Rodzinne kłamstwa
"Po raz pierwszy ktoś umiera w mojej sztuce. Uczciwość to dość ponury temat" powiedział Alan Ayckbourn o swojej sztuce.
To zaskakująca angielska komedia rozgrywająca się w piętrowej przestrzeni tak, jak piętrowe jest oszustwo w tytułowym rodzinnym interesie. Czy powołanie na dyrektora firmy człowieka uczciwego ma zaświadczyć o jej nieskazitelności czy raczej służyć dalszemu maskowaniu korupcji? Czy uczciwość może pozostać bez skazy w otoczeniu kłamstwa? Odpowiedź okaże się co najmniej nieoczekiwana.
Utwór miał premierę w latach 80. ubiegłego wieku i odwoływał się do rzeczywistości brytyjskiej za rządów Margaret Thatcher.
- Sztuka miała polską premierę w Teatrze Telewizji w 1991 roku, ale nie wszystkie odniesienia do polskiej rzeczywistości były wtedy czytelne dla widza - mówi Anna Augustynowicz, reżyser przedstawienia. - Jednak wiele rzeczy związanych z ludzką naturą znajduje powiązania z systemem społecznym, w którym przychodzi nam żyć. To co jest w tej sztuce uniwersalne to jest ludzka skłonność do pożądania wszystkiego.
Sztuka spotkała się z dużym zainteresowaniem. Choć autor odcinał się od określania jej mianem "polityczna", krytycy często traktują "Mały rodzinny interes" jako satyryczny komentarz okresu thacheryzmu. To właśnie w 1987 - roku premiery przedstawienia, Margaret Thatcher wypowiedziała słynne słowa: Nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo, a za podstawowy obowiązek obywateli uznała przede wszystkim dbanie o siebie samych.
- Perypetia jest bardzo zabawna - mówi Anna Augustynowicz. - Bardzo dobrze nam się pracuje nad tym przedstawieniem. Ten utwór nas bawi, bo wydaje nam się, że jest o nas. Dawno nie mieliśmy w repertuarze klasycznej komedii obyczajowej, stąd pomysł, żeby zająć się bardziej lekkim repertuarem.
Główne role w spektaklu grają: Paweł Niczewski, Marian Dworakowski, Joanna Matuszak, Arkadiusz Buszko.
Premiera będzie 11 lutego na dużej scenie Teatru Współczesnego.