Artykuły

Rewizorzy w Warszawie

Stołeczna publiczność ma dziś do dyspozycji dwie in­scenizacje wielkiej komedii Gogola: Krzysztofa Zaleskiego w Ateneum i - wprowadzoną właśnie do repertuaru - Andrzeja Domalika w Dramatycznym. O ile "Rewizor" w Ateneum był z założenia nowoczesny, gorzki i ostry, o tyle przedstawienie Do­malika jest dużo bardziej trady­cyjne. Czysto komediowe (przy­najmniej w aktorstwie, bo abs­trakcyjna scenografia Barbary Hanickiej ciągnie ku grotesce). Janusz Gajos wydaje się wyma­rzonym Horodniczym - Napole­onem na miarę swojej prowin­cji, gnącym się w uśmieszkach w chwilach strachu i rozczula­jącym w marzeniach o general­skich epoletach (i o upokarzaniu innych horodniczych). Zmienia się zupełnie w finałowym monologu, w którym ze słowami "z sa­mych siebie się śmiejecie" wręcz przypuszcza wściekły atak na wi­downię. Na tle Gajosa niestety nijako wypada jego urzędniczy dwór (choć trzeba zwrócić uwa­gę na pomysłowe etiudy Jaro­sława Gajewskiego i Waldemara Barwińskiego). Bardziej niż w in­nych inscenizacjach wyekspo­nowane są żona i córka Horod-niczego, nieco zbyt trywialne w swych popisach. Maciej Stuhr w roli Chlestakowa sprawia wra­żenie, jakby nie mógł się zdecy­dować, kim jest: spryciarzem, tchórzem, naiwniakiem? Ma jed­nak imponującą scenę pijackich rojeń o swej stołecznej wielkości. W sumie udany, choć zbyt mało poruszający spektakl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji