Artykuły

To nie jest kraj dla wszystkich ludzi

"Ku Klux Klan" wg Katarzyny Surmiak-Domańskiej w reż.Macieja Podstawnego w Teatrze Nowym w Zabrzu. Pisze Marta Odziomek w Gazecie Wyborczej - Katowice.

"Ku Klux Klan" w zabrzańskim Teatrze Nowym w reżyserii Macieja Podstawnego to teatralna zabawa, spektakl "wzięty w cudzysłów". Interesujące, że podstawą owej gry nie jest żadne zmyślenie, ale słowa prawdziwych ludzi, głęboko wierzących w sens, jaki ze sobą niosą.

Maciej Podstawny, obecnie zastępca do spraw artystycznych w wałbrzyskim teatrze, dał się poznać śląskiej publiczności jako specjalista od amerykańskich tematów, choć jak sam twierdzi - to raczej zbieg okoliczności. Zanim zrealizował "Ku Klux Klan", mogliśmy oglądać - również w Teatrze Nowym - jego spektakl "Jasiu albo polish joke" Davida Ivesa, którego bohaterem był stereotypowy polski emigrant żyjący za oceanem.

W najnowszym, wykorzystując podobną do poprzedniego formę komunikowania się z widzem, opowiada o ponownej fascynacji białych Amerykanów rasizmem ukrytym pod fasadą działalności promującej miłość i chrześcijaństwo.

Filmowa miastomania. Przestrzenie w oku kamery

Nadal mają się świetnie

Scenariusz przedstawienia powstał na podstawie zbioru reportaży "Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość" autorstwa Katarzyny Surmiak-Domańskiej, która opisała inne, mniej pociągające oblicze USA, w szczególności mieszkańców tzw. Pasa Biblijnego, czyli południa zamieszkałego przez białych, zrzeszonych w Ku Klux Klanie. Okazuje się, że organizacja ta wciąż istnieje.

Ba, ma się coraz lepiej - na rosnącej fali społecznego niezadowolenia. Bo skoro jest niedobrze, to za ten stan rzeczy należy kogoś obwinić. Kozłem ofiarnym zostają wszyscy, którzy nie mają jasnej karnacji.

Reportaż nie jest gatunkiem, który łatwo jest przenieść na scenę, dlatego też nie mamy w "Ku Klux Klanie" do czynienia z tradycyjną formą dialogu, który jednocześnie pcha do przodu akcję spektaklu, bo raczej nie jest możliwym, by pierwowzór tak przerobić. Zresztą nie ma takiej potrzeby, gdyż dziś coraz częściej wykorzystuje się przecież różne, nie tylko dramatyczne style wypowiedzi.

Spotkanie z szaleńcami

Zabrzański spektakl jest rodzajem spotkania z bohaterami z książki Surmiak-Domańskiej. Stają z nami twarzą w twarz i monologują - na spokojnie lub przekrzykując się - o tym, jak rozumieją istnienie dziś Ku Klux Klanu i dlaczego organizacja ta jest tak potrzebna. Wachlarz bohaterów jest tu dość rozległy. Do swojej wizji świata, w którym rządzą biali, przekonują nas m.in. atrakcyjna matka z równie ponętną córką, otyły szeryf i pastor z równie wypukłym brzuszkiem, okaleczony, ale wciąż młody były żołnierz oraz amerykański fanatyk.

Wszystkiemu przysłuchuje się Kate - polska dziennikarka, która przyjechała do Harrison po to, by choć trochę zrozumieć motywację tych ludzi. Nie jest to łatwe, albowiem są oni ogarnięci jakimś szaleństwem, które powoli wyłazi spod poukładanych narracji o tym, że warto czytać Biblię, darzyć miłością swojego sąsiada (oczywiście białego) i trzymać się razem. Wtedy będzie szansa, aby białą rasę ocalić.

Aktorzy wykonują dobrą robotę

Niebagatelną rolę w tym przedstawieniu mają aktorzy. To właściwie na nich spoczywa odpowiedzialność za jego wydźwięk - ironizujący, kpiarski, ale chwilami i przerażający. Wszak to, co mówią, ktoś kiedyś wypowiedział na serio - całkiem niedawno. Aktorzy biorą jednak te słowa w cudzysłów. I dobrze bawią się razem z reżyserem stereotypem Ameryki.

Świetnie im ta zabawa wychodzi, spektakl jest naładowany energią, monologi przemieszane ze znakomicie zaaranżowanymi songami sypią się jak z rękawa. Niezła jest też scenografia - tu kawałek zielonego trawnika, tam garaż z falistej blachy. Tu zdjęcia poległych patriotów, tam puszki coca-coli, przekąski i konfetti, by świętować kolejną ważną datę w kalendarzu (rzecz odbywa się podczas festynu).

Śląskie perły. Mniej znane arcydzieła mistrzów baroku od piątku w Willi Caro w Gliwicach

Jest interesująco, ale formuła po czasie trochę nuży

Nad głowami neon z tekstem "save our land". Jest też niespodzianka na sam koniec - nietypowe ognisko. Są również bohaterowie w przebraniach - i tych nieoczywistych (w kostiumach zwierząt), i przewidywalnych (w białych, stożkowatych maskach, kojarzonych z KKK).

Całość ogląda się więc z dużym zainteresowaniem, choć czasem bywa nużąco, gdyż brak w tych wystąpieniach jakiegoś zaskoczenia. Cały czas - aż do finału - wszystkie rozmowy i monologi mają podobny schemat "gadających głów". Może reżyser powinien pomyśleć o przełamaniu w pewnej chwili tej formuły, zaskoczyć nas innym sposobem przedstawiania tej historii?

Bądźmy tolerancyjni

Spektakl Macieja Podstawnego przekazuje w gruncie rzeczy proste prawdy, o których zawsze powinniśmy pamiętać, ale o których wielu, w tych szalenie niepewnych czasach, zdało się zapomnieć. Być tolerancyjnym, nie narzucać innym swojego zdania, nie obwiniać obcych o własne niepowodzenia, nie zrzucać na nich winy za tragedie, które wydarzają się na naszych oczach, nie napiętnować obcości, a raczej starać się ją zrozumieć, nie wywyższać się ponad innych, nie ulegać nacjonalistycznym tendencjom, być w każdych czasach człowiekiem.

Warto mieć je na uwadze szczególnie wówczas, kiedy ze zgrozą oglądamy w serwisach informacyjnych marsz naładowanych nienawiścią do nie-Polaków narodowców dumnie kroczących przez Warszawę, co miało miejsce w rzeczywistości kilka tygodni temu! I nie był to żaden fake news.

W tym sezonie "Ku Klux Klan" będzie można zobaczyć jeszcze tylko 3 i 4 czerwca o godz. 19. Bilety 35 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji