Artykuły

"Arcydzieło na śmietniku", czyli Jackson Pollock za miliony czy za trzy dolary?

"Arcydzieło na śmietniku" Stephen Sachs w reż. Justynya Celedy w Teatrze Powszechnym w Łodzi, premiera na XXIII Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Choć od planowanego finału XXIII Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych mijają dwa miesiące, to cykl prezentacji nie został zamknięty. Nie wypalił "Blackout", koprodukcja z Komuną/Warszawa, ale Teatr Powszechny nie skapitulował i do programu dodał dwie prapremiery. A że tegoroczna edycja ma hasło "Awangarda, jako stan umysłu" zaproponował "Arcydzieło na śmietniku", nawiązującą do charakteru dzieł ekspresjonisty abstrakcyjnego Jacksona Pollocka, i "Dryl", jedyną sztukę napisaną przez łódzkiego awangardowego artystę Wojciecha Bruszewskiego.

Na Małej Scenie Powszechnego w sobotę ożyła sprawa obrazu Pollocka opisana w "Arcydziele na śmietniku" przez Stephena Sachsa, a oparta na autentycznych wydarzeniach. Mieszkająca w przyczepie campingowej Teri Horton, w sklepie ze starzyzną, za 5 dolarów kupiła obraz, który jak jej zasugerowano, stworzył Pollock. Jego prace należą do najdroższych na świecie. "No 5" sprzedano za 142,4 min dolarów. Kobieta całe życie walczyła o potwierdzenie, że to co ma, jest oryginałem.

W sztuce Maude Gutman właśnie zaprosiła eksperta. Ma wydać "wyrok" na płótno, na którym nie ma podpisu, lecz odciski palców. Ona jest pewna, on zaprzecza. Z każdą chwila atmosfera się zagęszcza.

Widz ma coraz więcej powodów, by racje Maude brać poważnie, by dać się wciągnąć w szczególny dyskurs o tym, co jest, a co nie jest sztuką i jak oceniać jej prawdziwość, zwłaszcza, że malarstwo tego autora przyjęte bez artystycznej refleksji, dla wielu jest tylko rozlaną, nakapaną, rozjechaną farbą. Całą rozgrywkę (doprawioną paroma szklaneczkami whisky) prowadzi świetny duet aktorski, Milena Lisiecka (znana z Teatru Jaracza) bawi i wzrusza. Najważniejsze, że chce się jej wierzyć. A kiedy ma podpisać dokument z "wyrokiem" na obraz, jest niczym piszący list Dyndalski z "Zemsty". Eksperta w powagę i rozterki, zarówno artystyczne jak i moralne, wyposażył Jakub Kotyński. W inscenizacji wyreżyserowanej przez Justynę Celedę, zabawa w dobrych proporcjach miesza się z refleksją nad wiarą w sztukę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji