Artykuły

Bomba na Mińskiej

W Centrum Artystycznym M25 na Pradze w niedzielę [9 kwietnia] premiera "Bomby" - nowej sztuki Macieja Kowalewskiego, autora Miss HIV".

Rzecz dzieje się w małym miasteczku w Polsce. To właśnie tu przyjedzie amerykańska ekipa filmowa, aby zburzyć nieczynną fabrykę i w ten sposób nakręcić sceny do filmu o spuszczeniu bomby atomowej na Hiroszimę.

Mieszkańcy początkowo nie chcą się na to zgodzić, gdyż w fabryce została...żarówka, która świeci nieprzerwanie od 60 lat. - Seanse pod żarówką stały się dla mieszkańców obrzędem. W żarówce każdy może zobaczyć swoją przeszłość i przyszłość i te marzenia w jakiś magiczny sposób wszystkich trzymają przy życiu - wprowadza w temat swojej sztuki Maciej Kowalewski.

"Bomba" podobnie jak "Miss HIV" (głośny spektakl pokazywany w klubie Le Madame) opowiada historię zdawałoby się niemożliwą, a jednak opartą na prawdziwych wydarzeniach. W "Miss HIV" autor przedstawił kobiety z wirusem HIV, które walczą o tytuł Miss. - Takie wybory naprawdę się odbyły - w Gaborone, stolicy Botswany. Przeczytałem o tym w internecie. Wydało mi się na tyle szokujące, absurdalne, a może mądre, że postanowiłem ten temat wykorzystać w dramacie - opowiada autor.

Do napisania "Bomby" zainspirowała go inna notatka prasowa. Przeczytał, że w miejscowości Lubsko przy zachodniej granicy Polski, telewizja BBC kręciła sceny symulujące wybuch w Hiroszimie: "Jeden ze zrujnowanych zakładów fabryki włókienniczej wyleci w powietrze. Siła wybuchu ma być ogromna, efekt eksplozji ma przypominać skutki fali uderzeniowej". Nie miał wątpliwości, że to ciekawy temat dla teatru. A potem jeszcze trafił na inne doniesienia prasy o "żarówce-rekordzistce" - Podobno Polacy mają taką żarówkę rekordzistkę. Przeczytałem, że jesteśmy w tej konkurencji trzeci na świecie po Amerykanach i Anglikach - dodaje autor.

Maciej Kowalewski zapewnia, że nie tylko temat dramatu, ale też większość sytuacji i dialogów w "Bombie" są "wzięte z życia". Np. pierwowzorem stolarza Bolesława Ciury jest jego ojciec, a rozmowę o herbacie Lipton podsłuchał w jednym z hipermarketów.

- Staram się podsłuchiwać naszą rzeczywistość na tyle, ile mogę i potrafię - wyjaśnia. - To, co piszę zawsze jest gdzieś pomiędzy zjadliwą groteską, a tonem do bólu poważnym. Uważam, że teatr musi być istotnym głosem o nas "tu i teraz", musi być dotkliwy, a nie obojętny.

"Bomba" to tak jak "Miss HIV", którą w zeszłym roku wystawił w klubie Le Madame, produkcja off-owa. - Spektakl przygotowany był w bardzo trudnych warunkach, ale ta ciężka praca dała nam ogromną satysfakcję - mówi Kowalewski. Pracy było tym więcej, że w obsadzie jest ponad 20 aktorów.

Właśnie dlatego nawet nie próbował zainteresować tym tekstem teatrów instytucjonalnych, bo umiał przewidzieć, co usłyszy od dyrektorów scen."Jaka obsada? 23 osoby? To nie ma szans. A nie ma pan czegoś na dwóch- trzech aktorów."

Ale nie żałuje. Uważa, że Centrum Artystyczne Mińska 25 to idealne, jakby wymarzone miejsce na ten tekst. - Wystarczy, że przekraczamy bramę, a już jesteśmy w tym świecie - opowiada. - w tamtej starej fabryce, w tym małym miasteczku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji