Teatr zostawiam młodszym
CZY w związku z powierzeniem ci funkcji dyrektora naczelnego i artystycznego Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach - pytamy Piotra Szczerskiego - "TUTAM" jest twoją ostatnią premierą w Teatrze 38?
- Tak, to mój ostatni spektakl w "38". Niechaj teraz zajmą się tym Teatrem młodzi, którzy - jak sądzę - godnie mnie w tym zastąpią.
A może, wraz z twoim obejściem, należałoby zawiesić jego działalność?
- Myślę, że nie należy tego czynić. Nie chciałbym też, aby mnie identyfikowano z Teatrem 38, choć 12 lat życia jemu poświęciłem. Realizowałem zawsze własną koncepcję teatru - zarówno w "Judaszu", "Fantastronie", "38", jak i na scenach zawodowych. I wszystko, co robię, pojmuję jako mój teatr. Dlatego nie chciałbym Teatru 38 zamykać (jak to było w przypadku "Pleonazmusa"), bo istniał on przede mną i może istnieć po moim odejściu.
Czy przy obecnych, znanych kłopotach finansowych i lokalowych, teatr taki ma szansę przetrwania?
- Ma taką szansę i jest ona - moim zdaniem - większa niż kiedykolwiek dotąd. Wbrew pozorom jest to czas dla kultury pomyślniejszy. Jeśli ma się rzeczywiście w teatrze coś do powiedzenia, to - jestem przekonany
- i pieniądze się znajdą. W okresie minionym twórca był petentem żebrzącym, zabiegającym u władz o prawo do istnienia. Był w najlepszym razie tolerowany. Teatry studenckie, zgodnie z kryteriami ideologicznymi, ustalanymi przez Socjalistyczny Związek Studentów Polskich, były preferowane, tolerowane, bądź negowane przez ówczesne władze. Pamiętam, że np. łódzki "Pstrąg" należał po pierwszej grupy, myśmy byli "tolerowani", zaś negowany Teatr Ósmego Dnia musiał opuścić kraj.
Przed laty z upodobaniem sięgałeś po teksty Becketta czy Pintera, ostatnio zauważa się twoje szersze zainteresowanie twórczością Bogusława Schaeffera. Czy sukces "Prób" był tą zachętą do inscenizacji kolejnych dramatów tego artysty?
- Uważam Schaeffera za najwybitniejszego współczesnego dramaturga polskiego, człowieka o niewyczerpalnych wprost możliwościach artystycznych, wciąż przekraczającego granice, które sam sobie narzucił. Stąd m. in. moja tym twórcą fascynacja. Poza tym jego dyskretna obecność na próbach jest dla mnie najwspanialszym przykładem twórczego kontaktu reżysera z autorem.
"TUTAM" - specyficzna sztuka o miłości, jakże odmienna od pozostałych dramatów Schaeffera, rozgrywa się w kawiarni i na jej zapleczu. Dzięki wystawieniu w kawiarnianej sali Pałacu Pugetów, nabiera swoistego smaku, autentyzmu i niepowtarzalności...
- Władze miasta - jak dotąd - nie podjęły decyzji o oddaniu nam naszego lokalu w Rynku Gł. 7, stąd występujemy w różnych miejscach. W tym przypadku sztuka jest jakby napisana dla inscenizacji w tym wnętrzu.
A jaką premierą zamyślasz otworzyć nowy sezon teatralny w Kielcach?
- Będzie to prapremiera "Seansu" Schaeffera, w mojej reżyserii.
Czy nowy dyrektor Teatru im. Żeromskiego będzie choć trochę czuć się Judymem?
- Kielce to miasto o bogatych tradycjach teatralnych i interesującym środowisku, żywię też nadzieję, że jak on nie skończę..