Artykuły

Bułka z gipsu

Najpierw było Średniowiecze, a później nadszedł Renesans. Eklezjasta jest wcześniejszy niż Francois Rabelais. Najpierw, tęskniąc do światów nie stworzonych, bo wiecznych, światek stworzony i skończony wikłano w marność. "Marność nad marnościami - nauczał ten pierwszy - i wszystko marność." A drugi? Drugi pisze "Gargantuę i Pantagruela" gdzie niejaki braciszek Jan "od jednego zamachu rozwalił mu głowę, przecinając czaszkę wzdłuż kości skalistej i zdzierając obie kości ciemieniowe i szew sagittalny z wielką częścią kości potylicznej; co czyniąc przekrajał mu obie półkule mózgu i otworzył głęboko dwie tylne komory mózgowia, czaszka zaś obwisła mu na ramionach, trzymając z tyłu na błonie okostnej, jakby biret doktorski, czarny z wierzchu, a wewnątrz czerwony. I upadł martwy na ziemię". Czemu, nawiasem mówiąc, trudno się dziwić. Czyżby więc - śledziona kontra marność?

Nie. Jedynie próba zmiany ciężaru słów i wymiarów idei, próba stępienia ich pozaziemskich i ponadludzkich kantów. Jedynie i aż Rabelais rozcina człowieka, niczym skalpelem, i znajduje w środku tysiące słów w nowych, "świeżych" sąsiedztwach, słów o znaczeniach do udźwignięcia, słów jak rzeczy, których można dotknąć i nie sparzyć się. Tnie ludzkie ciało i fizjologię, ludzki ubiór, jedzenie, picie i pijaństwo, ludzki seks i ekskrementy, w końcu i ludzką śmierć. Wszystko po to, by zaproponować czło-wiekowi obraz świata na jego własną miarę - takie małe lusterko, w którym można sobie spojrzeć prosto w oczy. Bez spozierania ukradkiem w niebo.

Gdy przeglądam czasami "Gargantuę... " do poduszki, od razu sypiam bez nocnych koszmarów. Wiem, gdzie jestem, kim jestem i jaki jestem, oraz że inny nie będę, bo się nie da. Jednocześnie dziwić mnie zaczyna niepomiernie teatr. Oto bowiem, w ośmiu przypadkach na dziesięć, dowiaduję się o sobie ze sceny rzeczy niebywałych. Jeśli mówią mi, żem dobry, to od razu widzę, żem dobry niebotycznie, jeśli tłuką, żem zły - to zły piekielnie, jeżeli kocham, to jak św. Franciszek przyrodę, gdy walczę, to jak lew. Wychodzę więc po spektaklu jako taki właśnie - Anioł, Mefistofeles, Święty i Lew - i niestety zaczyna boleć. Boli mnie zimna obojętność świata. Znowu kazano mi fruwać w niebiosach na próżno.

"Opowieści Gargantuiczne" odegrane na jednym z podwórek ul. Kanoniczej, były szansą na owo teatralne lustro, w którym można się przejrzeć bez napowietrznych ślizgów. Prawdę powiedziawszy, wymarzyłem sobie coś takiego. Niepotrzebnie. "Opowieści..." okazały się w efekcie Rabelais'm, by tak rzec, ucywilizowanym, Rabelais'm od święta, Rabelais'm bibelotem, do oglądania przy kawie ze śmietanką. Jeśli, jak chcieli tego twórcy, był to sceniczny jarmark, to jedynie co do konwencji, zatem oswojony, rodem z dobrego krakowskiego domu. I, Bogiem a prawdą, nie wiadomo o co w tym wszystkim chodziło, poza próbą rozbawienia publiczności. Było bezpiecznie i statecznie. Grano na oryginalnych instrumentach, śpiewano i tańczono jak się patrzy, elegancko podawano tekst Rabelais'go, a nawet ciskano w siebie bułkami. Niestety gipsowymi. Czyżbym żądał, by aktorzy gruchotali sobie kości baranimi udźcami nie z gipsu? Owszem. Przy czym tyleż o ów udziec ml chodzi, co o mięsistość prozy i prawd Rabelais'go. Mięsistość zagubioną.

Gdy, w jarmarku przecież uczestnicząc, zapaliłem papierosa - dla przyjemności oraz przeciw komarom - zmroził mnie wzrok młodej damy, która poprosiła, abym nie palił, gdyż jej to bardzo szkodzi. Do twarzy przylepiony miała uśmiech zgoła nie gargantuiczny. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, klony ciemniały, a ludzie bawili się setnie. Wtedy zrozumiałem, że znów jestem w Świątyni Sztuki, że mogę sobie pooglądać, a nie przeglądnąć się w sobie, że chodzi mi znowuż o coś innego niż większości. Słowem - że znowu przesadzam. I pewnie dlatego, za karę - gdy tyleż o Konradzie Swinarskim myś-lałem, co o idei "wbitej z powrotem w ciało", o teatrze "od pasa w dół" - komar użarł mnie prosto w czoło. Oczywiście papierosa, jako prawdziwy dżentelmen teatroman, zgasiłem dużo wcześniej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji