Artykuły

Duchy z Opery na Zamku

"The Turn of the Screw (Dokręcanie śruby)" Beniamina Brittena w reż. Natalii Babińskiej z Opery na Zamku w Szczecinie na XXIV Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Anita Nowak.

Dlaczego Opera na Zamku zdecydowała się na realizację wcześniej nie pokazywanej w Polsce pozycji Benjamina Brittena "Dokręcanie śruby"? Z pewnością nie dlatego, że każdy zamek chce mieć swego ducha. Ale, że problem, choć żyjemy w epoce dość odległej od czasów królowej Wiktorii i nas dotyczy. Jest bowiem uniwersalny. W "Dokręcaniu śruby" prawdziwych duchów nie ma. Są natomiast demony, które zalęgły się w podświadomości dzieci - Flory i Milesa. Upiorne postaci Petera Quinta, dawnego służącego wuja rodzeństwa i ich byłej guwernantki Miss Jessel, nawiedzają rodzeństwo każdej nocy. Choć dawno nie żyją, w pamięci dzieci tkwią cały czas. Zło zaczajone w zamku, mimo wysiłków podejmowanych przez Gospodynię i nową Guwernantkę, prób oczyszczania, przez kąpiel, nie daje się z nich wykorzenić. Zwłaszcza z chłopca, Milesa. Co więcej, zostaje ono przeniesione na nową Guwernantkę. Wszakże są krzywdy, których nie da się z ofiar wydrzeć, a które z czasem i z nich czynią oprawców. Zniewolony przez Quinta Miles poraża w końcu zbrodniczym grzechem nową, wrażliwą nauczycielkę. Ostatnia scena osuszania po wyprowadzeniu chłopca z wanny jest widocznym tego dowodem.

Dyrektor Maciej Figas stara się, by na każdym festiwalu pojawiało się przynajmniej jedno wydarzenie nowatorskie, świeże, z jakim nieźle operowo wyedukowana publiczność wcześniej się nie zetknęła. I takim wydarzeniem w tym roku jest z całą pewnością szczecińskie "Dokręcanie śruby".

To spektakl ze wszech miar interesujący. Ciekawa psychologia postaci, dobra gra aktorska; także wcielających się w postaci Flory i Milesa dzieci- Agaty Wasik i Mateusza Dąbrowskiego, znakomita, bardzo sprawna reżyseria Natalii Babińskiej i niesamowita, jak na tego typu gatunek oprawa plastyczna Martyny Kander. Czernie, szarości. Dekoracje w dużej mierze naszkicowane tylko białą kredą na ciemnych, mobilnych płaszczyznach, jakby narysowane przez dzieci na ścianie. Wspaniały kostium upiornej Miss Jessel symbolizujący wiktoriański pancerz wiodący do tragicznych dewiacji naturalnych ludzkich skłonności. Światło autorstwa Macieja Igielskiego pojawiające się głównie gwoli wydobywania elementów grozy tak z przestrzeni, jak i postaci. A także pomysłowe projekcje multimedialne Ewy Krasuckiej, jak podróż głównej bohaterki do Bly w wyświetlonym na ścianie kolejowym przedziale.

`Ale przecież opera to przede wszystkim brzmienie.

Ta bazuje na wstępujących kwartach i wznoszących się quintach, układających się w cykle nawracających podobnych dźwięków, brzmieniem przypominających dokręcanie śruby. Całości towarzyszy wirująca wokół zdarzeń melodia, która w trakcie przebiegu akcji co raz to powtarza się w nieco zmienionej postaci brzmieniowej.

Ważnym elementem jest tu instrumentacja, którą wykorzystuje Britten jako muzyczne odzwierciedlenie krew w żyłach mrożących scenicznych wydarzeń zawartych w opowiadaniu guwernantki. Fortepian towarzyszy prologowi, orkiestra sygnalizuje przejście w świat opowiadanej historii. Britten ściśle wiąże brzmienie poszczególnych instrumentów z charakterami postaci. Wydająca dźwięk zbliżony do brzmienia dzwonków czelesta, niepokojącymi wibracjami rozbrzmiewając, na przemian z fortepianem towarzyszy pojawianiu się byłego służącego, Petera Quinta, a groźnie głębokimi tonami dudniący gong - dawnej guwernantki Milesa i Flory Miss Jessel. To straszliwe upiory zagnieżdżone w podświadomości dzieci i nękające je po nocach wspomnieniami, o jakich w wiktoriańskiej Anglii nawet gwoli oczyszczenia rozmawiać nie wypada. Gong i bęben wraz z Miss Jessel przywołują też upiorną postać Quinta.

Kompozytor dźwiękami maluje mroczne klimaty. Kiedy Quint pod osłoną nocy porywa Milesa na pędzącego konia, oboje, flety, harfa imitują rytmiczne odgłosy galopujących kopyt. Scena ta ma symboliczne znaczenie erotycznych doznań Milesa w objęciach Quinta. Z tego też powodu ich rozmowom towarzyszy np. bębenkowe tremolo.

Wszystkie rodzaje wykorzystanych dźwięków mają tu określone uzasadnienie, np. podczas rozmowy narratora z guwernantką melodia oscyluje pomiędzy A- mol i A- dur . Dźwięki zsynchronizowane są z modulacją ich głosów. A tonacja Es- dur przydaje zdarzeniom klimatu tajemniczości.

Prowadzący orkiestrę Jerzy Wołosiuk sprawia, że muzycy wydobywają z instrumentów nie dźwięki a emocje, animują nimi przedmioty, zagarniają przestrzeń. Przede wszystkim jednak znakomicie prowadzą solistów tej miary co Pavlo Tolstoy(Quint), a także Ewa Olszewska (Guwernantka), Gosha Kowalinska (Mrs Grose) czy Bożena Bujnicka (Miss Jessel) przez niełatwe przy ciekawym i bogatym ruchu scenicznym interpretacje wokalne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji