedniego miejsca na początek swej miłości". Postać tę kreuje przekonująco Olga Sawi­cka i jej żarliwa gra jest jedynym walorem tego przedstawie­nia. Pozostałe postacie, tutaj pa­pierowe, płaskie i co najgorsze patetycznie przegadane wyraźnie mijają się z bohaterką. Reżyser, jak mi się wydaje nie miał wy­raźnej recepty na tę realizację. Ogólnie złego wrażenia nie ra­tują ani dobra scenografia Marci­na Stajewskiego, ani muzyka Bohdana Błażewicza. W ramach imprez towarzyszą­cych festiwalowi udało się zapre­zentować dwa ciekawe spektakle, zrealizowane do scenicznych par­tytur Bogusława Schaeffera. Wszystkie swoje Audiencje ten znany współczesny kompozytor napisał w roku 1964. Większość z nich to utwory solowe, skon­struowane w formie wykładu o nowej muzyce, starannie przygo­towanego ze ściśle określonym tematem głównym. Ulega on jed­nak deformacji przez natłok in­nych wątków. Aktora uwodzą no­we idee, nierzadko bliskie wypo­wiedzi prywatnej. Muzyka, o któ­rej na początku była mowa schodzi na plan dalszy. Sam Schaeffer określa swoje utwory, jako "muzykę dla aktorów". Bu­duje ją wyczuwalna melodia na­pięć, emocji i sytuacji. Audiencje V wspaniale przygotował Andrzej Grabowski. Oglądając tę staran­nie od strony formalnej przygo­towaną etiudę, miałem wrażenie, że tekstowi autora aktor nadaje swoją interpretację, ton wypo­wiedzi bardzo prywatnej, tak iż nie sposób nie dostrzec tu czło­wieka w aktorze. Jak swoiste przesłanie zabrzmiały słowa wy­powiedziane w trakcie tego spek­taklu "artyści zmieniajcie metody pracy, nigdy dwa razy to samo, nigdy dwa razy tak samo, bądźcie jak gilotyna - raz a dobrze". Grabowski był jedną z najpyszniejszych gilotyn, jakie zdarzyło mi się oglądać. Z kolei Audien­cja III zaprezentowana przez Ewę Sobiech i Wojciecha Ziemiańskie­go z Teatru im. C.K. Norwida z Jeleniej Góry jest zbiorem ma­łych scenek - sytuacji między kobietą a mężczyzną. Tu również uczony wykład o muzyce zakłó­cają tematy uboczne - komplek­sy, pasje, problemy wykładowcy. Pojawia się też Ona - chimeryczna, pełna właściwych kobiecie kaprysów i wątpliwości Osobo­wości postaci ulegają zwielokrot­nieniu. Tekst ten przypomina współczesny moralitet, ostrożny w formułowaniu wniosków, ale ujawniająca walkę racji i postaw. Dla aktorów ciągła transformacja jest niezwykle trudnym zadaniem. Wywiązują się oni z niego do­brze, pomysłowo rozgrywając niektóre sytuacje choć miejscami może w zbyt rozwlekłym tempie. Na marginesie mała uwaga - szkoda, że organizatorzy nie potrafili zapełnić widowni w wy­padku obu, tak interesujących Audiencji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji