Artykuły

Współczesne misterium?

"Misterium drogi św. Wojciecha" wg scenar. i w reż. Petra Nosalka w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora. Pisze Martyna Friedla w Gazecie Wyborczej - Opole.

"Misterium drogi Świętego Wojciecha" według Petra Nosalka powróciło na deski Opolskiego Teatru Lalki i Aktora po ponad dwudziestu latach.

Na początku spektaklu grupa modlących się ludzi wchodzi na scenę i zaprasza do przeżycia misterium, do próby dotknięcia prawdy. Wwozi ze sobą cztery wysokie, przypominające totemy, drewniane rzeźby, odpowiadające w symbolice chrześcijańskiej ewangelistom: to wół, lew, orzeł i człowiek.

Urok prostej formy

Figury oznaczają również cztery strony świata, dlatego też, kiedy pojawiają się później na scenie, oznaczają zmianę miejsca pobytu tytułowego bohatera.

Postacie mają na sobie proste białe szaty. Tylko matka Wojciecha (Barbara Lach) ma na sobie zieloną suknię i czerwone nakrycie głowy. Po chwili na scenę wejdzie również Wojciech w fioletowej szacie, z krzyżem na piersi. Z czasem będzie się można zorientować, że aktorzy (poza Georgim Angiełowem w roli Wojciecha) wcielają się w kilka postaci. Białe szaty oznaczają lud, wiernych, a kolorowe, niepozbawione elementów dekoracyjnych, będą odpowiadać osobom, które w znaczący sposób pokierowały życiem świętego.

Każda scena spektaklu, jak w średniowiecznym teatrze, stanowi osobny wizualnie obraz, chociaż zachowany jest ciąg przyczynowo - skutkowy kolejnych zdarzeń. Scenografia zaprojektowana przez Tomasa Volkmera jest ruchoma, również jak w średniowieczu. Poszczególne elementy, wykonane z drewna, surowe w formie umożliwiają składanie stołów, dachów, ołtarzy. W prostych kształtach i symbolice ukazując konkretne miejsca. Scenografia częściowo służy również za instrumentarium, co w połączeniu z piękną warstwą muzyczną, za którą odpowiedzialny jest Pavel Helebrand, wspaniałym wykonaniem utworów i klimatycznym oświetleniem, tworzy atmosferę tajemnicy i podniosłości.

Życie duchownego w kilkunastu obrazach

Twórcy pokazali w spektaklu, jak wiele wydarzyło się w życiu Wojciecha wbrew jego woli. Po raz pierwszy można było zauważyć uprzedmiotowienie i silne poddanie presji rówieśniczej w szkole. Wtedy to zamiast aktora pojawia się na scenie lalka animowana przez grupę aktorów. Kolejnym doświadczeniem było przedwczesne przyjęcie roli biskupa praskiego, kiedy poddał się w walce z moralnym zepsuciem wiernych i zrzekł tytułu. Później zrezygnował z planowanej pielgrzymki do Jerozolimy, gdzie chciał się modlić w spokoju, gdy za namową greckiego pustelnika Nila zgodził się wstąpić do klasztoru benedyktynów. Po tej decyzji miał miejsce szereg innych zdarzeń, w których istotną rolę odegrały decyzje polityczne ówczesnych władców i konflikty. Nosalek ukazuje ostatnią decyzję Wojciecha - nawracanie pogan z północy - jako jego własną. Kończy się ona dla duchownego tragicznie.

Jest to jednocześnie scena, która może wywoływać bardzo sprzeczne emocje. Wojciech bał się tego, co może go spotkać w zetknięciu z mieszkańcami Prus, a jego strachem w dużej mierze kierowały wyobrażenia o obcych. Poważnym problemem, o którym piszą historycy była bariera językowa, bo Wojciech nie znał języka Prusów. Jednakże według zapisów doszło do rozmowy między nim a przedstawicielami osady, w której chciał nauczać. Postanowiono jednak, że duchowny musi opuścić ich ziemię. Po kilku dniach został napadnięty i zabity przez pruskiego kapłana, któremu prawdopodobnie Polacy zabili wcześniej brata.

W spektaklu, po przeprawie łodzią, Wojciech trafia na obcą ziemię. Rytmiczna muzyka zwiastuje pojawienie się zezwierzęconych (wilcze głowy nad nagimi torsami mężczyzn, kobiety w szarych strojach tłukące kamieniami o ziemię) i brutalnych dzikich, którzy w obliczu obcego sięgają po broń. Można się zastanawiać, na ile ich wizerunek podyktowany był strachem Wojciecha. Jednak obraz innowiercy jako prymitywnego z perspektywy chrześcijanina, na deskach teatru w 2017 roku wygląda niepokojąco. Mógłby to być element satyryczny, gdyby cały spektakl nie był utrzymany w tonie powagi.

Dla kogo?

Aktorzy posługują się charakterystyczną frazą, w której każde zdanie wypowiedziane jest jak sentencja i ma charakter moralitetu. Na końcu zaproponowano piękne wykonanie "Bogurodzicy", której domniemanym autorem jest św. Wojciech. Po czym wykonano gest w stronę nieżyjącego już reżysera i autora scenariusza: pojawia się fragment wypowiedzi Petra Nosalka, w którym wyjaśnia, że według niego najważniejsza jest miłość. Mogłoby to być wyjaśnienie połączone z próbą uniwersalizacji przekazu spektaklu, który jest wykładnią chrześcijańskich wartości. Natomiast nie wynika to z całości spektaklu, a szczególnie negatywnie wpływa na nie scena zabicia duchownego.

Czy na taki gatunek, jak misterium, jest miejsce we współczesnym teatrze, widzowie ocenią sami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji