"Zwolon" z udziałem Czesława Niemena
Tytuł brzmi sensacyjnie, ale nie jest wyssaną z palca ciekawostką baz pokrycia. Otóż Krystyna Skuszanka, wierna intencjom Norwida, który przyłączył "Bogurodzicę" do "Zwolona" i tytuł utworu wywiódł z religijno-historycznego hymnu ("Matko Zwolena Maryo") zaprosiła do współpracy Czesława Niemena. Właśnie Niemen dokonał interesującej inkrustacji muzycznej w spektaklu nagrywając własną interpretację "Bogurodzicy". Rozmawiamy z nim o Norwidzie w jego studiu znajdującym się przy placu Teatralnym 3.
- Norwid emanuje bioprądy, które mają prawdopodobnie biały kolor. Co to znaczy odpowiedzieć mogą radiesteci. Dla mnie - mówi Niemen - Norwid wciąż żyje. Nikt bowiem nie umiera, lecz tylko przeobraża się. Jest wśród nas przez myśli swe spisane i słowa po nim powtarzane. Norwid jest najbliższym mi autorem, poetą. Jego książki mam stale przy sobie. Do serca wziąłem sobie jego słowa, że "późny wnuk przeczyta to pismo". Obcuję z Norwidem od lat kilkunastu. Nie jestem chyba tym późnym wnukiem, bo po mnie wielu jeszcze sięgało i sięga po poezję Norwidową. Moje pierwsze spotkanie z Norwidem było przez muzykę do "Bema pamięci rapsodu żałobnego". To był pod koniec lat sześćdziesiątych przebój, hit mówiąc współcześnie. Norwid nastał. Ale w teatrze wciąż był trudny. Dla aktorów, reżyserów, publiczności. Ale mnie wciąż pociągał. Z tych emocji powstał kolejny album "Idée fixe" wypełniony tylko tekstami Norwida. W mych planach mam przygotowanie spektaklu muzycznego o i z Norwida. Jeszcze w tym roku. W stulecie śmierci artysty nierozumianego za życia. "Zwolona" natomiast, chciałbym kiedyś przygotować albo usłyszeć w formie wielogłosowego monologu. Granego i śpiewanego - kończy wypowiedź Czesław Niemen.
A czy jest to możliwe, możemy przekonać się planując wieczór ze "Zwolonem" i Norwidem w Teatrze Narodowym. Rezerwując wcześniej bilety telefonicznie pod numerem 26-54-81 wew. 29.
