Artykuły

Norwid dla nas i teraz?

Uroczystym i monumentalnym przedstawieniem Norwidowego "Zwolona", rozpoczęły się w Opolu X Konfrontacje Teatralne. Teatr Narodowy z Warszawy, który "Zwolona" zaprezentował, wystąpił wprawdzie poza konkursem, ale charakter i ton inscenizacji z całą pewnością na miano klasyki zasługują.

"Zwolon" Cypriana Kamila Norwida, dotąd w całości nigdy na scenie nie pokazywany, jest poetycko-filozoficzną rozprawą o kondycji narodu i o rozterkach kolejnych jego pokoleń stojących wobec dylematu: zryw i ofiary czy przyjęcie istniejącego stanu rzeczy kosztem upodlenia i kolejnego zaprzeczenia własnych racji. Dzieje się ten dramat czy raczej ciąg obrazów niby w ponadczasie i bez konkretnego miejsca akcji, ale nikt, kto wychowany na twórczości polskich romantyków, nie wątpi że utwór zrodził się z refleksji nad polskimi i osobistymi doświadczeniami Norwida. Świadomość tę czerpiemy zarówno z reżyserskiej wizji Krystyny Skuszanki, nawiązującej do tradycyjnych realizacji polskich dramatów z pierwszej połowy XIX wieku, jak i ze współgrającej z nią scenografii Krzysztofa Pankiewicza. Całą, olbrzymią przestrzeń sceny wypełniają symbole narodowej tradycji będące jednak w półruinie, obrazującej upadek ideałów i bezsens kolejnych, choć przecież nie pozbawionych nadziei zrywów. Historia za każdym razem zatacza koło: tyran i samowładca, bunt tych, którzy w zniszczeniu pychy upatrują szansę wyzwolenia, wreszcie ofiary. Czy nie dość krwi i nieszczęścia, spisków skazanych u źródła na zagładę? - pyta Norwidowy bohater. Ale życie toczy się dalej i kolejna generacja nie ma wyboru, a raczej ma jedną tylko drogę: kolejną walkę. Epilog dramatu pozostawia nadzieję. Skąd możemy wiedzieć co po naszych po-rywach i nadziejach zostanie: może tylko popiół, a może jednak diament.

Nie oszukujmy się, "Zwolon" nie jest utworem łatwym nie tylko w treści, ale i w specyficznej dla Norwida warstwie werbalnej, która nie zawsze dobrze znosi próbę sceny. W teatrze nie można już wrócić do kart przeczytanych, zgubiony fragment pozostawia lukę. Przedstawienie Krystyny Skuszanki, choć przygotowane rzetelnie i grane przez aktorów z przejęciem, nie czyni Norwida czytelniejszym. Patos i monumentalny wymiar tej scenicznej realizacji pogłębiają przedział pomiędzy widownią i sceną, czyniąc przedstawienie chłodnym i odległym, jakby mówionym w przestrzeń a nie do nas. A przecież są to refleksje ważne dla nas i teraz.

Tradycyjnym zwyczajem goszczące w Opolu zespoły teatralne z całego kraju przyjmowane są przez wojewódzkie władze partyjne i administracyjne Opolszczyzny. Wczoraj 28 marca br. gośćmi I sekretarza KW PZPR w Opolu Eugeniusza Mroza był zespół Teatru Narodowego z Warszawy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji