Artykuły

"Manewry miłosne"

"Teatr Polski" wystawia komedię muzyczna. St. Turskiego pt. "Manewry Miłosne". Treść komedii opiera się na dość "oklepanym" temacie - pomyłek. Bogata wdówka Zosia, oczekując przyjazdu przyjaciela lat dziecinnych porucznika Ryszarda wraz z ordynansem, przebiera się za swoją pokojówkę Hankę - tej zaś powierza rolę pani domu. Podobnie postępuje jednak Ryszard, przybierając postać ordynansa, chcąc w ten sposób wystawić przyszłą żonę na próbę. Na tym tle dochodzi do szeregu zabawnych pomyłek, na koniec jednak mistyfikacja zostaje wyjaśniona ku ogólnemu zadowoleniu. Komedia bezpretensjonalna, nie zawierająca żadnych "morałów", trzyma jednak widza w napięciu i wywołuje szczery śmiech.

Wśród aktorów na pierwsze miejsce wybija się bez wątpienia p. Michelski, znany nam jako rotmistrz w "Damach i Huzarach". P. Michelski jako ordynans, dzięki swojej doskonałej mimice i świetnym, groteskowym tańcom, zdobywa ogólny poklask, przy czym tańce musiał parokrotnie bisować.

Partnerka p. Michelskiego, pani Jurdzińska, jako pokojowa, zdradza duże opanowanie roli i swoisty humor. Niekiedy może cokolwiek przesadna. Wczuła się jednak naprawdę w swoją niewdzięczną rolę.

Gorzej wypadł p. Grot. Raziła przede wszystkim jego charakteryzacja. P. Grot grający rolę por. Ryszarda, chcąc nadać swej twarzy opaleniznę, przeobraził się dosłownie w... Indianina, przy czym z ciemnym kolorem twarzy kontrastowała śnieżna biel szyi. Naogół grał jednak poprawnie. Tu należy nadmienić, iż p. Grot powinien nieco więcej dbać o swoją gestykulację, gdyż miejscami ma się wrażenie, iż nie wie co zrobić ze swoimi rękoma. Mimo to jest już znacznie lepiej niż w "Damach i Huzarach".

P. Skalska w roli wdówki Zosi miała z początku przedstawienia silną tremę, co jednak minęło po... pierwszej piosence. Jej piękny głos zdobył sobie szczere uznacie widowni.

P. Kalinowska jako ciocia Basia b. dobra. Doskonale odtwarza postać "arystokratycznej" ciotki o surowych zasadach moralnych, nie pozbawioną pewnej dozy humoru.

Oryginalnym urozmaiceniem programu były tańce charakterystyczne w wykonaniu p. Dracówny. Pierwszy hiszpański ciekawy, pozostałe słabsze.

Dekoracje p. Orskiego pomysłowe.

Całość wypadła dobrze i interesująco. Aktorzy włożyli dużo w staranne opanowanie roli, co przy tak częstej zmianie programu nie jest rzeczą łatwą. Warto obejrzeć tę miłą komedię.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji