Artykuły

Wyspiański w Belgradzie

Podczas Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego w Belgradzie zespół kra­kowskiego Starego Teatru odniósł duży sukces, zdobywając jedną z czterech równorzędnych nagród, przyznanych przez jury festiwalu. Nagrody otrzymał również moskiewski Teatr na Małej Bronnej, Jugoslovensko Dramsko Pozo­riste z Belgradu i Królewski Teatr Dra­matyczny ze Sztokholmu.

W związku z tym poprosiliśmy o wy­powiedź JANA PAWŁA GAWLIKA - dyrektora Starego Teatru

Było to przedsięwzięcie trudne i zo­bowiązujące. Wyspiański nie jest auto­rem najłatwiejszym. Wyspiański w "Wy­zwoleniu" to wprawdzie geniusz, ale geniusz posługujący się trudnym, po­gmatwanym językiem. Zestawem pojęć zlepianych ze sobą w gorączkowym pod­nieceniu. Chwilami opierających się o bełkot. I chociaż Konrad Swinarski na­dał tej magmie zaskakującą klarowność, chociaż - przynajmniej dla mnie - za­pewnił jej jasność i siłę jakiej "Wyzwo­lenie" nigdy bodaj nie miało na scenie - utwór pozostał trudny, a przedstawie­nie złożone.

Co więc wieziemy? Czy warto w waż­nym, prestiżowym festiwalu narażać na szwank nie tylko dobre imię starej krakowskiej sceny, ale i - siłą rzeczy - dobre imię polskiego teatru? Przecież przez szereg lat nie byliśmy tam w ogó­le obecni ! Co z tego zrozumieją? Co do­cenią?

I tutaj największe, radosne zaskocze­nie. Najmniej spodziewana ewentual­ność. Wszystko zrozumieli. Wszystko do­cenili. Brutalny obrachunek autora "Wesela" z krakowską współczesnością 1902 roku okazał się nośny i zrozumiały dla widzów znad Sawy i Dunaju. Przed­stawienie (tłumaczone "na żywo" w to­ku akcji i przekazywane w serbskiej wersji przez system słuchawek) odebra­ne i docenione zarówno w swojej war­stwie pojęciowej jak i w swoim złożo­nym kształcie teatralnym - przyjęto znakomicie.

W trakcie spotkania Konrada Swinar­skiego i niżej podpisanego z publiczno­ścią Belgradu (w istocie była to rozsze­rzona konferencja prasowa naszego ze­społu) pierwsze pytanie dotyczyło współczesnych uzupełnień i dopisów do tekstu Wyspiańskiego. Musieliśmy wy­jaśniać, że - jak zwykle - nic nie zostało dopisane i wszystko, co słyszymy ze sceny jest oryginalnym tekstem autora. Mówiono też sporo o teatralności przedstawienia, o stosunku środków do zadań, o metodach i zało­żeniach współczesnej interpretacji kla­syki, o uniwersalności tego tekstu, przy­legającego również do świadomości i hi­storycznego doświadczenia narodów Ju­gosławii.

Prasa potwierdziła wkrótce te oceny. Z radością, ale nie bez zrozumiałego zdziwienia, odczuliśmy wówczas, że nie był to jednak zmarnowany wyjazd. Że teatr nasz, reprezentowany efektownym, ale trudnym przedstawieniem, może się mierzyć z różnymi konwencjami i sce­nami. Że może się to dziać nie tylko na życzliwym dla nas rynku angielskim, gdzie dwukrotnie, w 1972 i 1973 r., Stary Teatr odniósł znaczny sukces prezentu­jąc "Biesy" Wajdy-Dostojewskiego i nie tylko przed gorącą publicznością wie­deńską oklaskującą niedawno "Proces" Kafki-Jarockiego, ale i wszędzie tam, gdzie odczuwa się i docenia uniwersalny w swej istocie jezyk sztuki.

Triumfatorem ostatniego wyjazdu był oczywiście Konrad Swinarski i utalen­towany twórca Konrada w tym przed­stawieniu - Jerzy Trela. Okrzyki "Konrad, Konrad", jakie padały po belgradzkiej premierze, bardzo podnio­sły temperaturę widowni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji