Kraków. Jubileusz "Księcia Nastroju"
Dziś [27 marca] kończy 70 lat Mieczysław Święcicki [na zdjęciu], bard Krakowa - piosenkarz, aktor, reżyser, współtwórca Piwnicy pod Baranami.
W związku z tym jubileuszem, jak i 50-leciem pracy twórczej artysty, odbędzie się cykl koncertów i imprez przypominających jego twórczość, a wszystko w ramach "Roku Księcia Nastroju", który ogłosiła Fundacja Kultury i Sztuki Europejskiej "Ars Longa".
Ileż takich nastrojowych piosenek wyśpiewał Mieczysław Święcicki; przypomnijmy niektóre: "Nie wołaj mnie", "Jęczmienny łan", "Przejdą wiosny i lata", "Litość miej", po romanse Wertyńskiego takie jak "Madame Irene", "Żółty anioł", "Liliowy Negr"...
Śpiewał je w minionych dekadach w Piwnicy Piotra Skrzyneckiego, a potem występując po całym kraju i świecie, zawsze witany równie gorąco.
W programie "Roku Księcia Nastroju" przewidziano m.in.: w maju - "70 lat minęło", koncert urodzinowy na rozpoczęcie jubileuszu; w czerwcu - "Mistrz i przyjaciele", koncert zaproszonych gwiazd sceny i estrady (na Rynku Głównym); widowisko "Stara baśń" (w Barbakanie) oraz jesienny występ jubilata w Nowym Jorku, gdzie wielokrotnie bywał na zaproszenie m.in. Klubu Salon Europa. Na grudzień zaplanowano koncert pod nostalgicznym tytułem "Coś się kończy, coś się zaczyna"... - z udziałem znanych artystów i młodych laureatów festiwali artystycznych (Teatr im. J. Słowackiego). Jako patron medialny tego roku jubileuszowego o szczegółach będziemy informować w przyszłości.
Ma też ukazać się płyta Jubilata, jak i specjalny folder fotograficzny wraz z fragmentami wywiadów i recenzji. A także - tom wspomnień Mieczysława Święcickiego. A ma on co wspominać - poczynając od Piwnicy pod Baranami, poprzez okres pracy w Katowicach, gdzie był dyrektorem Estrady, i reżyserem w Teatrze im. S. Wyspiańskiego, a i stypendia, m.in. u szefa Teatru na Tagance Jurija Lubimowa w Moskwie, i wojaże po świecie. Jak powiedział przed paru laty w wywiadzie: Urodziłem się na wschodnich kresach dawnej Polski - w Sokalu nad Bugiem, ale ojciec pochodził z Wilna, matka - ze Lwowa. Trzy lata później wybuchła wojna skazując nas na tułaczkę. Tak więc los tułacza wędrowca wpisany mam w całą biografię.
Ale, pytany, czy nie korciło go, by pozostać np. w USA, gdzie mieszka siostra, i to od czasu II wojny, odpowiedział: - ...korciło, ale kiedyś byłem na tyle naiwny, że wierzyłem, że muszę być tu w Krakowie, bo Piwnica, bo Piotr Skrzynecki, bo Zygmunt Konieczny. Przeświadczenie, że bez nich nie potrafiłbym żyć, zawsze kazało mi wracać. I pewnie słusznie. Taka sytuacja, że można prowadzić życie, mając zaprzyjaźnione kąty i ludzi na dwóch kontynentach, ma wiele zalet... Pozwala się czuć bardziej wolnym, a poza tym dostarcza stale nowe podniety, przynosi zaskakujące spotkania.
Teraz fani artysty będą mieli wiele okazji, by się z nim spotykać.
Dodajmy, że założona przez Mieczysława Święcickiego Fundacja Kultury i Sztuki Europejskiej "Ars Longa" ma za zdanie nie tylko propagować kulturę i sztukę polską, ale i nieść pomoc dla dzieci i młodzieży.