Artykuły

Polscy śpiewacy podbijaja świat

- Polskie instytucje nie mogą zbyt "daleko" planować swojego repertuaru, ponieważ nie wiedzą tak naprawdę, czy za rok, za dwa, dostaną takie fundusze, jak w poprzednim sezonie. To są trudności, z którymi borykają się wszystkie dyrekcje w naszym kraju- - mówił w Szczecinie Artur Ruciński, który wystąpił w Operze na Zamku 13 maja. I dodał: "trzymam kciuki za Szczecin". Arturowi Rucińskiemu towarzyszył pianista Marek Ruszczyński.

Artysta wziął udział w konferencji pracowej

Jerzy Wołosiuk, z-ca dyr. ds. artystycznych Opery na Zamku:

To wielki sukces, bardzo się cieszę, że tacy goście u nas zawitają. Cieszę się też , że po recitalu Patricii Petibon, który miał miejsce półtora roku temu, kontynuujemy tę linie, która polega na zapraszaniu najwybitniejszych śpiewaków operowych do recitali kameralnych. Nasza sala jest świetnie przystosowana bowiem nie tylko do spektakli operowych, ale i do tego, by móc śpiewać w niej pieśni z udziałem fortepianu. Akustyka nie ginie, a artysta ma fantastyczny kontakt z widzem. Mam nadzieję, że kolejne takie koncerty za jakiś czas znów się odbędą. Artura Rucińskiego cenię za to, jak prowadzi ścieżkę swojej kariery. To oprócz talentu i ciężkiej pracy umiejętność dobierania odpowiednich partii do wieku, w określonej formie wokalnej. Serce rośnie, gdy się patrzy na jego kreacje.

Artur Ruciński, baryton:

Cieszę się, że mogłem przyjechać do Szczecina, by zaśpiewać w Operze na Zamku. Cieszę się też, że będę mógł po raz pierwszy zaśpiewać dla szczecińskiej publiczności. Repertuar jest zróżnicowany, cieszę się, że będę mógł zaśpiewać pieśni Dvoraka. Scena Opery na Zamku ma doskonałą akustykę, jest tam świetna atmosfera do tego typu koncertów. Opera ma też bardzo prężną dyrekcję, która chce wiele zrobić i robi. Dlatego mogę tylko apelować do rządzących, którzy wspierają podległe im instytucje, by nie szczędzili grosza, bo jest tu i kadra (chodzi także o Akademię Sztuki - dop. MJK) i artyści, którzy gwarantują wysoki poziom artystyczny. U nas system finasowania jest scentralizowany niejako. Dlatego też polskie instytucje nie mogą zbyt "daleko" planować swojego repertuaru, ponieważ nie wiedzą tak naprawdę, czy za rok, za dwa, dostaną takie fundusze, jak w poprzednim sezonie. To są trudności, z którymi borykają się wszystkie dyrekcje w naszym kraju. Teatry zagraniczne mają komfort, mogą planować wiele lat wcześniej i zapraszać tych śpiewaków, muzyków z dużym wyprzedzeniem. My chcielibyśmy częściej śpiewać w Polsce, ale niestety kalendarze na to nie pozwalają.

Warto inwestować, bo Polska ma obecnie fantastyczny czas, jeżeli chodzi o sztukę, nie tylko o operę. Tylko w operze mamy niesamowite sukcesy. W ubiegłym roku zdarzyło się, że czworo polskich śpiewaków wystąpiło w Metropolitan Opera. Pomału stajemy się potęgą, a już następni śpiewacy wchodzą na sceny europejskie i jestem przekonany, że już niedługo dotrą do Olimpu operowego. Trzymam kciuki za Szczecin. Może tym razem pomyślimy nad jakimś spektaklem? Macie szeroki repertuar!

Marek Ruszczyński, fortepian:

Muzyka wokalna dzieli się na dwie części: jest opera i nieco zapomniana szuflada z liryką. Repertuar, który ja wspieram jako pianista, który pracuje ze śpiewakami operowymi, jest nieco zepchnięty na bok. Chciałbym wszystkich zainspirować do tego, by dać temu repertuarowi szansę. To pewne studium emocjonalno-estetyczne wartości uniwersalnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji