Artykuły

Upiory w operze

Opera podlaska na razie istnieje tylko na deskach kreślarskich, a już w niej straszy. I to nie jeden, ale cała gromada upiorów: radni, ekolodzy i dziennikarze. Od kilku tygodni trwają operetkowe występy w radio, telewizji i prasie, nie wyłączając "Porannego" - pisze Zbigniew Nikitorowicz w Kurierze Porannym.

Zgrany chór falsetem ostrzega przed nadciągającą katastrofą: ekologiczną, budowlaną, komunikacyjną i finansową. Malkontenci, z braku innych afer, robią cyrk z opery.

Przyznam, że ponad rok temu sam miałem obawy, czy nie jest to kolejny wyraz chciejstwa regionalnej władzy. Czy nie jest to rzucony lekką ręką pomysł, o którym szybko się zapomina. Miło się rozczarowałem. Dlatego jestem nawet gotów wejść pod stół i odszczekać wątpliwości w sprawie budowy Europejskiego Centrum Kultury i Sztuki Opera Podlaska. Tym razem władza spisała się na medal. Począwszy od dyrektora filharmonii Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego, poprzez prezydenta Ryszarda Tura, a skończywszy na marszałku województwa Januszu Krzyżewskim.

Sytuacja jest jasna. Marszałek Krzyżewski, który jest inwestorem, ma już w ręku działkę pod operę, projekty budowlane, pozwolenia na budowę. Będą też pieniądze zarówno z resortu kultury jak i funduszy unijnych. Pięknie spisał się Ryszard Tur, który bardzo szybko, czyli w terminie, wydał potrzebne zezwolenia. Specjalne słowa uznania należą się Marcinowi Nalęcz-Niesiołowskiemu, który nie tylko miał wizję stworzenia czegoś nowego w Białymstoku, ale potrafił także skutecznie zarazić swoim pomysłem regionalne władze. Czapki z głów.

Tymczasem niektórzy białostoccy radni już wysmażyli doniesienie do prokuratury. Nie po doba im się, że prezydent zadziałał tak jak powinien, czyli szybko wydał decyzję. Radni, a za nimi dziennikarze, zamartwiają się, że będzie za mało miejsc parkingowych. Spoko, wy starczy! Tworzy się wielkie larum, że nie ma jeszcze dróg dojazdowych. Powstaną! Straszą, że będzie katastrofa ekologiczna. Płaczą, że nie ma raportu oddziaływania na środowisko. Panowie, opera to nie fabryka gwoździ ani galeria handlowa przy ul. Augustówskiej, ani multipleks, który ma tam powstać.

Wszystkie te zarzuty, to zwykłe rzucanie kłód pod nogi i ewidentna próba zablokowania inwestycji. Dzięki temu, że powstanie to, co w skrócie nazywamy operą podlaską, Białystok ma szansę nabrać wielkomiejskiego sznytu. Powstanie piękny i nowatorski architektonicznie obiekt. Mieszkańcy będą mogli obcować w jego salach zarówno z kulturą wysoką, jak i popularną. Nie będą musieli jechać do multikina na koniec miasta, ale pójdą na film spacerkiem przez park.

Dlatego na koniec odwołam się do współczesnego klasyka myśli politycznej Jarosława Kaczyńskiego: tylko głupi ludzie mogą mówić, że opera podlaska czemuś zagraża albo ci, którzy mają jakieś interesy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji